Najwyższy czas na długo wyczekiwaną wygraną.. czyli zapowiedź spotkania z Sandecją

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Ach.. Aż łezka w oku kręci się, gdy wspominamy ostatni pojedynek GKS-u z Sandecją Nowy Sącz. 34. kolejka ostatni mecz sezonu, a w Bełchatowie wielka feta spowodowana powrotem do Ekstraklasy po roku pobytu w 1. Lidze. Wtedy było inaczej, od tamtego czasu zmieniło się wszystko począwszy od sztabu, prezesów, zawodników, a skończywszy na co raz gorszej frekwencji na GIEKSA Arenie.

 

Historia spotkań między GKS-em, a Sandecją nie jest długa. Dwa spotkania. Jedno w Nowym Sączu, gdzie w rundzie jesiennej Bełchatowianie polegli Sandecji 2:0, natomiast drugie spotkanie to właśnie to z 7 czerwca 2014 roku, kiedy to w Bełchatowie świętowaliśmy awans pokonując przyjezdnych z Nowego Sącza 4:0. Wróćmy do rzeczywistości, która jest już inna..

GKS z trzech ostatnich spotkań nie może być zadowolony. Remis u siebie z przeciętną Pogonią Siedlce 0:0, następnie w ostatnich minutach wywalczony remis w Legnicy i 1:1, oraz 13. kolejka, która najbardziej boli czyli porażka u siebie przed własną publicznością z Wigrami Suwałki, które wykorzystały dwa nasze błędy w defensywie, ale za to skutecznie. Ostatni raz komplet punktów zdobył w Sosnowcu 11 września 2015 roku wygrywając 1:0 po bramce z rzutu karnego Bartosiaka. Problemy związane z brakiem zwycięstw, ponieważ na liczbę remisów nie możemy narzekać pojawiły się po odpadnięciu z Pucharu w Chojnicach, gdzie Chojniczanka po dogrywce pokonała GKS 2:1. Czas się obudzić i może nie tak efektownie jak nie całe 1,5 roku temu pokonać u siebie Sandecję. Może nie tak okazale i w takim stylu, ale najważniejsze są teraz tylko 3 punkty.

Sandecja Nowy Sącz po dobrym rozpoczęciu sezonu również wpadła w dołek i gdyby nie zwycięstwo w ostatniej kolejce z Miedzią Legnica 3:2, również byliby zespołem, który ostatni raz komplet punktów zgarnął 11 września 2015 roku w Katowicach pokonując tamtejszy GKS 2:4. Nie równa forma sobotniego rywala GKS-u widoczna jest w ostatnich wynikach. Porażka u siebie z beniaminkiem 1. Ligi – MKS-em Kluczbork 2:1 następnie remis w Siedlcach 0:0 i właśnie zwycięstwo z Miedzią w zeszły weekend 3:2 u siebie. Sandecja na pewno do Bełchatowa nie przyjedzie poddać się bez bicia, ponieważ jest to nie wygodny rywal, który może sprawić wiele kłopotów, a więc koncentracja to przede wszystkim w sobotę kluczowa sprawa. Przypomnijmy, że do zespołu z Nowego Sącza przed tym sezonem dołączyli Grzegorz Baran oraz Maciej Małkowski, który „godnie” reprezentowali biało – zielono – czarne barwy w sezonie 2014/2015 oraz, którzy mogą liczyć w Bełchatowie na „miłe i ciepłe powitanie”.

W pierwszoligowej tabeli po 13. kolejkach GKS Bełchatów jest na 12. miejscu z dorobkiem 17 punktów i bilansem bramkowym 11-13, natomiast piłkarze Sandecji z dorobkiem również 17 punktów zajmują 10. pozycję, ale z uwagi na to, że ich bilans bramek wynosi 24-23 to plasują się oni dwa miejsca wyżej od „Brunatnych”. Spotkanie z Sandecją, która dużo goli strzela jak i traci to dobra okazja na długo wyczekiwane zwycięstwo, ponieważ patrząc na styl gry GKS, gdzie obrona jest w lepszej dyspozycji zazwyczaj od ofensywnych piłkarzy możemy spróbować wykorzystać częste błędy w obronie piłkarzy z Nowego Sącza, a w obronie w przeciwieństwie do meczu z Wigrami zagrać bez straty gola.

Sędzią sobotniego pojedynku będzie Sebastian Jarzębak z Bytomia. 41- letni arbiter po raz pierwszy w tym sezonie będzie miał okazję sędziować spotkanie z udziałem GKS-u Bełchatów.