WYWIAD GKS.NET.PL

Przemysław Oziębała: Daliśmy sobie czas na zastanowienie

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Sezon transferowy powoli się rozkręca. Co prawda większość piłkarzy wypoczywa na urlopach, ale przedstawiciele klubów oraz ich prezesi prowadzą rozmowy z ewentualnymi kandydatami do swoich drużyn. Podobnie jest w GKS Bełchatów. Spekulacji na temat nazwisk nowych piłkarzy, którzy mieliby wzmocnić zespół „Brunatnych”, nie brakuje. Jednym z nich jest 31-letni pomocnik, mający w swoim CV występy m.in.: w Widzewie Łódź, Górniku Zabrze, a ostatnio w I-ligowym Rakowie Częstochowa, Przemysław Oziębała. Postanowiliśmy więc sprawdzić u źródła czy rzeczywiście jest „coś” na rzeczy i porozmawiać z samym zainteresowanym.

Damian Agatowski (GKS.net.pl): Czy to prawda, że prowadzi Pan rozmowy z GKS Bełchatów w sprawie ewentualnego angażu w klubie?

Przemysław Oziębała: Powiem tak, jakieś zapytania w związku z moją osobą były, ale póki co bez konkretów. To były raczej luźne rozmowy. Na razie daliśmy sobie czas na zastanowienie i kilka dni na rozważenie wszelkich „za” i „przeciw”. Na pewno do rozmów jeszcze powrócimy.

Na dziś jaka jest więc szansa, że w nowym sezonie będzie Pan zawodnikiem GKS-u?

Nie mam pojęcia. Szansa jest zawsze, ale w tym momencie ciężko jest mi powiedzieć, jak ta historia potoczy się dalej. Póki co mamy krótki okres urlopowy, dlatego chcę ten czas poświęcić przede wszystkim rodzinie i zwyczajnie odpocząć.

Czy miał Pan okazję porozmawiać z trenerem Arturem Derbinem?

Nie, z trenerem jeszcze nie rozmawiałem, ale czytałem, że z klubu odeszło kilku mocnych zawodników. Np. Piotrek Giel, który jest bardzo dobrym napastnikiem i grając w GKS to udowodnił, nie przedłużył umowy z klubem. Byłem tym faktem zaskoczony. Nie znam jednak szczegółów tych rozstań, więc nie będę się wypowiadał.

Przerwa między sezonami jest krótka, a większość zespołów rozpoczyna przygotowania w okolicach 20 czerwca. Czy myśli Pan, że do tego czasu sprawa Pańskiego ewentualnego transferu będzie rozstrzygnięta?

Do tego momentu mam nadzieję, że będę już w nowym miejscu. Czy to będzie Bełchatów? Zobaczymy.

Wrócił Pan już do pełni sił po kontuzji, jakiej doznał w marcowym meczu I ligi Raków – Wigry?

Tak. Miałem uraz, ale cały czas trenowałem, ponieważ złamana żuchwa nie wykluczała mnie z treningów, tylko z gry w meczach. Miałem pecha, ponieważ był to nasz (Rakowa – przyp. red.) bodajże drugi mecz na wiosnę. Wyszedłem w pierwszym składzie i doznałem kontuzji. Miałem zabieg i lekarz pozwolił mi trenować, ale ryzyko pogłębienia się tego urazu poprzez np. uderzenie piłką w twarz lub kontakt z łokciem przeciwnika, mogłoby spowodować jeszcze większe problemy. Dlatego pozostał mi jedynie trening do czasu, aż po urazie nie będzie śladu. Najbardziej jednak boli to, że przez cały zimowy okres przygotowawczy wszystko było ok, a przyszedł początek ligi i po jednej sytuacji meczowej byłem wykluczony z całej rundy wiosennej. Dziś na szczęście jest już wszystko w porządku. Jestem gotowy do gry.

Na jakiej pozycji na boisku występuje Pan najczęściej?

Mogę występować w drugiej linii, ale też na boku prawej lub lewej obrony.