Oceny po Pogoni: Pawieł Komołow daje zwycięstwo

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Bełchatowianie wygrali kolejny mecz, po którym zęby bolały od oglądania, ale wygrywając takie spotkania, podopieczni Kamila Kieresia mogą zapewnić sobie ekstraklasowy byt szybciej niż się wszystkim wydaje. Tym razem najlepszym w szeregach bełchatowian wybraliśmy Grzegorza Barana. Skala ocen 1-10.

Arkadiusz Malarz – 5 – Kapitan GKS w ostatni weekend nie miał za wiele pracy. Nie możemy tylko ocenić, czy to Arek popełnił błąd wychodząc do dośrodkowania i wypuszczając piłkę, kiedy zaatakował go Marcin Robak, czy jednak sędzia liniowy to wyjątkowej maści pierdoła i nie podyktował faulu na naszym bramkarzu.

Adam Mójta – 6,5 – Po niemrawym początku Adam się rozkręca. Powoli zaczynamy wierzyć, że był to najlepszy lewy defensor pierwszej ligi ubiegłego sezonu. W sobotę zanotował asystę, bardzo dobrze wykonywał stałe fragmenty gry.

Paweł Baranowski – 5 – Po raz kolejny możemy odnotować bardzo solidny występ „Bariego”. Tym razem jego przeciwnikiem byli wielcy i silni napastnicy Pogoni, ale tak jak ich poprzednicy, przy środkowym obrońcy GKS nie pograł sobie żaden z nich. Strzelił prawidłowego gola, którego zabrali mu sędziowie.

Błażej Telichowski – 5,5 – Błażej podobnie jak Baranowski, bardzo dobrze spisywał się w walce z rosłymi napastnikami ze Szczecina. Zmuszał Robaka do gry w bocznych sektorach, gdzie ten był kompletnie niegroźny.

Adrian Basta – 4 – Zdecydowanie najsłabszy występ Adriana na ekstraklasowych boiskach, który widzieliśmy do tej pory. Kilka razy próbował włączać się do akcji ofensywnych zespołu, ale nie dostawał podań. Jakby tego było mało, niedoszła gwiazda ligi Patryk Małecki parę razy obiegł go jak juniora. Mamy nadzieję, że już za tydzień Adrian wróci do swojej normalnej formy.

Łukasz Wroński – 5 – „Wronka” po dobrym występie w Pucharze Polski dostał szansę od początku w meczu ligowym i kilka razy szarpnął na skrzydle przy okazji ogrywając młodego Matynię. Szkoda, że jego dobrych podań nie wykorzystali koledzy.

Damian Szymański – 5 – Po początku sezonu wydawało się, że Patryk Rachwał na dobre wygryzł „Szyszkę” ze składu, ale widać, że Damian musiał wrócić do optymalnej formy sprzed roku. Jeżeli Kamil Kiereś będzie na niego stawiał, GKS może wychować sobie bardzo przyzwoitego defensywnego pomocnika. W meczu z Pogonią był odpowiedzialny m.in. za pilnowanie Rafała Murawskiego. W grze młodego pomocnika szwankuje jeszcze dokładność podań, ale nie jest to rzecz, której nie można wyćwiczyć.

Grzegorz Baran – 7 – Bezapelacyjnie najlepszy na boisku w szeregach GKS. Przecinał bardzo wiele akcji ofensywnych rywali, błyskawicznie doskakiwał do przeciwników. Jak zwykle Grzesiek harował jak wół w środku pola naprawiając błędy kolegów.

Michał Mak – 6 – Do dobrych występów Michała zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Jeżeli „Big Mak” utrzyma formę do końca rundy, to Marcin Szymczyk będzie się musiał mocno napocić, aby zatrzymać pomocnika na kolejną rundę. Widać, że Michałowi nie robi większej różnicy, przeciwko komu gra.

Pawieł Komołow – 5 – Na początku meczu pięknie wykończył dobre podanie Mójty, ale później Rosjanin trochę zgasł. To co zapamiętamy z tego meczu, to kilka wygranych górnych piłek przez Komołowa i zmarnowaną okazję w drugiej połowie spotkania.

Bartosz Ślusarski – 3 – Kilka razy dobrze przytrzymał piłkę, kiedy zespół tego potrzebował, ale niczym specjalnym się nie wyróżnił, oprócz tego, że zarobił kolejną czerwoną kartkę w sezonie.

Andreja Prokić – 4 – Po ostatnich popisach „Andrzeja” widząc go na boisku zakrywamy dłońmi twarze i modlimy się, aby niczego nie spartolił. W meczu z Pogonią się udało.

Szymon Sawala – 5 – W końcówce meczu był potrzebny silny facet, który pomógłby w walce o górne piłki, a jak wiadomo, „Sawka” w GKS grał już chyba na wszystkich pozycjach w polu. W sobotę przyszło mu zastąpić Adriana Bastę.

Marcin Flis powinien dostać pałę, za sanki na jednym z piłkarzy Pogoni. Chyba tylko dzięki Bożej Opatrzności nie dostał za to zagranie czerwonej kartki. My też tym razem zlitujemy się nad Marcinem i pozostawimy jego występ bez komentarza uzasadniając to zbyt małą ilością minut spędzonych na boisku.