Artur Lenartowski: Nasz rywal ma obawiać się spotkania z nami

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Adam Kieruzel (GKS.net.pl): Kolejny, bardzo trudny mecz wyjazdowy z którego przywozicie trzy oczka. Pierwsza połowa zdominowana przez was, a w drugiej do głosu doszła Olimpia. Jak skomentowałbyś to spotkanie?

Artur Lenartowski (pomocnik GKS-u Bełchatów): – W pierwszej połowie rzeczywiście nasza przewaga była widoczna, a efektem tego były dwa zdobyte gole. Utrzymywaliśmy się przy piłce, stwarzaliśmy sytuacje i mogliśmy wynik podwyższyć. W drugiej części spotkania oddaliśmy inicjatywę gospodarzom, ale wydaje mi się, że od 70. minuty wróciliśmy na „właściwe tory”i mieliśmy także okazje na strzelenie trzeciej bramki. Uważam więc, że zasłużenie przywozimy z trudnego terenu trzy punkty.

Znów kilka zmian w składzie zarządził trener Mariusz Pawlak. Nie ma żadnego problemu kiedy z tygodnia na tydzień w składzie dochodzi do jakichś roszad, bo wygląda to wręcz przeciwnie? Jest coraz lepiej.

– Oczywiście, że problemu nie ma, wszyscy na co dzień się widzimy, razem trenujemy, zgrywamy się ze sobą. Każdy z nas chce się pokazać na treningu z jak najlepszej strony by zacząć mecz w wyjściowym składzie. Trener nas obserwuje, określa nam założenia i decyduje kto wykonuje je najlepiej. Wiadomo, że błędy się zdarzają i nie zawsze wszystko wychodzi tak jak się chce. Rywalizacja w drużynie jest i na pewno ona wychodzi nam na dobre.

Jak czujesz się na pozycji ofensywnego pomocnika? Odkąd w klubie jest nowy trener to właśnie ty odpowiadasz za grę tuż za plecami napastnika.

– Nie jest mi to obca pozycja, ponieważ jeszcze w barwach Rakowa czy Korony Kielce grałem na „10” i szło mi całkiem nieźle. W Rakowie grając na tej pozycji z II ligi poszedłem do Ekstraklasy, miałem wiele ciekawych propozycji. Natomiast grając w Koronie często zbierałem pochlebne opinie, szczególnie w sezonie, w którym zajęliśmy piąte miejsce. „Za napastnikiem” czuje się dobrze i tez z każdym meczem nabieram większej pewności siebie. Mam nadzieję, że niebawem wróci ta najlepsza forma sprzed lat. Co prawda chciałbym strzelać więcej goli czy tez asystować, ale statystyki to nie wszystko. Najważniejsze, żebym dobrze grał i pomagał drużynie w zwycięstwach.

Czy drużyna Olimpii z perspektywy boiska wyglądała na taką, która rzeczywiście jest pewna siebie na własnym stadionie?

– W drugiej połowie tak. Stworzyła kilka groźnych sytuacji, fajnie grała w piłkę. Jednak oceniając całe spotkanie uważam, że byliśmy zespołem lepszym. Nie da się całego meczu zdominować. Zagraliśmy dobre spotkanie i musimy taką postawę utrzymać w kolejnym meczu. Wracając jeszcze do Olimpii to jestem przekonany, że drużyny, które przyjadą do Elbląga będą zostawiać tu punkty. 

Za tydzień spotkanie z Wartą Poznań. Dziś wasz bezpośredni sąsiad z tabeli pokonał Stal Stalową Wolę na wyjeździe i widać, że poznaniacy nieco się wybudzili z zimowego snu?

– Odpowiem w ten sposób. Musimy stworzyć taki zespół i tak punktować w spotkaniach, żeby nasz rywal obawiał się meczu z nami. Musimy dążyć do tego. Ciężka praca i wiara we własne umiejętności na pewno nam w tym pomogą. Kolejek jeszcze jest dużo, a tych punktów właśnie do zdobycia jest sporo. Przed nami Warta Poznań, którą na pewno dobrze przeanalizujemy w tygodniu. Trener określi nam plan na to spotkanie. Trzeba dobrze się przygotować i wywalczyć w sobotę zwycięstwo.