Kamil Kiereś: Całym spotkaniem zapracowaliśmy na te trzy punkty

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– Całym spotkaniem zapracowaliśmy na te trzy punkty, chociaż na pewno mecz był wyrównany. W przerwie mówiliśmy, że o całym meczu zadecyduje praktycznie jedna akcja – powiedział po meczu z Górnikiem trener PGE GKS Bełchatów, Kamil Kiereś.

Józef Dankowski (Górnik Zabrze): – W mojej ocenie tak to wyglądało, że można mieć przewagę w posiadaniu piłki, grać na połowie przeciwnika i stwarzać sytuacje bramkowe. W swoich okazjach niepotrzebnie próbowaliśmy coś ulepszyć, przełożyć piłkę, szukać lepszej pozycji. Skończyło się to jak skończyło, wrzutka wzdłuż bramki na 16. metrze i cały wysiłek zespołu poszedł na marne. Zespołu, który chciał zmazać porażkę z Wisłą Kraków. Oceniam, że zrobiliśmy swoje, poza tym, że nie strzeliliśmy bramki. Ocena wysiłku włożonego przez mój zespół jest pozytywna. Nie zawsze sytuacje i posiadanie piłki jak się dziś okazało prowadzi do zwycięstwa. Jedna dobra wrzutka zakończona bramką i cały nasz wysiłek poszedł na marne.

Kamil Kiereś (PGE GKS Bełchatów): – Był to mecz drużyn, które bardzo chciały zmazać porażki z ostatnich spotkań. Górnik przegrał z Wisłą, my mieliśmy dwie dotkliwe porażki z Lechem i Zawiszą. Odbijało się to mocno na atmosferze w szatni. Po meczu z Bydgoszczą robiliśmy wszystko, żeby zasypać to pasmo dwóch przegranych. Wiara zawsze jest po takich meczach mniejsza. Byliśmy mocni w sensie mentalnym. Spotkanie z przebiegu było bardzo trudne, Górnik jest ciekawie ustawionym zespołem i nie jest łatwo grać przeciwko niemu w ataku. Nie ma co przekładać, że ostatnio Wisła pokonała go 5:0.

– Mieliśmy swoje problemy kadrowe, a kilka decyzji było ryzykownych. Michał Mak nie był do końca gotowy do występu i dopiero dzisiaj rano podjęliśmy decyzję, że zagra. Został dłużej na boisku kosztem Wrońskiego, chociaż sygnalizował mi zmianę. Przesunąłem go na szpicę za Bartka Ślusarskiego, który poszedł na bok. Z kolei Kamil Wacławczyk miał zagrać dopiero w meczu rezerw i dzisiaj trochę na wyrost przesunąłem go do Ekstraklasy. Było to spore ryzyko, ale opłacone w ten sposób, że czujemy zwycięstwo, czujemy się mocni. Całym spotkaniem zapracowaliśmy na te trzy punkty, chociaż na pewno mecz był wyrównany. W przerwie mówiliśmy, że o całym meczu zadecyduje praktycznie jedna akcja.

– W tygodniu zwracałem uwagę i rozmawiałem z Prokiciem, że piłkarz jest po to żeby mieć statystyki, asysty, bramki. W poprzednich meczach miał kilka sytuacji, pomimo, że często grał rolę zmiennika, ale czekaliśmy na jego bramkę i chwała mu za to, że poradził sobie z trudnymi słowami, które usłyszał ode mnie. Jest to takie miejsce, że trzeba mieć charakter, przyjąć do siebie mocne słowa i poradzić sobie w taki sposób jak to zrobił. Gratulacje dla mojej drużyny i mam nadzieję, że będziemy dalej tak sobie radzić pomimo sytuacji kadrowej, gdzie wypadł nam ze składu Komolov i czekamy jeszcze na raport o Michale Maku.