GKS Bełchatów wiosną. Nawet Wołoszański tego nie wytłumaczy

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

GKS Bełchatów na przekór wszystkim wygrał w Chorzowie i wciąż jest w grze o ekstraklasę. To jednak dopiero początek desperackiej walki o utrzymanie.

Fatalna seria została przerwana potężnym cięciem w Chorzowie. Iluzoryczne szanse na utrzymanie stały się nagle całkiem realne. Terminarz ostatnich kolejek, w których piłkarze Kamila Kieresia rozegrają kluczowe mecze z zespołami wciąż zagrożonymi spadkiem, sprzyja bełchatowianom. Odrodzony GKS spotka się kolejno z Zawiszą i Koroną na własnym boisku. Patrząc na wyniki ostatnich kilkunastu meczów, trudno mówić że jest to atut, ale zwycięstwo z Ruchem powinno odmienić kulejący wiosną zespół.

Wygrać – jak to łatwo powiedzieć

Aby skutecznie powalczyć o pozostanie w ekstraklasie GKS powinien wygrać oba mecze. Wtedy, w zależności od rezultatów innych spotkań, wyjazd na ostatni mecz z Górnikiem Łęczna może okazać się tylko wesołą wycieczką. Niemożliwe? A jednak! No dobrze, ale jak tu być optymistą i wierzyć w trzy kolejne wygrane, skoro GKS do meczu w Chorzowie notował niechlubną serię jakiej w ekstraklasie dawno (a może nigdy?) nie było? Odpowiedź zawiera się w 90 minutach poniedziałkowego meczu. Tak walczących piłkarzy stać na wszystko! I powinni o tym pamiętać do ostatnich sekund każdego z meczów.

Przed spotkaniem w Chorzowie tylko niepoprawni optymiści liczyli na odwrócenie losu. W zwycięstwa zespołu Kamila Kieresia nie wierzyli na pewno specjaliści. Każdy bukmacher online dobrze płacił za wygraną GKS, bez względu na rywala. Za złotówkę postawioną na triumf bełchatowian w Chorzowie płacono ponad cztery. Wygrana z Zawiszą pozwoli również niemało zarobić… Cóż, stawki opracowują ludzie z chłodnymi głowami, którzy twardo stąpają po ziemi.

Nawet Wołoszański tego nie wytłumaczy

Kibice do końca wierzyć będą w cud, bo takim mianem określać będziemy sytuację, jeśli plan się powiedzie. O tym, czy z bełchatowskich zgliszczy udało się odbudować drużynę, pokażą dopiero kolejne dwa mecze. Jak piłkarze GKS potrafią grać, wiedzieliśmy jesienią. Wiele osób przyłożyło rękę do katastrofalnej gry i upadek na samo dno zespołu, który w pierwszej połowie sezonu zahaczał o podium. Dużo winy jest po stronie piłkarzy, ale wiele błędów wytknąć można sztabowi szkoleniowemu, a przede wszystkim władzom klubu. Kiedy Kamil Kiereś doszedł do ściany i postanowił ustąpić następcy, w klubie nie zdecydowano się sięgnąć po trenera z prawdziwego zdarzenia. Dlaczego? Pewnie nikt nam na to pytanie nie odpowie, a zamach na GKS Bełchatów pozostanie tajemnicą XXI wieku.

Kiereś w Chorzowie był jak magik, ale…

Trudno uwierzyć, patrząc na początek rundy wiosennej, ale nowy-stary trener tchnął w zespół wiarę. Na ile wystarczy mu talentu i sił, by zwycięstwo z Ruchem było pierwszym z serii? Szkoleniowiec z Bełchatowa może chwalić się na antenie Canal+ sporą liczbą punktów, ale warto by cały czas twardo stąpał po ziemi. Gorszą od Kamila Kieresia (1,21) średnią punktów na jedno spotkanie z aktualnie pracujących w lidze trenerów ma tylko Jurij Szatałow z Górnika Łęczna (1,16). Pocieszające może być to, że jeśli pod uwagę weźmiemy wyniki osiągane tylko w obecnie prowadzonych klubach, słabiej wypadają też najbliżsi rywale Kieresia – Mariusz Rumak (1,15) i Ryszard Tarasiewicz (1,18). I niech to będzie iskierką nadziei na trzy ostatnie potyczki w tym sezonie. Bierzemy sześć punktów w dwóch meczach u siebie i zostajemy! Proste.