Ligowy Barometr: Andreja niczym Buzała

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Mecz z Lechią Gdańsk, w którym GKS Bełchatów zremisował, po straconym golu w ostatniej minucie, przypomniał nam o dziale, który kiedyś regularnie redagowaliśmy po każdym spotkaniu.

Ponieważ trudno po każdym meczu pisać felietony podsumowujące boiskowe wydarzenia, postanowiliśmy wrócić do sprawdzonej formuły ligowego barometru.

Poczynając od spotkania z Lechią Gdańsk będziemy wskazywać plusy i minusy meczu czyli taki nasz subiektywny pogląd na to, co wydarzyło się w trakcie boiskowych wydarzeń.

A zatem zaczynamy.

PLUSY

 

Bartosz Ślusarski – Ślusarz zdobył swoją 60 bramkę w Ekstraklasie i sprawił, że GKS zdobył kolejny punkt. W meczu z Lechią przekonaliśmy się, że napastnik żyje z podań, kiedy ich brakowało, Bartek potrafił wrócić, powalczyć i przytrzymać piłkę. Dobrze się zastawiał i trudno było mu odebrać piłkę.

Damian Szymański – Młody pomocnik brunatnych wraca do formy, którą prezentował na boiskach pierwszej ligi. Choć jeszcze to nie jest to na co wszyscy czekają, to częściej rozdzielał piłki niż oddelegowany do tego zadania Paweł Komołow.

Paweł Baranowski – Najlepszy zawodnik niedzielnego pojedynku. Kasował wszystko co trzeba, zawsze był na posterunku, a jego pewne interwencje wprowadzały dużo spokoju do poczynań Brunatnych.

 

MINUSY

Koncentracja – Stracona bramka w ostatniej akcji meczu zawsze boli. Jeśli jednak większość drugiej części spotkania spędziliśmy na swojej połowie, notując posiadanie piłki na poziomie 38 %, to niestety, ale remis mamy na własne życzenie. Ostatnie cztery minuty mogły sugerować, że większość już dopisała sobie trzy punkty.

Andreja Prokić – Tak grać po prostu nie można. To co robił sympatyczny Serb w niedzielę na boisku, to prawdziwy piłkarski kryminał. Jak się przekonaliśmy dobra szybkość to nie wszystko, na boisku trzeba jeszcze myśleć i posiadać technikę, chociaż jako taką. Przypomniały się czasy marnowanych sytuacji na potęgę przez Pawła Buzałę w meczu z… Lechią Gdańsk.

Bartłomiej Bartosiak – Z całym szacunkiem do naszego wychowanka, ale chyba już pora uderzyć się w pierś i zadać sobie pytanie co ja chcę w życiu robić? Chyba lepiej powiedzieć brutalną prawdę niż oszukiwać, dlatego głośno krzyczymy! Bartku bierz się do roboty! Jeszcze jeden traki mecz, jak z Lechią i nikt już nie będzie patrzył na to czy ktoś jest talizmanem czy nie jest. Czasy pięknych i młodych już się skończyły, teraz trzeba robić kolejny krok i pokazywać to na boisku…

Kamil Kiereś – Trudno polemizować z wiedzą taktyczną naszego trenera, ale tak samo trudno nam zrozumieć, co miał na myśli wpuszczając w 88 minucie Łukasza Wrońskiego? Skoro przez całą drugą połowę mieliśmy problem, żeby oddalić Lechię od naszego pola karnego, to nikt chyba nie wierzył, że uda się to na ostatnie dwie minuty (+ 3). Bramka padła oczywiście z prawej strony, a na ławce…Rachwał i Sawala.

A tutaj dla przypomnienia „popisy” Pawła Buzały:

https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=XDR3Dqxl4gs