GKS pokazał charakter. Remis z Ruchem po dwóch trafieniach Bartosza Biela

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

GKS Bełchatów po raz kolejny udowodnił, że w tym sezonie gra bez kompleksów. Mimo faktu, iż po dziewiętnastu minutach bełchatowianie przegrywali 0:2, powstali z kolan, zdobyli dwie bramki, a przy odrobinie szczęścia mogli pokusić się nawet o zwycięstwo. Chwała całej drużynie za podjęcie rękawicy i kolejną zdobycz punktową na wyjeździe. Gramy dalej!

Pierwsze minuty meczu przy ulicy Cichej w Chorzowie były miłym początkiem złych wydarzeń, które miały miejsce w kolejnej fazie spotkania. Już w 2. minucie Bartosiak dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne na głowę Michalskiego, ale ten skierował futbolówkę tuż obok słupka. Dwie minuty później GKS zagroził bramce Ruchu po raz kolejny, jednak tym razem Kamil Lech wypiąstkował dośrodkowanie kapitana „Brunatnych”. W 7. minucie górnicy mogli otworzyć wynik: dośrodkowanie Biela zostało przecięte przez defensorów „Niebieskich”, piłka spadła tuż przed nogi Patryka Mularczyka, ale ten niefortunnie poślizgnął się na murawie. Obrońcy chorzowian wybili futbolówkę na tyle nieudolnie, że Mateusz Szymorek zdecydował się na strzał z dystansu, który bramkarz z problemami wyłapał. Po aktywnym początku w wykonaniu podopiecznych trenera Derbina do ataków ruszyli gospodarze. W 12. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minęli się z piłką, jednak chwilę potem z drugiego narożnika Podgórski zagrał idealną piłkę na głowę Artura Balickiego. Niepilnowany przez Mikołaja Grzelaka 18-latek oddał strzał głową wprost w Lenarcika, który wyłapał piłkę na tyle niefortunnie, że ta wyślizgnęła mu się z rąk, przeleciała między nogami i wpadła do siatki… Od 14. minuty przegrywaliśmy w Chorzowie 0:1. Ruch zwietrzył szansę na podwyższenie wyniku i atakował dalej. W 19. minucie w narożniku pola karnego znalazł się niepilnowany Mateusz Bogusz, który wykorzystał fakt, że Lenarcik stał przed bramką i pewnym strzałem przelobował naszego golkipera. Bełchatowianie po chwilowym szoku ruszyli do przodu. W 27. minucie Thiakane uderzył piłkę lewą nogą z około 25 metrów, a Kamil Lech wybił ją na rzut rożny. W 31. minucie to Ruch po raz kolejny zawitał pod bramkę Lenarcika. Na nasze szczęście centrostrzał jednego z piłkarzy Ruchu trafił jedynie w górną siatkę. W 39. minucie Thiakane przejął piłkę, zagrał szybko do przodu do Bartosiaka, który od razu przedłużył zagranie do Mularczyka, ale do piłki dopadł jak zwykle szybki Emile Thiakane, który wbiegł w pole karne i podał do Bartosza Biela. Nasz skrzydłowy będąc sam na sam z bramkarzem Ruchu uderzył jednak niecelnie. Chwilę póżniej mieliśmy kolejną okazję. Senegalczyk zagrał niedokładnie do Mularczyka, który jednak doszedł do piłki i oddał strzał, który został zablokowany. Dobijać próbował Paweł Czajkowski, ale i jego próba natrafiła na defensora „Niebieskich”. GKS atakował dalej i dopiął swego w ostatniej akcji pierwszej odsłony. Bartosiak „zakręcił” obrońcą w polu karnym, idealnie dośrodkował na dalszy słupek, gdzie był Bartosz Biel. 24-letni skrzydłowy strzałem głową pokonał Kamila Lecha i zdobył pierwszą bramkę w „biało-zielono-czarnych” barwach.

Podobnie jak w pierwszej połowie tak i drugiej GKS starał się od początku zagrozić bramce rywala. Najpierw Bartosiak zagrywał w pole karne, ale obrona wybiła piłkę na rzut rożny, a potem dwójkową akcją popisali się Mularczyk i Thiakane. Ten ostatni zagrał w pole karne do Biela, który jednak zaledwie musnął piłkę, która opuściła boisko z dala od bramki „Niebieskich”. W 55. minucie Kamil Lech popełnił błąd,który mógł kosztować jego zespół utratę bramki. Syn byłego gracza GKS-u, Piotra Lecha, niecelnie wybił piłkę, która spadła pod nogi naszego zawodnika. Po krótkiej wymianie podań Ryszka zagrał do Bartosiaka, ale ten strzałem głową skierował piłkę tuż obok bramki Ruchu. W 61. minucie miała miejsce sytuacja, która wpłynęła na dalszy rozwój wydarzeń na murawie. Dominik Małkowski dotknął piłkę ręką w polu karnym, a sędzia Pelka bez wahania wskazał na jedenasty metr i ukarał obrońcę chorzowian drugą już żółtą kartką, w konsekwencji czerwoną.  Do piłki podszedł kapitan bełchatowskiego zespołu – Bartłomiej Bartosiak. Wziął rozbieg i uderzył w swoją prawą stronę, gdzie rzucił się również Kamil Lech, który obronił strzał napastnika „Brunatnych”. Chwilę później groźnie zrobiło się pod bramką Lenarcika, gdzie najmłodszy na boisku Mateusz Bogusz z łatwością wymanewrował obrońców. Na szczęście jego strzał nie sprawił większych problemów „Lentiemu”, który złapał futbolówkę. W 70. minucie w ataku zobaczyliśmy Mateusza Szymorka, który zacentrował do Bartosza Biela, ale jego uderzenie minęło bramkę miejscowych. Były zawodnik Bytovii na swoje drugie trafienie nie czekał jednak długo, bowiem już w 73. minucie nasz drugi boczny obrońca, Mikołaj Grzelak, zagrał płasko tuż przed bramkę Lecha, gdzie znajdował się właśnie Bartosz Biel, który z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce i doprowadził do wyrównania. Grający w przewadze GKS przejął inicjatywę i starał się zdobyć zwycięską bramkę. Najlepszą okazję miał w 84. minucie Biel, który po podaniu Bartosiaka ponownie znalazł się w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem Ruchu, ale tym razem pojedynek wygrał Lech. W 87. minucie mogło dojść do końcowego rozstrzygnięcia. Będący w polu karnym Marcin Ryszka wycofał piłkę do Thiakane, a ten pięknym strzałem tuż przy słupku starał się pokonać Lecha. Bramkarz Ruchu, który nie ma ostatnio dobrej passy, popisał się świetną paradą i sparował strzał Senegalczyka na rzut rożny. GKS Bełchatów atakował do ostatniego gwizdka, jednak wyniku już nie zmienił i mecz w Chorzowie zakończył się rezultatem 2:2.

Z 0:2 do 2:2. Piłkarze Artura Derbina pokazali charakter. Nie poddali się przy niekorzystnym wyniku i robili wszystko by z Chorzowa wywieść chociaż jedno „oczko”. Ta sztuka się udała. Szkoda jednak niewykorzystanego rzutu karnego Bartosiaka – być może wtedy mecz potoczyłby się zgoła inaczej? Nie ma jednak na co narzekać. Świetne zawody rozegrał autor dwóch bramek Bartosz Biel, a „Brunatni” po pięciu kolejkach nadal nie znaleźli pogromcy w II lidze! Oby taki stan rzeczy pozostał także w środowy wieczór, kiedy to GKS zmierzy się z kolejną ekipą, która jeszcze dwa lata temu grała w Ekstraklasie – Górnikiem Łęczna.

Ruch Chorzów – GKS Bełchatów 2:2 (2:1)
Bramki: Artur Balicki 13, Mateusz Bogusz 19 – Bartosz Biel 45, 73

Ruch Chorzów: Kamil Lech – Gracjan Komarnicki, Robert Obst, Dominik Małkowski, Mateusz Bartolewski, Maciej Urbańczyk, Michał Walski (89. Patryk Sikora), Mateusz Bogusz (77. Wojciech Kędziora), Jakub Kowalski (77. Bartosz Nowakowski), Tomasz Podgórski, Artur Balicki (64. Bartłomiej Kulejewski)
GKS Bełchatów: Paweł Lenarcik – Mateusz Szymorek, Marcin Grolik, Damian Michalski, Mikołaj Grzelak, Paweł Czajkowski, Marcin Ryszka, Emile Thiakane, Patryk Mularczyk (90+2. Adam Setla), Bartosz Biel (90+1. Hubert Tylec), Bartłomiej Bartosiak

Żółte kartki: Małkowski, Kowalski – Szymorek, Michalski, Grzelak
Czerwona kartka: Małkowski (61. minuta, za drugą żółtą)
Sędzia: Marcin Pelka (Piła)
Widzów: 4033