WYWIAD GKS.NET.PL

Piotr Giel: Na wynikach skupiać się będziemy w lidze, teraz ciężko trenujmy

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– Najważniejsza jest liga! Sparingi sparingami, w nich wynik też jest ważny ponieważ idzie w świat, ale mamy końcówkę stycznia i takie mecze jak teraz służą udoskonalaniu i poprawianiu pewnych elementów naszej gry. Musimy skoordynować te rzeczy, które nam jeszcze nie wychodzą – powiedział nam najlepszy strzelec GKS-u Piotr Giel. Po ostatnich meczach kontrolnych, poprosiliśmy 28-latka o opinię m.in. na temat przygotowań GKS-u do rundy wiosennej, nowych piłkarzy, którzy dołączyli do drużyny oraz tych, którzy zostali wystawieni na listę transferową. Nie zabrakło również pytania dotyczącego pogłosek o ewentualnej zmianie barw klubowych.

Damian Agatowski (GKS.net.pl): Jakbyś ocenił i porównał dwa ostatnie sparingi, w których grałeś. Najpierw przegrywacie ze Skrą Częstochowa 2:4, a trzy dni później demolujecie Wisłę Sandomierz 5:1. Skąd taka różnica w grze, w wyniku?

Piotr Giel (napastnik GKS Bełchatów): Po prostu wyciągnęliśmy wnioski. W piątek mieliśmy analizę meczu ze Skrą, w którym – nie oszukujmy się – zagraliśmy beznadziejnie. Słabo to wyglądało w defensywie i ofensywie, ale jest to okres przygotowawczy i takie mecze się zdarzają. Oczywiście nie chcę nas tłumaczyć, bo z całym szacunkiem dla drużyny Skry, która jest liderem III ligi, przegraliśmy z zespołem grającym o klasę niżej od nas. Jednak na tym poziomie ta różnica powinna być widoczna ze wskazaniem na GKS. Wszyscy jednak wiemy, że w środę zagraliśmy słabo, dlatego w sobotę podeszliśmy do meczu już zdecydowanie inaczej, wyszliśmy innym ustawieniem, z większym pressingiem i przełożyło się to na wynik. Uważam jednak, że w dalszej perspektywie z tego słabego meczu ze Skrą, możemy wyciągnąć dobrą lekcję. Rok temu, grając jeszcze w Kotwicy Kołobrzeg, z szesnastu meczów kontrolnych wygrywałem czternaście, a ostatecznie spadliśmy z ligi. Dlatego lepiej przegrać w sparingu i wyciągnąć odpowiednie wnioski, niż uczyć się na błędach w meczach o ligowe punkty. W meczu z Wisłą poprawiliśmy nasze błędy i chyba wyszło na plus.

Takie okazałe zwycięstwo jak ostatnio z Wisłą dodaje pewności siebie czy raczej podchodzisz do tego na chłodno?

Zdecydowanie podchodzę do tego na chłodno. Najważniejsza jest liga! Sparingi sparingami, w nich wynik też jest ważny ponieważ idzie w świat, ale mamy końcówkę stycznia i takie mecze jak teraz służą udoskonalaniu i poprawianiu pewnych elementów naszej gry. Musimy skoordynować te rzeczy, które nam jeszcze nie wychodzą. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że w tym okresie musimy ciężko pracować, by efekty przyszły na wiosnę. Teraz czeka nas sparing z ŁKS, który będzie już bardziej miarodajny, ponieważ zagramy z wiceliderem II ligi i po tym meczu będzie można już nieco więcej powiedzieć na temat naszej gry.

Właśnie, za wami cztery mecze kontrolne, ale prawdziwe testy dopiero przed wami: mam tu na myśli mecze ze wspomnianym ŁKS-em i Zagłębiem Sosnowiec. Myślisz, że trener w tych spotkaniach będzie już kładł większy nacisk na wynik?

Raczej nie. Wszyscy będziemy kładli nacisk przede wszystkim na to, jak zaprezentujemy się na boisku. Oczywiście wynik jest również istotny, ale najważniejsze jest, jak wykonamy naszą pracę i zrealizujemy założenia trenera. Jesteśmy zespołem, który w lidze będzie chciał kreować grę i swój styl narzucić rywalom, dlatego w tych najbliższych meczach sztab szkoleniowy z pewnością będzie nas oceniał pod kątem tego, jak będziemy się poruszać na boisku w danych strefach, zarówno w defensywie jak i ofensywie. Każdy by chciał wygrywać od 1 stycznia do 31 grudnia, ale okres przygotowawczy jest czasem wytężonej pracy i testów. Dlatego skupiać się będziemy na wynikach osiąganych dopiero w lidze, a w tym momencie ciężko trenujmy.

Trenujecie na sztucznej nawierzchni, czasami w hali. Nie brakuje ci zajęć na naturalnych boiskach? Ryzyko kontuzji na nawierzchni syntetycznej jest chyba większe?

Na pewno brakuje gry na normalnej trawie, ale wszystkie zespoły ligowe trenują na sztucznych nawierzchniach. Chociaż akurat śnieg stopniał i dzisiaj jest taka pogoda, że na trawiaste boisko można byłoby wejść, ale nie ma sensu teraz mieszać i przeplatać gry na nawierzchni sztucznej i naturalnej. Choć czasami bolą stawy czy plecy, lepiej jest się teraz przemęczyć na nawierzchni syntetycznej lub na hali, by po dwóch miesiącach wejść na boisko naturalne i poczuć zapach prawdziwej murawy.

W poniedziałek pojawiła się informacja o wystawieniu na listę transferową Ciarkowskiego, Thiakane i Klepczyńskiego. Kibice zastanawiają się, czy ktoś nowy przyjdzie w ich miejsce? Myślisz, że ktoś jeszcze dołączy do zespołu?

Trudno powiedzieć. To pytanie musiałbyś skierować do trenera lub dyrektora sportowego. Fakt, że chłopaki zostali wystawieni na listę transferową, wcale nie oznacza, że odejdą z klubu. Ja też byłem nieraz na liście transferowej, a później okazywało się, że zagrałem fajną rundę. Wszystko się może zdarzyć. Mam tylko nadzieję, że ci którzy ewentualnie dołączą jeszcze do zespołu, będą wartościowymi wzmocnieniami, podnoszącymi jakość naszej gry. Z mojej perspektywy zarówno „Klepa”, „Ciara” i Emil są bardzo dobrymi zawodnikami, widzę ich codziennie na treningach i każdy z nich ma potencjał. Emil miał mocne wejście, „Ciara” też fajnie wyglądał, później pojawiły się jakieś urazy, ale moim zdaniem cała trójka potrafi grać w piłkę.

A jakbyś ocenił wypożyczonych  z Termaliki do GKS-u Szczepana Koguta i Krystiana Pedę?

Na pewno Szczepan Kogut to silny, zdrowy chłop do biegania (śmiech). Na prawej stronie obrony mieliśmy wakat, w takim sensie, że grał tam najczęściej Łukasz Pietroń albo Patryk Janasik, więc na tej pozycji akurat przyda się dodatkowa opcja w postaci nominalnego prawego obrońcy. Oczywiście niczego nie ujmując ww. chłopakom, bo obaj bardzo solidnie prezentowali się na tej pozycji, ale widać po Szczepanie, że jest to mądry, solidny zawodnik, który może być podporą naszej defensywy. Z kolei Krystian Peda to przede wszystkim dobry technicznie młodzieżowiec, który może od razu wskoczyć do gry. A dziś takich zawodników ze świecą szukać. Mam nadzieję, że Krystian pomimo młodego wieku udowodni, że umiejętności jakie pokazuje na treningach zaowocują występami w lidze. Generalnie transfery zdecydowanie na plus.

Razem z Patrykiem Rachwałem zostałeś wybrany do „Jedenastki II ligi 2017 roku”. Jak informuje Polski Związek Piłkarzy, w pierwszej trójce całego głosowania znaleźli się sami napastnicy. Ty uplasowałeś się na 2. miejscu tuż za Leâdnro z Radomiaka. Czy to oznacza, że wiosną szykuje się jeszcze ostrzejsza walka między wami o koronę króla strzelców? Po jesieni ustępujesz Brazylijczykowi trzema golami.

Czyli różnica nie jest wielka (śmiech). Jakby na to spojrzeć nieco inaczej, Leândro cztery bramki strzelił z karych, a dziewięć z akcji. Ja wszystkie swoje gole strzelałem z akcji. Dlatego w tym upatruje większej wagi tych bramek. Niemniej uważam, że Leândro jest wiodącą postacią Radomiaka i do samego końca będzie groźny. Zrobię jednak wszystko żeby wiosną strzelić więcej bramek od niego. Przed nami piętnaście meczów i w każdym będzie okazja by coś strzelić. Tytuł króla strzelców – wiadomo fajna sprawa, ale czy będę miał więcej bramek od Leândro czy nie, nie ma to dla mnie wielkiego znaczenia. Oczywiście stawiam przed sobą jakieś cele, ale najważniejszy jest cel i sukces drużyny, a nie indywidualne wyróżnienia.

Na koniec nie mogę nie zapytać o pogłoski, jakie krążą w sieci o Twoim prawdopodobnym odejściu do jednego z klubów I-ligowych. Jak to skomentujesz? Jest coś na rzeczy?

Gdyby było coś na rzeczy, na pewno klub zająłby oficjalne stanowisko w tej sprawie. Faktycznie były jakieś pytania do mojego menagera, ale ja mam jeszcze półroczną umowę z GKS-em, a w przypadku awansu kontrakt automatycznie zostaje przedłużony o kolejny rok, dlatego nie zawracam sobie głowy jakimiś spekulacjami. Wiadomo, że gdyby trafiła się poważna oferta, klub mógłby na mnie zarobić, a ja miałbym szansę gry w wyższej lidze, to mógłbym się nad nią pochylić, ale w tym momencie takiego tematu nie ma. Dlatego oficjalnie chciałbym zdementować wszelkie plotki na temat mojego ewentualnego odejścia z GKS-u, bo nawet mama dzwoni do mnie, mówiąc, że kibice piszą w internecie, że odchodzę z Bełchatowa (śmiech). To jest nieprawdą i choć miło jest usłyszeć, że inne kluby pytają o mnie, to nie zawracam sobie głowy tym, co ludzie wypisują w sieci, rozsiewając plotki na temat mojego ewentualnego transferu. Jestem w Bełchatowie, nigdzie się stąd nie ruszam, mam ważny kontrakt, który chcę wypełnić. Tyle.