WYWIAD GKS.NET.PL

Dawid Flaszka: Nie jedziemy do Wejherowa, żeby pograć „lelum-polelum”

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Piękne zwycięstwo 3:0 GKS-u Bełchatów nad Wisłą Puławy zapewniło „Brunatnym” utrzymanie. Bełchatowianie udowodnili w tym spotkaniu, że jeśli chcą, to potrafią grać w piłkę. Piłkarzy i kibiców cieszą kolejne trzy „oczka” na własnym obiekcie, a także fakt, że dwutygodniowy maraton pięciu spotkań „biało-zielono-czarni” kończą z trzema zwycięstwami i tylko dwiema porażkami. Poniżej prezentujemy pomeczowe wypowiedzi głównych bohaterów pojedynku z „Dumą Powiśla” – Dawida Flaszki i dzisiejszego debiutanta, Szczepana Koguta.

Pierwszym rozmówcą po udanym rewanżu za jesienną porażkę w Puławach był autor dwóch bramek – zawodnik grający z „10” na plecach – Dawid Flaszka!

Dawid Flaszka bohaterem meczu?

Dawid Flaszka: Można tak powiedzieć. Cała drużyna zasługiwała na zwycięstwo, a ja dołożyłem do tego cegiełkę.

Dzisiaj zapewniliście sobie utrzymanie i zrobiliście to w pięknym stylu.

Tak. Chcieliśmy to spotkanie wygrać i wygraliśmy. Wyszliśmy na boisko z pozytywnym nastawieniem. Chcieliśmy pokazać charakter i „serducho” na boisku i utrzymanie jest już pewne.

Nie był to łatwy mecz. Wisła ma „nóż na gardle”, więc tym bardziej brawa za zwycięstwo w takim stylu.

Dokładnie. Takie mecze są bardzo ciężkie, bo Wisła przyjechała z „nożem na gardle” i nie odstawiała nogi, walczyła za wszelką cenę, by ten mecz wygrać. My też musieliśmy wygrać i zdobyliśmy te bardzo cenne trzy punkty.

Czyli ostatnie dwa mecze możecie zagrać na dużym luzie?

Tak, na pewno nie jedziemy tam [do Wejherowa, przyp. red.], żeby pograć „lelum-polelum”. Jedziemy tam wywieźć trzy punkty z trudnego terenu, jakim jest boisko Gryfa.

Jednak będziecie mogli pobawić się grą w piłkę.

Z pewnością nie będzie już takiej presji i z pewnością luz w grze będzie większy.

Pierwsze czterdzieści pięć minut wyglądały jakbyście je przespali. W przerwie w szatni padły jakieś męskie słowa?

Zawsze w szatni trener daje nam wskazówki, uwagi co do naszej gry. Wynieśliśmy wnioski i ta druga połowa zakończyła się po naszej myśli.

Ostatnią bramkę na tym boisku strzeliłeś ŁKS-owi Łódź. W prawie każdym spotkaniu od tamtego meczu wychodzisz też od pierwszej minuty i grasz prawie do końca. Czy częste występy powodują, że odczuwasz zmęczenie i skutki całego sezonu?

Na pewno. Im więcej się gra, tym sił jest coraz mniej. Teraz mieliśmy bardzo ciężki okres, mecz co trzy dni. Z pewnością czuje się to w nogach. Ale fajnie, że teraz te bramki wpadły i może w następnym meczu także uda się zdobyć kolejne.

Jak wpadła pierwsza bramka?

Pierwszą bramkę uznali mi. Wchodziłem na pierwszy słupek, obrońca poszedł za mną i niefortunnie trafił w piłkę i możemy powiedzieć, że była to bramka samobójcza. Nie obraziłbym się jednak, gdyby wpisano ją na moje konto.

W zasadzie mogłeś dzisiaj strzelić trzy bramki, ale podałeś do kolegi.

Najważniejsze jest, żeby wygrywać mecze. Nieważne kto strzela, ważne, że drużyna zdobywa trzy punkty.

Chciałbym Cię jeszcze zapytać o poziom sędziowania, bo w pierwszej połowie było widać, że i wy i drużyna Wisły mieliście pewne pretensje do sędziego.

Nie mnie to oceniać. Nie chcę mówić przykrych słów. Sędzia będzie rozliczony ze swoich obowiązków przez odpowiednie organy.

Rozmawialiśmy również ze Szczepanem Kogutem, który długo musiał czekać na szansę od Artura Derbina. Lecz gdy ją dostał, wykorzystał w najlepszy możliwy sposób – dobił rywala z Puław bramką na 3:0.

Dzisiaj wygrywacie bardzo ważne spotkanie, bo dzięki temu zwycięstwu GKS zapewnia sobie utrzymanie w II Lidze. Dzisiaj w debiucie zaliczyłeś wejście smoka, ponieważ chwilę po twojej zmianie Krystian Peda wystawił Ci piłkę i strzeliłeś bramkę. Chyba udowodniłeś, że ciężka praca, którą wykonywałeś w Bełchatowie w końcu przyniosła efekty?

Szczepan Kogut: Tak, na pewno długo czekałem na debiut w GKS-ie. Nie pomagało mi to, ale starałem się  dawać z siebie wszystko na treningach. Dużo pomogła mi też gra w rezerwach, dzięki niej ciągle byłem w rytmie meczowym. Może dzisiaj nie dostałem zbyt wielu minut, ale szczęście dopisało i udało się strzelić bramkę.

Czy liczysz, że dzięki tej bramce dostaniesz w końcu szansę od pierwszych minut?

Ciężko powiedzieć, bo pierwszy skład gra naprawdę dobrze. Teraz wygraliśmy dwa naprawdę ciężkie mecze, bo udało się wygrać i z liderem i z Wisłą bijącą się o utrzymanie. Mam jednak nadzieję, że będę mógł pokazać jeszcze kibicom GKS-u, że umiem grać w piłkę i należy mi się więcej minut.

Czy dzisiaj o 18:00 włączysz telewizor i obejrzysz mecz Termaliki z Piastem Gliwice?

Oczywiście, że tak. Na pewno emocje będą duże. Mam nadzieję, że Termalica wygra i zapewni sobie to utrzymanie.

Wiadomo co w przyszłym sezonie ze Szczepanem Kogutem?

To jeszcze nie jest czas na takie rozmowy. Jestem w Bełchatowie na wypożyczeniu, a kontrakt w Niecieczy wygasa mi w tym roku, więc zobaczymy jak to będzie.

Jak szatnia reaguje na problemy GKS-u Bełchatów, o których robi się coraz głośniej?

Nie chciałbym się wypowiadać w tym temacie.