Bolesna lekcja od Radomiaka. Wyjazdowa niemoc GKS trwa

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Niestety nie udało się dziś „Brunatnym” zaskoczyć rywala i z trzeciej kolejnej delegacji drużyna GKS-u wraca pokonana. Radomiak miał więcej sytuacji podbramkowych i w pełni zasłużenie zdobył trzy punkty. W dodatku podopieczni trenera Mariusza Pawlaka zostali ukarani aż pięcioma żółtymi kartkami, co w perspektywie najbliższego meczu z Puszczą z pewnością nie napawa optymizmem.

Mecz rozpoczął się od zmasowanych ataków gospodarzy. Już w 8. minucie Radomiak wyszedł na prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Sulikowskiego na bramkę zamienił Kamil Cupriak. Nie bez winy przy utracie tego gola był nasz golkiper, który minął się z piłką. Nie podłamało to jednak „Brunatnych”, którzy już cztery minuty później doprowadzili do wyrównania. Po długim dośrodkowaniu Roberta Pisarczuka, akcję strzałem głową z piątego metra zakończył Adrian Klepczyński. Wynik ten utrzymał się zaledwie jedenaście minut, gdy w ogromnym zamieszaniu podbramkowym odnalazł się Nigeryjczyk Chinonso Agu, który spoza „16-tki” uderzył w samo okienko bramki GKS!
Kolejne minuty to ostra walka z obu stron. Sporo pracy miał arbiter, który w pierwszej połowie aż czterokrotnie musiał sięgać po żółty kartonik. Niewiele brakowało, a GKS schodziłby na przerwę w osłabieniu po usunięciu z boiska Agwana Papikyana, który w 34. minucie kopnął w twarz Chinonso Agu. Na szczęście dla „Papy” skończyło się tylko na żółtej kartce. I choć do przerwy stan osobowy na boisku nie uległ zmianie, to zmienił się wynik spotkania. Bramkę „do szatni” dla gospodarzy strzelił Paweł Tarnowski, który dostał idealne podanie od Matthieu Bemby i wybiegając przed Piotra Witasika, stanął oko w oko z Bruchajzerem, który nie miał szans obronić silnego uderzenia napastnika „Zielonych”.

Po przerwie na boisku wciąż nie brakowało walki, ale klarownych okazji nie było zbyt wiele. Po godzinie gry szansę na bramkę kontaktową miał GKS, niestety piłka po strzale naszego zawodnika wylądowała nad poprzeczką. Wynik spotkania ustalił eks-giekaesiak, Szymon Stanisławski, który w 75. minucie wykorzystał prostopadłe podanie Radosława Mikołajczaka i z zimną krwią pokonał Kamila Bruchajzera.

Radomiak – GKS Bełchatów 4:1 (3:1)

Bramki:
Kamil Cupriak 8, Chinonso Agu 23, Paweł Tarnowski 45, Szymon Stanisławski 75 – Adrian Klepczyński 12

Radomiak: Adrian Szady – Mateusz Spychała, Michał Grudniewski, Kamil Kościelny, Bartosz Sulikowski – Chinonso Agu, Matthieu Bemba (73. Radosław Mikołajczak), Simon Colina, Mateusz Stąporski (51. Dariusz Brągiel) – Kamil Cupriak (71. Maciej Filipowicz), Paweł Tarnowski (68. Szymon Stanisławski).
GKS Bełchatów: Kamil Bruchajzer – Adrian Klepczyński, Marcin Grolik, Piotr Witasik, Robert Pisarczuk – Dawid Flaszka, Patryk Rachwał, Marcin Ryszka (86. Mikołaj Bociek), Agwan Papikyan (68. Przemysław Zdybowicz), Bartłomiej Bartosiak (78. Szymon Zgarda) – Daniel Ciechański (46. Paweł Zięba).

Ławka rezerwowych: Paweł Lenarcik – Mateusz Szymorek, Szymon Zgarda, Paweł Zięba, Adam Nowak, Mikołaj Bociek, Przemysław Zdybowicz.

Żółte kartki: Mateusz Spychała, Mateusz Stąporski, Dariusz Brągiel – Agwan Pipikyan, Marcin Ryszka, Piotr Witasik, Patryk Rachwał, Robert Pisarczuk.
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)