Bohater GKS: Będziemy walczyć o zwycięstwa w kolejnych spotkaniach

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Katem „Niebieskich” okazał się dziś napastnik bełchatowian, Arkadiusz Piech. Snajper GKS-u nie tak dawno strzelał na Cichej gole dla drużyny z Chorzowa, dziś jednak czterokrotnie trafiał do bramki swoich byłych kolegów.

– Jestem w GKS-ie, więc muszę strzelać dla GKS-u. Fajnie, że dzisiaj się to udało. Ta nasza niemoc, mam nadzieję, zanika i będziemy walczyć o zwycięstwa w kolejnych spotkaniach – mówił po meczu Arkadiusz Piech.

Piłkarze z Bełchatowa byli dziś bardzo bojowo nastawieni już od pierwszego gwizdka. – Dobrze weszliśmy w mecz, mieliśmy swoje sytuacje, udało mi się jedną wykorzystać. Byliśmy jednak przede wszystkim konsekwentni w defensywie, graliśmy blisko przeciwnika i nie daliśmy im za dużo swobody – zaznaczył były snajper chorzowian.

Szczególnym kunsztem wykazał się przy pierwszym trafieniu. – Rzeczywiście, to była ciężka piłka, decydujące było przyjęcie. Był obok mnie jeszcze jeden z zawodników Ruchu, ale zawahał się i ja to wykorzystałem – przyznał strzelec czterech bramek, choć po żadnej z nich nie okazywał radości.

Porażka w meczu z „Brunatnymi” komplikuje sytuację chorzowian w tabeli. Może się okazać, że do samego końca podopieczni Waldemara Fornalika będą walczyć o utrzymanie. – Chciałbym żeby Ruch został w Ekstraklasie. Tak jak my, „Niebiescy” będą walczyć do końca. Dzisiaj przytrafił się gorszy dzień, ale myślę że wyciągną z tego wnioski i się utrzymają – mówił snajper „Brunatnych”.

Drużyna z Bełchatowa wyszła na dzisiejszy mecz bardzo zmobilizowana. Media już skreślały ich z walki o utrzymanie, tymczasem pokazali charakter i wolę walki. – Na pewno. Wszyscy już mówią, że spadliśmy. Wiadomo, że nie graliśmy dobrej piłki, przegrywaliśmy mecze, robiliśmy prezenty rywalom. Media już nas skreśliły, ale my musimy robić swoje. W pewnym więc sensie pomaga nam to, że wszyscy postawili na nas krzyżyk – zaznaczył Arkadiusz Piech.