Kamil Kiereś: Jeszcze nie utonęliśmy

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– W poniedziałek zagraliśmy bardzo dobre spotkanie z Ruchem, zarówno pod względem mentalnym i taktycznym – zaczął pomeczową wypowiedź trener GKS.

Byliśmy też przygotowani fizycznie do tego meczu – powiedział z kolei szkoleniowiec GKS Bełchatów Kamil Kiereś. – Faza finałowa charakteryzuje się tym, że gra się co kilka dni. W moim odczuciu nie udało nam się zregenerować po intensywnym spotkaniu w Chorzowie. Zawisza był lepszy fizycznie. Byliśmy spóźnieni ten ułamek sekundy. Mimo że mieliśmy podobne założenia, jak na mecz z Ruchem, nie mogliśmy się odnaleźć w wielu fazach. Naszym zadaniem nie było grać nisko w defensywie, mieliśmy iść wyżej, zdominować posiadaniem piłki. To, co robiliśmy w Chorzowie, nie udawało się w meczu z Zawiszą.

– To było bardzo ważne spotkanie w walce o utrzymanie. Po zwycięstwie z Ruchem wrócił optymizm, poprawiła się też nasza sytuacja w tabeli. Po tym wyniku znów nie jest ciekawa. Nie chcę opowiadać bajek, ale nie zamierzam spuścić głowy. Wróciłem na stanowisko i powiedziałem, że będziemy bić się do końca. Póki istnieje matematyczna szansa, trzeba wierzyć. Jest woda na pokładzie, ale jeszcze nie utonęliśmy. W meczach z Kielcami i Łęczną powalczymy o punkty i mam nadzieję, że je wywalczymy – dodał trener „Brunatnych”.

– Przed meczem powiedziałem piłkarzom, że kto złamie pierwsze dziesięć minut, wygra mecz. Był to Zawisza – powiedział trener Zawiszy Bydgoszcz, Mariusz Rumak.

– Nie wiedzieliśmy, czy w ostatnim wygranym przez siebie meczem z Ruchem Bełchatów był tak mocny czy Chorzów tak słaby – mówi Rumak. – Moi zawodnicy dobrze wykonywali postawione im zadania. Szybko zdobyliśmy dwie bramki. Martwiło trochę, że nie wykorzystywaliśmy swoich sytuacji i straciliśmy bramkę na 1:2. Mieliśmy dobre kontrataki, strzeliliśmy trzecią i czwartą bramkę i wciąż jesteśmy w grze o ekstraklasę. Mimo wygranej pozostajemy w strefie spadkowej. W mojej drużynie jest dużo wiary, ale też wielkie wyzwanie.

– W Bełchatowie nasz plan był taki, żeby też iść do przodu – podkreśla trener Zawiszy. – W szatni powiedziałem piłkarzom, że kto złamie pierwsze dziesięć minut, wygra mecz. Był to Zawisza.