Wahania formy – po zwycięstwie wracamy do przeciętności. Oceny za mecz ze Stalą

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Po dobrym spotkaniu – i co ważne – zwycięskim ze Zniczem Pruszków, kibice GKS-u Bełchatów mogli oczekiwać po swoich ulubieńcach podobnej gry we wczorajszym meczu ze Stalą Stalowa Wola. Niestety, nasza gra przypominała bardziej początek rundy i pojedynek z Rozwojem Katowice. Możemy zrzucać winę na odwołanie początkowych kolejek rundy wiosennej 2017/18, na to, że piłkarze byli przygotowani na start ligi i najlepsza forma została niewykorzystana, a zespół musi teraz grać co 3-4 dni i podopieczni trenera Pawlaka odczuwają zmęczenie. Jednak jedno jest pewne – marka, jaką stworzył przez 40 lat istnienia klub z Bełchatowa zobowiązuje do gry, która oko cieszy, a nie powoduje jego łzawienie. Zapraszamy na ocenę występu „biało-zielono-czarnych” w spotkaniu zaległej 20. kolejki II ligi ze Stalą Stalowa Wola zakończonego bezbramkowym remisem.

Skala ocen: od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy)

Paweł Lenarcik – 5 – po raz pierwszy w 2018 roku bramkarz GKS-u zachował czyste konto, choć prawdę mówiąc nie miał zbyt wielu okazji, by zaprezentować swoje bramkarskie możliwości. Jego interwencje ograniczały się do wyłapywania dośrodkowań gości oraz wznawiania gry po niecelnych strzałach piłkarzy „Stalówki”. W 64. minucie po strzale z rzutu wolnego uratował go słupek. Momentami zbyt nerwowy w grze nogami.

Mariusz Magiera – 5 – doświadczony defensor został zakontraktowany po to, by zapewnić spokój w tylnej formacji zespołu. I swoją grą pokazuje, iż transfer ten jest wzmocnieniem. Magiera zagrał pewnie, widoczny zarówno na środku, jak i lewej flance obrony. Lider i przywódca defensywy, przy którym nasza młodzież może się wiele nauczyć.

Marcin Grolik – grał za krótko, by ocenić. Martwi kolejna kontuzja. ZDROWIA! 

Mikołaj Bociek – 3 – jeden z dwóch piłkarzy GKS-u, który zobaczył w środowym meczu żółty kartonik. Grał niepewnie, zanotował sporo niecelnych podań, a w drugiej połowie miał problemy z zatrzymywaniem ataków gości. Jeśli Mikołaj dalej chce wybiegać w podstawowym składzie, musi popracować nad zgraniem z resztą składu.

Filip Kendzia – 3 – 21-letni wychowanek Rawii Rawicz po meczu z Rozwojem Katowice w rozmowie z naszą redakcją przyznawał, że głód piłki po zimie wystąpił i drużyna z niecierpliwością oczekiwała „wiosennego debiutu”. Za nim trzeci występ z kolei, i choć zdarzają mu się dobre przejęcia i podania, to w jego grze nadal jest widoczny stres, który może grozić utratą bramki. Wczoraj – na szczęście – nie spełniony. Czyżby kolejny piłkarz, któremu głowa nie pozwala pokazać w pełni swojego talentu?

Kamil Szubertowski – 2 – Po pierwszych 5 minutach dało się odczuć, że Kamil zacznie grać na miarę możliwości i mecz ze Stalą będzie przełomowy w jego karierze przy Sportowej. Jednak już po kilkunastu minutach walecznej gry okazało się, że są to złudne nadzieje. Nasz wahadłowy (czy jak kto woli – boczny obrońca) pozwalał na zbyt wiele Adamowi Waszkiewiczowi, który ogrywał go prawie za każdym razem. Gra Szubertowskiego zagrażała utracie bramki, więc decyzja o zmianie w przerwie była słuszna.

Bartłomiej Bartosiak – 4 –  W pojedynku z klubem z Podkarpacia Bartek próbował szukać pozycji strzeleckich, walczył… i chyba na tym się kończyło. Nasz pomocnik miał kilka dobrych rajdów, jednak nie był w stanie zagrozić bramce strzeżonej przez Doriana Frątczaka. Nieskuteczny, sfrustrowany i bezradny w ataku był były gracz Stali Stalowej Wola, do której GKS go wypożyczył wiosną 2016 roku.

Robert Chwastek – 4 – Robert przyzwyczaił nas do solidnego poziomu, który pomaga, a na pewno nie przeszkadza atakom podopiecznym Mariusza Pawlaka. Wczorajszy pojedynek to kolejny bezradny występ Chwastka. Starał się grać piłką z kolegami, ale tuż przed polem karnym „jego piłkarski mózg i nogi” zawodziły – podobnie jak jego kolegów – i nie był w stanie zdobyć bramki dającej 3 punkty.

Marcin Sierczyński – 4 – trudno wypowiadać się o grze naszego skrzydłowego. Nie zagrał on dobrego spotkania, ale nie możemy obwiniać go o remis. Fakt, iż otrzymał żółtą kartkę może świadczyć, że nie odstawiał nogi i walczył najlepiej jak potrafi. Z pewnością stać go na lepszą grę, której oczekujemy już w sobotę w Legionowie.

Marcin Ryszka – 4 – jeden z trzech młodzieżowców w wyjściowej talii Pawlaka. Uznawany za ogromny talent pomocnik nie udowodnił wczoraj, że zasługuje na ten tytuł. Niewidoczny pod bramką przeciwnika nie był w stanie obsłużyć Piotrka Giela czy Bartosiaka, by ci wpakowali piłkę do siatki. Sam również nie miał okazji strzeleckich, które mogłyby powiększyć jego skromny dorobek bramkowy. Marcin chyba nadal przygotowuje się do odwleczonej w czasie rundy …

Piotr Giel – 5 – oglądając grę jedynego napastnika GKS-u na boisku miało się wrażenie, iż trener Pawlak wystawił go na skrzydle. To on centrował z boku pola karnego na głowy kolegów, to on podawał do nich, by ci wychodzili na czystą pozycję. Maszynka do strzelania goli o nazwisku GIEL zacięła się i od czterech spotkań nie jest w stanie się odblokować. Wielka szkoda, bo jako klub aspirujący do gry w lidze wyżej potrzebujemy bramek. Mimo to po grze Giela widać wolę walki i zaangażowanie, za które niezmiernie cenimy i szanujemy naszego rosłego napastnika. Trzymamy kciuki, by w mecz z Legionovią nastąpiło przełamanie strzeleckie Piotrka!

Z ławki rezerwowych weszli:

Damian Michalski – 4 – wszedł na murawę już w 26. minucie, by zastąpić kontuzjowanego Marcina Grolika. Chwila, gdy nierozgrzany zawodnik melduje się na murawie, zawsze jest dla niego niekomfortowa. Ale nasz młody obrońca poradził sobie z tym wystarczająco dobrze, by GKS nie zachował czyste konto. Widać progres w jego grze, a z racji kolejnej kontuzji Grolika, środkowy obrońca w dobrej formie jest nam niezwykle potrzebny.

Krystian Peda – 4 – zagrał całą drugą połowę, w której zastąpił najsłabsze ogniwo zespołu – Szubertowskiego. Swoją grą stanowił mniejsze zagrożenie od niepewnego Szubertowskiego, ale jak na zawodnika formalnie należącego do ekstraklasowej Termaliki nie wprowadził nowej jakości do gry bełchatowian. Możemy oczekiwać, że w następnym meczu otrzyma szansę wyjścia na boisko od początku w zamian za Szubertowskiego.

Dawid Flaszka – 3 – trener Pawlak dał mu ponad 20 minut na zaprezentowanie swoich umiejętności. Nie odmienił naszej gry w ofensywie i nie dał jasnego sygnału do ataku. Słaby mecz jak całego ataku bełchatowian.