Radomiak stoi lepiej od GKS-u – finansowo. A jak będzie na boisku? Zapowiedź meczu

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Po wyjazdowym remisie z Pogonią Siedlce i domowym zwycięstwie z Siarką Tarnobrzeg, podopieczni trenera Artura Derbina jadą w poszukiwaniu ligowych punktów do jednego z faworytów II ligi. W oddalonym o około 150 km Radomiu, na zespół z górniczego miasta czeka miejscowy Radomiak, który właśnie w meczu z GKS w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu zaprzepaścił szansę awansu o szczebel wyżej. Z kolei „Brunatni” nie wygrali z „Zielonymi” od 13 lat, więc oba zespoły mają sobie coś do udowodnienia. Zapowiada się atrakcyjny pojedynek, szczególnie, że ani jedni ani drudzy nie zaznali w tym sezonie goryczy porażki. Jak zaprezentuje się w tym meczu GKS? Oto kilka ciekawostek przed 3. kolejką.

OPIS RYWALA

Chociaż za datę założenia Radomiaka uznaje się rok 1910, tak naprawdę klub założono w 1945 roku. W tym samym roku osiągnięto także pierwszy sukces – zdobycie tytułu mistrza okręgu Warszawy. W finałowym dwumeczu „Zieloni” ulegli co prawda Polonii Warszawa, jednak po złożeniu protestu wobec występu nieuprawnionych zawodników „Czarnych Koszul” przyznano walkower i drużyna z Radomia zdobyła premierowe trofeum. W 1967 roku doszło do fuzji, która wyjaśnia, dlaczego historia klubu sięga okresu sprzed I Wojny Światowej. Radomiak połączył się wtedy z Radomskim Kołem Sportowym – założonym w 1910 roku – i przejął jego tradycje. Pomimo faktu, iż Radomiak jest jednym z najstarszych klubów w Polsce (przyjmując datę 1910), radomscy kibice mogli oglądać swoją drużynę w I lidze tylko przez jeden sezon. Miało to miejsce na przełomie 1984 i 1985 roku. Awans w świetnym w stylu (w sezonie 1983/84 „Zieloni” zajmowali od 5. kolejki pierwszą lokatę w II lidze i nie oddali jej do końca rozgrywek) nie przełożył się na dobrą grę w I lidze. Faktem jest jednak, że po pierwszych dwóch kolejkach przewodzili w ligowej tabeli, jednak później było już tylko gorzej (brzmi znajomo? GKS w sezonie 2014/15 zaczynał podobnie…) – ostatecznie Radomiak zajął 15. miejsce w lidze i wraz z Wisłą Kraków pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku Radomiak grał na poziomie IV ligi. Jednak na początku nowego tysiąclecia, klub zanotował dwa awanse z rzędu i sezon 2004/05 spędził na zapleczu Ekstraklasy. Ten etap swojej historii Radomiak kończy ćwierćfinałem Pucharu Polski 2006/07, w którym klub uległ Cracovii (1:3, 0:1). W 2008 roku ogłoszono upadłość zadłużonego stowarzyszenia, a w jego miejsce powołano spółkę akcyjną. „Nowy” Radomiak rozpoczął kolejny sezon od piątego szczebla rozgrywek. Sezon 2014/15 zakończyli awansem do II ligi po wygranych barażach z Wisłą Sandomierz. Od tej pory Radomiak występuje w II lidze i… wciąż rozczarowuje swoich kibiców. Potencjał na dobry wynik jest, ale właśnie: kończy się w zasadzie tylko na potencjale. Porażka w barażach w 2017 roku oraz piąta lokata w minionym sezonie, to biorąc pod uwagę skład i aspiracje włodarzy z pewnością niewystarczające rezultaty. Nie ośmielę się obstawiać, czy tym razem „Zieloni” napiszą opowieść z happy endem i (wreszcie) awansują do I ligi. Sezon zaczęli jednak znakomicie. Wygrane ze Skrą (1:0) oraz Ruchem (2:0) sprawiają, że podopieczni Dariusza Banasika – nowego trenera „Zielonych” – zajmują trzecią lokatę z kompletem punktów i obok Widzewa oraz GKS-u jako jedyni nie stracili jeszcze bramki.

HISTORIA SPOTKAŃ

Zanim doszło do pojedynku GKS-u z pierwszą drużyną Radomiaka, to w sezonie 1980/81 jeszcze jako „Węgiel Brunatny Bełchatów” spotkaliśmy się z drugą drużyną Radomiaka w IV lidze. Oba te spotkania wygraliśmy. Biorąc pod uwagę ligowe pojedynki pierwszych drużyn, kibice mogli oglądać obie ekipy w akcji dziesięciokrotnie. Bilans jest remisowy – po cztery zwycięstwa i dwa remisy. Bełchatowianie strzelili za to o jedną bramkę więcej. Historia wspólnych spotkań rozpoczęła się w sezonie 1993/94, dokładnie 31 lipca 1993 r., kiedy to podopieczni Władysława Łacha przegrali na własnym boisku (0:1) w ramach II ligi (dzisiejszej I). W rundzie rewanżowej padł remis (2:2), a dubletem dla „biało-zielono-czarnych” popisał się Robert Górski. Wraz z nowym sezonem nadeszło pierwsze zwycięstwo GKS-u. Po bramkach Jacka Berensztajna i Jarosława Chwiałkowskiego, „GieKSa” wracała z Radomia z kompletem punktów. Ten stan rzeczy zachował się przez trzy kolejne ligowe potyczki – piłkarze „Dumy Górniczego Miasta” nie dali rywalom szans ani w rundzie rewanżowej, ani w całym sezonie 2004/05, który zakończył się awansem GKS-u do Ekstraklasy.  Pikanterii dodaje fakt, że w ostatniej kolejce tamtego sezonu, bełchatowianie po dwóch golach Radosława Matusiaka pokonali „Zielonych” (2:1) i mogli rozpocząć świętowanie. Na następny pojedynek kibice musieli poczekać aż do 2016 roku. Niestety od tego momentu karta się odwróciła. „Brunatni” ulegli najpierw na własnym boisku (0:1), a potem zostali ograni w Radomiu (1:4). Co ciekawe, w bramce Radomiaka stał wówczas Adrian Szady, który po zakończeniu sezonu 2016/17 był testowany w Bełchatowie. Ostatecznie zatrudnienia w GKS jednak nie znalazł.

Także jesienny mecz poprzedniego sezonu zakończył się zwycięstwem Radomiaka (2:1), a honorowe trafienie dla bełchatowian zaliczył Łukasz Pietroń, który dziś reprezentuje barwy naszego sobotniego rywala. Ostatnie spotkanie pomiędzy tymi zespołami miało miejsce w 34. kolejce sezonu 2017/18. Minęło więc niewiele czasu od ostatniego starcia z drużyną z Radomia – zaledwie dwa miesiące. W 2005 roku, kiedy także graliśmy między sobą w ostatniej rundzie spotkań, GKS świętował awans do Ekstraklasy. Tym razem to Radomiak mógł świętować sukces – miejsce gwarantujące baraże o I ligę. Ale drugi w historii remis pomiędzy tymi drużynami, radomianom nie wystarczył. Co więcej, GKS mógł to spotkanie wygrać – Bartłomiej Bartosiak nie wykorzystał bowiem rzutu karnego!

SYTUACJA W GKS

Najważniejsze w Bełchatowie na starcie sezonu jest to, że po dwóch kolejkach nadrobiliśmy straty spowodowane karą dwóch punktów ujemnych. Remis z Pogonią (0:0) i zwycięstwo z Siarką (2:0) pozwoliły zniwelować straty do ligowych przeciwników i obecnie GKS zajmuje 11. lokatę. Zespół GKS-u świetnie spisuje się w obronie (nie straciliśmy bramki), a także w ataku dało się ujrzeć progres. Zawodnicy coraz lepiej się rozumieją, a co za tym idzie zaczęli strzelać bramki. Świetnie do zespołu wprowadził się Patryk Mularczyk, który już w drugim występie zdobył bramkę. Inne nowe nabytki, Mateusz Stolarczyk czy Paweł Czajkowski, także stanowią ważne ogniwa układanki szkoleniowca „Brunatnych”. Cały zespół spisał się w ostatnim meczu z Siarką bardzo korzystnie i liczymy, że ta fala wznosząca zostanie utrzymana także po meczu z Radomiakiem. Trener Artur Derbin ma do dyspozycji wszystkich zawodników z wyjątkiem Mariusza Magiery, który nadal zmaga się z urazem.

CIEKAWOSTKI

Trenerem Radomiaka jest wspomniany wyżej Dariusz Banasik, który jako piłkarz w sezonie 1992/93 reprezentował barwy… GKS-u Bełchatów! Kariery piłkarskiej jednak nie zrobił, choć w swoim debiucie strzelił gola w wygranym przez górników spotkaniu ze Stalą Rzeszów (4:0). W sumie rozegrał jedynie cztery mecze i chyba nawet najstarsi kibice nie bardzo pamiętają piłkarza Banasika, który wówczas wyglądał tak:

Brazylijczyk Leandro jest piłkarzem Radomiaka nieprzerwanie od wiosny 2012 roku, kiedy to zamienił Zawiszę Rzgów na zespół z Radomia. Przez sześć i pół roku zagrał w blisko dwustu spotkaniach i strzelił 73 bramki dla „Zielonych”!

Najwięcej bramek w I lidze dla Radomiaka zdobył Mirosław Sajewicz. Zmarły w 2016 roku zawodnik występował także w GKS-ie (sezon 1986/87).

W ubiegłym sezonie obcokrajowcy Radomiaka spędzili na boisku najwięcej czasu w porównaniu z zagranicznymi piłkarzami innych drużyn. Łącznie grali przez 13 295 minut. Druga w tej statystyce Legionovia dała szansę gry zawodnikom spoza Polski w „zaledwie” 4 816 minutach.

W latach 1947-48 trenerem radomian był czechosłowacki szkoleniowiec Rudolf Vytlačil, który potem prowadził kadrę narodową swojego kraju. Zdobył z nią wicemistrzostwo świata w 1962 roku na mundialu w Chile oraz brązowy medal mistrzostw Europy w 1960 roku.

W sezonie 2005/06 trenerem drugoligowego (zaplecze Ekstraklasy) wówczas Radomiaka był Mariusz Kuras, który kilka miesięcy wcześniej wywalczył z GKS awans do piłkarskiej elity.

PODSUMOWANIE

Sobotnie spotkanie to pojedynek dwóch drużyn, które w tym sezonie jeszcze nie straciły bramki. Radomiak jest drużyną, która z pewnością celuje w awans. GKS Bełchatów natomiast zaskakuje – bo chyba mało kto się spodziewał, że po dwóch kolejkach „Brunatni” będą niepokonani i nie stracą żadnej bramki. Budowa zespołu od tyłu i godziny poświęcone na treningach nad tą formacją, przynoszą efekty. Zespół pewnie czujący się „na tyłach”, odważniej atakuje bramkę rywala. W Radomiu z pewnością pamiętają ostatni mecz z GKS, który okazał się dla nich „kłodą” i uniemożliwił spełnienie marzeń o awansie. Klub, którym zarządza Sławomir Stempniewski ma jeden z największych budżetów w lidze. Na boisku nie grają jednak pieniądze, a piłkarze, dlatego liczymy na dobrą postawę górniczego zespołu. Bełchatowianie już pokazali, że potrafią Radomiakowi urwać punkty. Zapowiada się więc ciekawy pojedynek zespołów ze szczelną defensywą, w którym o ewentualnej wygranej może decydować jedna akcja, jeden błąd, jedna bramka. Początek spotkania w sobotę o godzinie 18:00, a sygnał do gry da sędzia Jacek Lis z Katowic.