Dobre wejście „Krzywego” i fatalne błędy indywidualne. Oceny za Gryf

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Prezentujemy pomeczowe oceny dla poszczególnych piłkarzy. Po takim meczu ciężko kogoś ocenić skoro o stracie trzech goli decydując błędy indywidualne…

Paweł Lenarcik – 3 – Przy żadnej ze straconych bramek nie miał zbytnio większych szans na skuteczną interwencję. Te trzy stracone gole może zawdzięczać swoim kolegom z pola, którzy tego dnia zagrali po prostu fatalnie. Pomijając już te stracone bramki Lenarcik miał w pierwszej połowie kilka dobrych momentów w których mogli wyjść sam na sam z bramkarzem GKS rywale, ale czujność golkipera „Brunatnych” nie zawodziła. W drugiej części gry kiedy to już mecz przy stanie 0:3 zrobił nam się spotkaniem w którym szła akcja za akcję Lenarcik w jednej z sytuacji zachował się świetnie, bo wygrał pojedynek sam na sam i tą interwencją nieco pomógł w tym by GKS nie ośmieszył się jeszcze bardziej. Paweł miał również moment dekoncentracji w 83. minucie kiedy to wyszedł z bramki i przegrał walkę o piłkę z rywalem, ten miał przed sobą niemalże pustą bramkę, ale na szczęście Lenarcika nie wykorzystał tego.

Robert Pisarczuk – 1!!!– Fatalny występ Roberta. Nie wiadomo co miało wpływ na to, że Pisarczuk tego dnia był w tak słabej dyspozycji, ale coś musiało się wydarzyć. Co tu dużo mówić. Strata w środku pola Pisarczuka i szybki atak Klimczaka zakończony bramką na 1:0. Drugi gol to również błąd prawego obrońcy GKS, który zablokował dośrodkowanie z prawego skrzydła do Ciechańskiego, ale w fatalny sposób zatrzymał piłkę. Do futbolówki dopadł napastnik Gryfa i mieliśmy 2:0. Ponadto Pisarczuk był bardzo rozkojarzony. Zupełna przeciwność sprzed tygodnia.

Marcin Grolik – 2.5 – Ciężko ocenić stopera po przegranym meczu 2:3 kiedy to on nie popełnia błędu przy żadnej z bramek. Nie miał nic do gadania Grolik przy jakiekolwiek z sytuacji gości. Owszem, przy pierwszym golu mógł dopaść do rywala i zabrać mu piłkę, ale to skończyłoby się tym, że drugi z piłkarzy Gryfu pozostał by niekryty. Marcin przyzwyczaił nas do solidnych występów, ale wczoraj nie miał zbytnio powodów by to pokazać. Niekiedy wręcz w jego grze było nieco niepewności.

Adrian Klepczyński – 3.5 – Drugi z doświadczonych środkowych obrońców podobnie jak i Grolik nie miał w obronie udziału przy żadnym ze straconych goli. Przy bramce Chwastka na 3:0 mógł nieco bardziej przeszkodzić rywalowi w zdobyciu gola, ale to nie miało żadnego wpływu na stratę gola, bo największy błąd przy tej bramce popełnił Lenartowski, który stracił piłkę w środku pola i właśnie przez to goście ruszyli z kontrą. Klepczyński był tego dnia najlepszym na boisku w szeregach GKS-u z grona tych, którzy wystąpili w tym meczu od pierwszych minut. Dzięki jego indywidualnej akcji na lewej stronie boiska padł gol w 69. minucie na 1:3. Dużo pomagał w ataku, gdy GKS atakował już praktycznie całą drużyną. Zastanawialiśmy się po meczu czy Klepczyński to na pewno środkowy obrońca i powtarzamy pomeczowe słowa Adriana Klepczyńskiego: „CHYBA NIE WSZYSCY ZDAJĄ SOBIE SPRAWĘ Z TEGO O CO GRAJĄ”!

Mateusz Szymorek – 1.5 – Może Szymorek nie popełnił karygodnych błędów, ale miał tak proste straty piłki na lewej stronie, że na szczęście tego zawodnika piłkarze Gryfu nie wykańczali piłek, które zabierali lewemu obrońcy GKS. Szymorek wyglądał jakby był debiutantem tego dnia. Jeśli ten piłkarz chce w końcu być siłą obrony GKS-u o co walczy od paru lat musi zacząć grać bardziej stanowczo, bo w sobotę mieliśmy po raz kolejny wrażenie, że Mateusz nie radzi sobie z presją i odpowiedzialnością.

Patryk Rachwał – 3 – Zasuwał w środku pola i to niekiedy za dwóch, a nawet i potrafił zbiegać w boczną strefę by asekurować nieudolnie grających bocznych obrońców, ale nic to nie dało. Rachwał po raz kolejny musi przeżyć gorycz porażki, ale z honorem. Walczył, był zaangażowany i tego mu zarzucić nie wolno. Jego dobra centra w końcówce na głowę Krzywickiego, który podał do Zgardy pozwoliła na zdobycie drugiego gola dla GKS w tym meczu.

Artur Lenartowski – 2 – Niestety bełchatowski „Kaka” tego meczu do udanych nie zaliczy. Lenartowski w pierwszej połowie nieco próbował włączać się w akcje ofensywne, ale skończyło się na tym, że w 58. minucie stracił fatalnie piłkę w środku pola i Gryf poszedł z akcją, która znalazła finał w bramce Lenarcika. 3:0 i po meczu.

Bartłomiej Bartosiak – 1.5 – Drugi mecz z rzędu od początku, ale po pierwszej połowie zdjęty z boiska. Nie był to mecz życia Bartka. Jego poczynania w ataku nie przynosiły drużynie korzyści.  Między nim i Szymorkiem nie było tej płynności i zgrania. Bartosiak dopiero wchodzi do drużyny po kontuzji, a więc ma jeszcze trochę czasu by nabrać zgrania. Widać było w jednym momencie pierwszej połowy jak Bartosiak miał pretensje w kierunku trenera, że ten każe mu wracać się do obrony kiedy traci futbolówkę. Atmosfera w drużynie chyba raczej nie jest najlepsza.

Dawid Flaszka – 1 – Kolejny gracz, któremu we wczorajszym meczu brakowało zaangażowania. Gdyby młodzi zawodnicy byli zaangażowanie w spotkania tak jak Rachwał czy Klepczyński to pewnie mielibyśmy inne wyniki. Nic wielkiego Flaszka nie pokazał. Przy bramce na 1:3 powinien już on wykończyć tą akcję uderzając na bramkę, ale on nawet nie czysto trafił w piłkę. Tydzień temu było fajnie. Teraz już Flaszka był o wiele mniej zaangażowany. Na stojąco się bramek nie zdobędzie.

Albin Maciejewski – 2 – To chyba jedyny młody piłkarz, który wczoraj na boisku pokazywał zaangażowanie. Za akcję ofensywne nie należą mu się brawa, ale jeśli stracił piłkę to cofał się i próbował pomagać w obronie, a nie jak niektórzy z jego kolegów tracili futbolówkę i olewali powrót do defensywy. Zawodników ofensywnych rozliczamy z tych poczynań w ofensywie, ale Maciejewskiego trzeba szczególnie pochwalić za te niektóre powroty w pierwszej połowie.

Dawid Dzięgielewski – 2 – Na boisku spędził godzinę i tym razem walczył, przepychał się w ataku, ale to nie wystarczyło. Miał okazję by zdobyć bramkę, ale często był uprzedzany przez stoperów Gryfa. Napastnika rozliczamy z bramek. Dawid tego dnia ich nie zdobył tak jak to było w poprzednich meczach. Miejmy nadzieję, że taki mecz już się piłkarzom GKS-u nie przytrafi.

Z ławki rezerwowych weszli:

Konrad Andrzejczak – 1.5 – Wszedł po przerwie za Bartosiaka i nic nie wniósł. Grał bez zaangażowania. Tak się składu nie wywalczy.

Szymon Zgarda – 3.5 – Wszedł na ostatnie 30. minut za Lenartowskiego i zrobił to co miał do zrobienia. Nie popełniał błędów i zdobył gola w końcówce co dało nadzieję kibicom GKS-u, ale niestety trochę za późno

Marcin Krzywicki – 4 – Ocenę dostał najlepszą ze wszystkich na boisku (Klepczyński był najlepszym piłkarzem ze wszystkich, którzy grali od początku spotkania). „Krzywy” pokazał, że ma jaja, bo wszedł na boisko i zaangażowania mu odmówić nie było można. Widać było w niektórych akcjach, że był głodny gry, a nawet wtedy kiedy to podbiegał bliżej ławki rezerwowych i omawiał na szybko z trenerem taktykę. Zdobył bramkę na 1:3 i asystował przy golu Zgardy.

Maciej Łabędzki – 1.5 – Wszedł na ostatnie kilkanaście minut. Uderzył raz z dystansu i piłka po nodze rywala wypadła na rzut rożny. W końcówce po podaniu z lewego skrzydła mógł zdobyć bramkę, ale nieczysto trafił w piłkę. Łabędzki musi jeszcze poczekać na bramki w II lidze, ale jest już coraz bliżej tego osiągnięcia. Poza tym bardzo anemiczna gra tego piłkarza.

Pytanie jest banalne. Jak ta sama drużyna, ten sam skład, na tym samym boisku tydzień temu wygrywam ze Stalą 5:1, a po tygodniu przegrywa z niewiele mocniejszym Gryfem 2:3?