GKS gryzł trawę, ale Górnika ugryźć nie zdołał. Remis w Łęcznej

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Remisem 1:1 zakończył się mecz jedynych niepokonanych aż do 6. kolejki drużyn. GKS Bełchatów postawił się będącemu wyżej w tabeli Górnikowi Łęczna i przedłużył swoją – a także rywali – passę spotkań bez porażki. Bełchatowianie po raz kolejny pokazali, że są w stanie walczyć z każdym i swoją postawą na murawie zasłużyli na punkt wywieziony z trudnego terenu na Lubelszczyźnie. Był to czwarty wyjazdowy mecz „Brunatnych” w tym sezonie i czwarty remis „biało-zielono-czarnych” w obecnych rozgrywkach II ligi.

Mecz 6. kolejki rozpoczął się od podania piłkarzy „Brunatnych”. Nasi piłkarze chcieli pokazać łęcznianom, że ich celem jest komplet punktów i narzucili im swój styl gry. Jednak gospodarze także nie odstawiali nóg, czego efektem były dwa ostre faule już w pierwszych minutach: Essama na Grzelaku oraz Chrzanowskiego na Ryszce. Mimo tego, bełchatowianie atakowali na bramkę Sergiusza Prusaka i już w 2. minucie kibice oglądali pierwsze uderzenie. Niestety strzał Patryka Mularczyka został zablokowany przez Łuszkiewicza. Chwilę potem nasz najlepszy strzelec mógł zdobyć bramkę głową, ale tym razem futbolówka poleciała nad poprzeczką. Po dobrym początku GKS-u, do głosu doszli piłkarze trenera Rafała Wójcika. W 6. minucie świetną piłkę w polu karnym otrzymał Chrzanowski, ale jeszcze lepiej poradził sobie Mateusz Szymorek, który oddalił zagrożenie od bramki Lenarcika. W 9. minucie przed szansą stanął Bartosiak, ale po jego strzale lewą nogą piłka nie mogła wpaść do siatki. „Bartas” wywalczył jedynie rzut rożny. Chwilę potem groźne zrobiło się pod bramką GKS-u. Igor Korczakowski podał do Patryka Szysza – lidera klasyfikacji strzelców, który miał przed sobą pustą bramkę, ale byłego zawodnikowi Motoru Lublin nie udało się trafić w piłkę, dzięki czemu w spotkaniu nadal był remis. Chwilę potem Szysz uderzył na bramkę zza pola karnego, ale nasz bramkarz wyłapał jego strzał bez problemu. Nie był to jednak koniec ataków Górnika, dla którego był to najlepszy okres pierwszej połowy. Patryk Szysz spróbował z tego samego miejsca, co wcześniej. Tym razem uderzył na dalszy słupek, ale Lenarcik świetnie sparował piłkę jedną ręką na rzut rożny! Błędy „Lentiego” w Chorzowie były tylko wypadkiem przy pracy. Mówi się, że do trzech razy sztuka, więc Szysz uderzył w 17. minucie po raz kolejny, ale tym razem nabił jedynie Damiana Michalskiego. W 20. minucie świetnie zachował się Marcin Ryszka. Najpierw pokonał w indywidualnych pojedynkach dwóch graczy „Dumy Lubelszczyzny”, a następnie pognał w kierunku bramki Prusaka. Zwlekał jednak z podaniem do Bartosiaka, a gdy już się na nie zdecydował, to nasz kapitan był na pozycji spalonej. W 25. minucie – nie kto inny jak Patryk Szysz – wybiegał na wolną pozycję, ale leżący już na murawie Marcin Grolik wyłuskał piłkę spod nóg napastnika gospodarzy. W 28. minucie Bartosiak wykonywał rzut wolny. Niestety to zagranie okazało się nieudane i Essam pobiegł z kontrą. „Bartas” naprawił jednak swój błąd i przechwycił piłkę. Przerzucił ciężar gry ponownie pod pole karne Łęcznej, a tam Pisarczuk sfaulował Thiakane i nasz kapitan po raz kolejny ustawiał piłkę do stałego fragmentu gry. Tym razem mieliśmy już więcej szczęścia. Emile Thiakane wykorzystał zamieszanie w polu karnym i strzałem głową pokonał Sergiusza Prusaka. GKS prowadził w Łęcznej 1:0. Gospodarze próbowali zmienić wynik spotkania, ale ani anemiczny strzał Pisarczuka z 35. minuty oraz uderzenie nad poprzeczką trzy minuty później, ani próba Szysza nie były w stanie zagrozić Lenarcikowi. W doliczonym czasie gry GKS miał szansę na podwyższenie prowadzenia. Lenarcik wyrzucił piłkę do Thiakane, ten podał do Mularczyka, który oddał strzał. Świetnie w tej sytuacji zachował się Prusak, który obronił strzał. Do dobitki dopadł Bartosiak, ale jego próbę zablokował wracający Jakub Zagórski.

W pierwszej odsłonie GKS miał do powiedzenia wiele i to udokumentował trafieniem Thiakane. Jednak w drugich czterdziestu pięciu minutach łęcznianie przejęli kontrolę nad spotkaniem i już od samego początku dążyli do wyrównania. Trener Rafał Wójcik popisał się świetnymi zmianami – Dzięgielewski i Bętkowski sprawiali nam wiele problemów. Pierwszą okazję Górnik miał już w 47. minucie, kiedy … Patryk Szysz chciał zaskoczyć z dystansu zaskoczyć Lenarcika – nieskutecznie. W kolejnych minutach ataki „Dumy Lubelszczyzny” się nasilały, ale bełchatowianie radzili sobie z triem Dzięgielewski – Szysz – Bętkowski nie mogli znaleźć recepty na naszych defensorów. W 51. minucie GKS opuścił swoją połowę i ruszył do ataku. Patryk Mularczyk podał w polu karnym do Bartosza Biela. Nasz skrzydłowy uderzył wprost w Prusaka, który sparował piłkę nad siebie. Bohater piątkowego meczu z Ruchem chwilę potem zdecydował się na indywidualną akcję, ale stracił futbolówkę na dwudziestym metrze od bramki. W 54. minucie okazję na podwyższenie prowadzenia miał Paweł Czajkowski, ale zdecydował się przepuścić piłkę. Niestety żaden z zawodników „Brunatnych” nie przejął tej „bezpańskiej” piłki. W 58 minucie złym podaniem na drugą stronę „popisał się” Thiakane, Pisarczuk przejął i zacentrował w pole karne. Tam fatalną interwencją Damian Michalski wyłożył piłkę Szyszowi, który nie trafił w światło bramki! Lenarcik miał wiele szczęścia w tej sytuacji.  Dwie minuty później nasz młody defensor mógł naprawić swój błąd w najlepszy możliwy sposób. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzył piłkę głową na bramkę, ale ta przeleciała nad poprzeczką.  W 67. minucie serca kibiców „GieKSy” się zatrzymały. Przed polem karnym sfaulował bowiem Thiakane, a sędzia podyktował rzut wolny. Łuszkiewicz zacentrował piłkę w pole karne, głową uderzył aktywny Bętkowski, ale Lenarcik odbił jego strzał. Piotr Rogala dopadł do futbolówki i oddał strzał, który nasz bramkarza sparował na poprzeczkę! Ostatecznie defensorzy wybili piłkę na aut bramkowy. Ta sytuacja pokazała, że „Górnicy” nie poddadzą się tak łatwo w tym pojedynku. I chwilę potem doprowadzili do remisu. Patryk Szysz otrzymał piłkę z centralnej części murawy i pewnym strzałem pokonał Lenarcika. Nasi zawodnicy domagali się nieuznania tej bramki – według nich najlepszy strzelec ligi faulował Mikołaja Grzelaka, lecz sędzia okazał się nieugięty i wskazał na środek boiska. Łęcznianie atakowali dalej, a bełchatowianie nie mieli pomysłu jak ugryźć Górnik po raz drugi. W 77. Marcin Sierczyński, który zastąpił na murawie Thiakane, popisał się tzw. „centrostrzałem”, który końcówkami palców Sergiusz Prusak sparował na rzut rożny. W 82. minucie Patryk Mularczyk wymanewrował obrońców i wyłożył piłkę Czajkowskiemu, ale jego strzał zza pola karnego został zablokowany. W końcowej fazie meczu próbowali jeszcze Setla po stronie „GieKSy” oraz Bętkowski z Górnika, ale w tym spotkaniu więcej bramek już nie padło. Po raz kolejny nie dowozimy zwycięstwa do końca. Szkoda, jednak brawa dla całej drużyny za postawę i „gryzienie trawy” w pojedynku ze spadkowiczem z I Ligi i jednym z głównych faworytów do awansu.

GKS wygrywa u siebie i remisuje na wyjazdach. Po sześciu spotkaniach pozostajemy niepokonani i mamy nadzieję, że po niedzielnym meczu ten stan rzeczy się utrzyma. Do Bełchatowa przyjeżdża wicelider II Ligi – Olimpia Grudziądz prowadzona przez byłego trenera „Brunatnych” Mariusza Pawlaka. Po raz kolejny zmierzymy się zatem z zespołem, który świetnie wszedł w sezon i liczymy, że także po 7. kolejce pozostaniemy niepokonani.

Górnik Łęczna – GKS Bełchatów 1:1 (0:1)
Bramki: Patryk Szysz 69 – Emile Thiakane 30

Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak – Jakub Zagórski, Bartosz Waleńcik, Piotr Rogala, Robert Pisarczuk, Adrian Łuszkiewicz, Igor Korczakowski (75. Przemysław Skałecki), Łukasz Sosnowski (58. Kamil Bętkowski), Patryk Szysz, Mohamed Essam (46. Dawid Dzięgielewski), Jakub Chrzanowski.
GKS Bełchatów: Paweł Lenarcik – Mikołaj Grzelak, Marcin Grolik, Damian Michalski, Mateusz Szymorek, Paweł Czajkowski, Marcin Ryszka, Bartosz Biel, Patryk Mularczyk (85. Hubert Tylec), Emile Thiakane (74. Marcin Sierczyński), Bartłomiej Bartosiak (78. Adam Setla)
Żółte kartki: R. Pisarczuk, I. Korczakowski
Sędzia: Mateusz Bielawski (Katowice)
Widzów: ?