WYWIAD GKS.NET.PL

Łukasz Pietroń: Mecz z Olimpią to idealne spotkanie na przełamanie

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– Dla mnie liczy się tylko mecz i dobry wyniki mojej drużyny, GKS-u Bełchatów – powiedział w rozmowie z GKS.net.pl przed sobotnim pojedynkiem w Elblągu były piłkarz Olimpii i król strzelców z poprzedniego sezonu Łukasz Pietroń.

Damian Agatowski (GKS.net.pl): Cztery ostatnie mecze, dwa zdobyte punkty to trochę mało jak na drużynę, która przed sezonem zapowiadała walkę o awans do 1. ligi?

Łukasz Pietroń (pomocnik GKS Bełchatów): Zdecydowanie mało. Zdajemy sobie sprawę, że w ostatnich meczach daliśmy plamę, gubiąc punkty. Nie chcę wchodzić w szczegóły, jakie czynniki miały na to wpływ, czy brakowało szczęścia, skuteczności czy przeciwnicy byli lepsi. Z takim potencjałem jakim dysponujemy powinniśmy mieć zdecydowanie więcej punktów. Zachowujemy jednak spokój. Widać na treningach, że zespół jest bardzo zmotywowany i na pewno nie powiedzieliśmy ostatniego słowa.

Przed wami mecz z Olimpią, która po pięciu spotkaniach bez zwycięstwa przełamała się ostatnio w Łodzi, zwyciężając ŁKS 2:1. Kto twoim zdaniem jest faworytem sobotniego pojedynku?

Łatwiej na to pytanie będzie odpowiedzieć po końcowym gwizdku sędziego, ale my jedziemy na ten mecz pewni siebie. Oczywiście nie lekceważymy drużyny z Elbląga. Będzie to jednak idealne spotkanie aby się przełamać i zdobyć komplet punktów na trudnym terenie. Chociaż ten ostatni mecz Olimpii z ŁKS-em pokazał, jak zwariowana jest 2. liga. Mam nadzieję, że w sobotę to my się przełamiemy i zdobędziemy trzy punkty.

Czy dla Ciebie ten mecz w Elblągu będzie w jakiś sposób szczególny?

Na pewno tak. Spędziłem tam kawałek sportowego życia, grając w Olimpii ponad pięć lat. Chociaż tłumaczę sobie aby nie kierować się sentymentem, bo bez względu na to, kto jest twoim przeciwnikiem, masz w każdym meczu trzy punkty do zdobycia. Cieszy mnie na pewno powrót do Elbląga. Na meczu będzie sporo znajomych, więc tym bardziej będę chciał się pokazać z jak najlepszej strony.

Patrząc na twoje statystki to po 10-ciu kolejkach ubiegłego sezonu miałeś na koncie 5 bramek, grając w Olimpii. W tym, w barwach GKS-u zdobyłeś zaledwie jedną. Chyba zdajesz sobie sprawę, że kibice oczekują nieco lepszej skuteczności od króla strzelców poprzedniego sezonu?

Oczywiście, zdaję sobie z tego sprawę. Wiem jak niektórzy postrzegają ten mój tytuł króla strzelców z poprzedniego sezonu, że większość tych bramek zdobywałem z rzutów karnych. Naprawdę ciężko nad tym pracuje, aby mieć jeszcze lepsze statystyki i gdybym był bardziej skuteczny w tym sezonie, miałbym zdecydowanie więcej bramek na koncie, niż miałem po dziesięciu kolejkach poprzedniego. Tu leży przyczyna moich słabszych statystyk, ale najważniejsze, że dochodzę do sytuacji strzeleckich. Tylko brakuje tej „kropki nad i”. Mam nadzieję, że w najbliższym meczu nastąpi przełamanie, chociaż tak naprawdę sprawą drugorzędną jest to, kto będzie te bramki zdobywał. Najważniejsze abyśmy zwyciężali. Ze swej strony mogę zapewnić kibiców GKS-u, że dam im jeszcze wiele powodów do radości.

A jak się zachowasz jeżeli w sobotę zdobędziesz bramkę? Będziesz ją celebrował jak każdą inną czy ze względu na lata spędzone w Elblągu, nie będziesz okazywał radości?

Nie zastanawiałem się nad tym. Chociaż żartuję z chłopakami z drużyny, że strzelę w sobotę zwycięską bramkę w 90. minucie. Jestem takim człowiekiem, że nie potrafię tłumić radości, więc gdyby się tak zdarzyło, mam nadzieję, że nikt z mojego poprzedniego klubu nie będzie miał mi tego za złe? Daj Boże, abym miał w sobotę taki dylemat, czy się cieszyć po strzeleniu bramki czy też nie.

Masz komuś w Elblągu coś do udowodnienia?

Nie. Będąc w Elblągu odnosiłem jakieś sukcesy z tym zespołem. Wywalczyliśmy dwa awanse, zdobyłem nagrodę indywidualną, więc myślę, że mój pobyt w Elblągu należał do udanych. Zresztą był to chyba najlepszy sportowo okres w moim życiu. Rozstaliśmy się w przyjaznych relacjach i cieszy mnie powrót na stare śmieci. Mam nadzieję, że przypomnę się elbląskim kibicom z jak najlepszej strony, grając tylko w innych barwach.

Mecz Olimpii z GKS-em będzie chyba dobrą okazją do spotkania z twoim bratem Michałem, który na co dzień występuje w Concordii Elbląg? Zaprosiłeś rodzinę na trybuny?

Faktycznie dzwoni do mnie rodzina, abym załatwił im bilety na ten mecz (śmiech). Jeśli zaś chodzi o Michała, to brat ma akurat o tej samej godzinie swój mecz. Śmieje się, że próbował z prezesem swojego klubu przekładać swój mecz, bo też mu zależało aby zjawić się na stadionie Olimpii. Niestety go nie będzie, ale będą moi rodzice, będzie żona, która pojechała z dziećmi wcześniej z Bełchatowa do Elbląga i na pewno kilku przyjaciół jeszcze przyjdzie. Poza tym kilku przyjaciół będzie na murawie, choć tym razem w innych barwach, ale tak to już w piłce bywa.

Myślisz, że tuż przed meczem będą jakieś koleżeńskie uszczypliwości ze strony zawodników Olimpii w twoim kierunku?

Muszą być! (śmiech) Tym się charakteryzuje zawód piłkarza. Mam nadzieję, że po meczu to ja będę mógł sobie pozwolić na małe docinki w ich stronę. Bardzo na to liczę. A już tak całkiem poważnie, nie chcę się skupiać na takich tematach. Dla mnie liczy się tylko mecz i dobry wyniki mojej drużyny, GKS-u Bełchatów.