Bełchatowskie „ostatki” przy Sportowej. Zapowiedź pojedynku z liderem

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Pojedynek z liderem to teoretycznie najlepszy „wabik” na kibiców, aby przyciągnąć ich na stadion. A gdy dołożymy do tego transmisję „live” na kanałach sportowych Polsatu, potwierdzającą rangę spotkania, uzmysłowimy sobie, że mecz GKS – Warta może być znakomitym ukoronowaniem (udanego przecież) 2019 roku na GIEKSA Arenie. Efektownym epilogiem byłaby z pewnością wygrana „Brunatnych”, choć zważywszy na to, iż Warta odniosła najwięcej wyjazdowych zwycięstw spośród wszystkich pierwszoligowych ekip, a przy okazji (obok Stali Mielec) straciła najmniej bramek w lidze – sukces podopiecznych Artura Derbina w tym starciu byłby podwójny. Warto więc wesprzeć piłkarzy GKS-u z wysokości trybun i swoją obecnością podziękować im za cały rok, w którym dostarczyli nam przecież tyle radości. Nasza przedmeczowa zapowiedź niech będzie dla was zachętą do przyjścia na to spotkanie.

OPIS RYWALA

Warta Poznań to dwukrotny mistrz Polski oraz pięciokrotny wicemistrz. Klub założono 15 czerwca 1912 roku z inicjatywy siedmiu… nastolatków, z których najstarszy Franciszek Szyc mając 18 lat, został pierwszym prezesem klubu. Największe triumfy „Zieloni” święcili w okresie międzywojennym. Rok 1929 był przełomowy dla piłkarskiego zespołu Warty. W 17 lat od chwili powstania klubu, „Warciarze” sięgnęli po pierwszy tytuł mistrza Polski, wygrywając ligową rywalizację z przewagą jednego punktu nad Garbarnią Kraków i trzech nad innym krakowskim zespołem – Wisłą. Drugi raz po ten tytuł sięgnęli w 1947 roku. Niestety, krótko potem dla zespołu nadeszły gorsze czasy. W 1950 roku Warta po raz pierwszy w historii opuściła Ekstraklasę, a w 1952 roku spadła nawet z II ligi. Zła passa trwała blisko 40 lat. Różnych sposobów próbowali działacze, by przełamać marazm. Zdarzały się awanse do II ligi (czasem w skutek reorganizacji), szybko jednak następował powrót do trzecioligowej rzeczywistości. Radość kibicom sprawiały niekiedy udane występy w Pucharze Polski, lub wicemistrzostwo kraju zdobyte w 1975 roku przez zespół juniorów. Jednakże dopiero w czerwcu 1993 roku – po 43 latach przerwy – Warta Poznań powróciła do Ekstraklasy. Radość „Warciarzy” i ich sympatyków była spora, ale niestety chwilowa. Zaczęły się kłopoty, szybko okazało się, że zespół budowany był na kredyt, który spłacić trzeba było… piłkarzami. Wśród tych, którzy pozostali, a byli to doświadczeni gracze, atmosfera panowała znakomita i ona w głównej mierze zadecydowała, że w rundzie jesiennej sezonu 1993/94 „Warciarze” grali jak na beniaminka bardzo dobrze. Zdobyte w tej części sezonu punkty pozwoliły im utrzymać się w gronie najlepszych. Drugi sezon występów w Ekstraklasie był jednak gorszy. Rozbity kadrowo zespół nie był w stanie skutecznie konkurować z rywalami i w 1995 roku, zajmując ostatnie miejsce w tabeli ze stratą aż dziesięciu punktów do przedostatniego Ruchu Chorzów, z hukiem opuścił szeregi I ligi. Nie dość, że klub nie zdołał do niej powrócić, to po roku gry na zapleczu pierwszego frontu, spadł do III ligi. Awans do II ligi (dzisiejszej I ligi) udało się wywalczyć dopiero w 2007 roku, na 95-lecie klubu, po meczach barażowych z Unią Janikowo. Po pięciu sezonach spędzonych na zapleczu Ekstraklasy drużyna Warty ponownie spadła z I ligi, przegrywając w ostatnim i zarazem decydującym o pozostaniu w lidze meczu z Okocimskim Brzesko. Kolejne trzy lata były bardzo trudne dla tego zasłużonego klubu, ponieważ z powodu nieotrzymania licencji na grę w II lidze w sezonie 2014/2015, poznański zespół kolejny sezon musiał rozgrywać w III lidze. Dość szybko udało się jednak zbudować nowe struktury klubu i po zwycięskich, choć dramatycznych barażach z Garbarnią Kraków w 2016 roku, Warta powróciła na szczebel centralny. Sezon 2016/17 jako beniaminek II ligi „Warciarze” zakończyli na 11. miejscu i chyba mało kto się spodziewał, że w kolejnym roku drużyna prowadzona przez czeskiego szkoleniowca Petra Němeca awansuje do I ligi. A jednak! Poznaniacy zakończyli rozgrywki na 3. miejscu – tuż za GKS Jastrzębie oraz ŁKS-em i zawitali na zaplecze Ekstraklasy. W ubiegłym sezonie do końca drżeli o utrzymanie. Ostatecznie zajęli 13. miejsce z zaledwie dwoma punktami przewagi nad strefą spadkową. Latem drużyna przeszła prawdziwą rewolucję. Nowym trenerem został Piotr Tworek, który w poprzednim sezonie był asystentem Macieja Bartoszka w Chojniczance. Z Wartą pożegnało się aż jedenastu zawodników, a w ich miejsce zakontraktowano dziesięciu nowych piłkarzy. Te przetasowania okazały się strzałem w „10”, ponieważ „zielono-biali” po 18. kolejkach – wespół z Podbeskidziem – dzierżą rolę lidera Fortuna 1 Ligi.

HISTORIA SPOTKAŃ

Historia pojedynków pomiędzy „Zielonymi” z Bełchatowa i z Poznania jest stosunkowo krótka. Po raz pierwszy drogi obu klubów skrzyżowały się w 2016 roku. 10 września 2016 r. na stadionie przy Drodze Dębińskiej 12 w Poznaniu w ramach 8. kolejki II ligi doszło do starcia numer jeden. Po golach Dominika Chromińskiego dla Warty i Dawida Dzięgielewskiego dla GKS-u, padł remis 1:1. Rewanż został rozegrany 8 kwietnia 2017 r. w Bełchatowie, gdzie w obecności ponad dwóch tysięcy widzów „Brunatni” zwyciężyli 1:0, po trafieniu Patryka Rachwała.

Trzeci pojedynek miał miejsce 14 października 2017 roku i zakończył się bezbramkowym remisem. Warto odnotować, że punkt „Brunatnym” w tamtym spotkaniu uratował Paweł Lenarcik, broniąc w ostatniej minucie meczu rzut karny wykonywany przez Przemysława Kitę. Wiosną rozegrano rewanż w Bełchatowie, który tym razem na swoją korzyść przechyliła Warta. 9 maja 2018 roku zwyciężyła 1:0 po bramce Jakuba Kiełba. Przypomnijmy sobie kulisy tamtego pojedynku:

Po dwóch latach przerwy oba zespoły spotkały się ponownie, lecz tym razem (po raz pierwszy) na poziomie I ligi. 3 sierpnia 2019 r. na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie „Warciarze” rozgrywają mecze w roli gospodarza, drużyna dwukrotnego mistrza Polski po raz drugi w historii ograła „Brunatnych” 1:0. Wynik spotkania mógł być jednak inny, ponieważ w 24. minucie GKS stanął przed znakomitą szansą wyjścia na prowadzenie. Niestety rzutu karnego nie wykorzystał Artur Golański. – Zapłaciliśmy frycowe, ale prawda jest taka, że nie skorzystaliśmy z szans, które się przed nami otworzyły. Żałujemy zwłaszcza tych z pierwszej połowy – niewykorzystanego rzutu karnego i uderzenia w słupek – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Artur Derbin. W drugiej połowie do głosu zaczęli dochodzić miejscowi i w 71. minucie dopięli swego. Dośrodkowanie z rzutu rożnego uderzeniem głową na bramkę zamienił Tomasz Boczek.

Jak pokazuje historia, mecze pomiędzy tymi drużynami nigdy nie obfitowały w dużą ilość goli. Pięć bramek w pięciu spotkaniach to bilans mówiący wiele o taktyce obu zespołów w poprzednich pojedynkach. Oby jutrzejsze starcie otworzyło worek z bramkami… na korzyść GKS-u.

SYTUACJA W GKS

Plan przygotowań do pojedynku z liderem Fortuna 1 Ligi zakładał pięć jednostek treningowych, w których sztab szkoleniowy miał do dyspozycji 25 zawodników. Oprócz Marcina Ryszki i Artura Golańskiego, którzy pracują indywidualnie z fizjoterapeutą, do jutrzejszego meczu gotowi są wszyscy piłkarze „biało-zielono-czarnych”. Po absencji spowodowanej żółtymi kartkami wraca kapitan Marcin Grolik, natomiast Bartosz Biel i Maciej Mas muszą w starciu z Wartą uważać, ponieważ kolejne upomnienie skutkować będzie wykluczeniem z kolejnego spotkania. 

CIEKAWOSTKI

Ostatnie zwycięstwo w Olsztynie było dla GKS-u drugim wyjazdowym triumfem z rzędu. Poprzednio taka sytuacja miała miejsce w sezonie… 2014/15, kiedy „Brunatni” najpierw w 9. kolejce Ekstraklasy pokonali w Chorzowie Ruch (1:0), a trzy dni później zwyciężyli w Świnoujściu miejscową Flotę (2:1) w ramach 1/16 Pucharu Polski. Z kolei aby przypomnieć sobie dwa ligowe wyjazdowe zwycięstwa z rzędu, należy cofnąć się do kampanii 2013/14. Wtedy to GKS zanotował aż cztery takie serie (i to w jednym sezonie!).

Bramkarz poznaniaków Adrian Lis może się pochwalić największą liczbą obronionych rzutów karnych spośród wszystkich 25-ciu bramkarzy pierwszoligowych, którzy w tym sezonie bronili „jedenastki”. 27-latek na pięć prób, z aż czterech wychodził zwycięsko, co daje mu 80% skuteczności! Tuż za nim jest trzech innych „kolegów po fachu”, którzy dwukrotnie zatrzymywali rywali z jedenastu metrów: Karol Niemczycki z Puszczy Niepołomice, Konrad Jałocha z GKS-u Tychy i Matko Perdijić z Zagłębia Sosnowiec. Jak w tym zestawieniu wypada nasz Paweł Lenarcik? Kiepsko. Cztery próby, cztery gole wpuszczone.

Émile Thiakane stanie przed szansą rozegrania 70. meczu w koszulce GKS-u Bełchatów. Na wcześniejsze 69. występów złożyło się 56. gier w II lidze, siedem w I lidze oraz sześć w Pucharze Polski, w których Senegalczyk zdobył łącznie dziewięć goli i zanotował dwie asysty.

W kadrze Warty jest tylko jeden obcokrajowiec – Ukrainiec Serhij Napolov – co sprawia, że lider Fortuna 1 Ligi jest obok GKS-u Jastrzębie drugim zespołem z najmniejszą liczbą zagranicznych piłkarzy wśród wszystkich osiemnastu ekip zaplecza Ekstraklasy. Najwięcej „stranierich” mają w swoim składzie Bruk-Bet Termalica, Miedź Legnica i Olimpia Grudziądz – 10.

Jutrzejsze spotkanie ze względu na transmisję w Polsacie Sport rozpocznie się o godzinie 12:40. Ostatni domowy mecz o tak wczesnej porze, spowodowany również telewizyjną transmisją, GKS rozegrał 25 maja 2014 r. z Flotą Świnoujście. Tamten pojedynek rozpoczął się o godzinie 12:30.

Warto odnotować, że piłkarzem poznańskiej Warty jest były zawodnik GKS-u, Artur Marciniak (na zdjęciu), który przez cztery sezony reprezentował barwy naszego klubu. Co prawda był on raczej zmiennikiem i piłkarzem występującym w nieistniejących już rozgrywkach Młodej Ekstraklasy lub drużynie rezerw, a w pierwszym zespole zanotował 27 spotkań (w tym m.in. z Ameri Tibilisi w Pucharze UEFA). Były reprezentant kadry U-20 jest również wicemistrzem Polski z 2007 roku.

PODSUMOWANIE

Dużo się mówi ostatnio o sprawach związanych z finansami, niejasnej do końca sytuacji ze sponsorem i mglistej(?) przyszłości klubu. Kibice demonstrują pod siedzibą PGE GiEK S.A., piłkarze wyrywają z gardła rywali kolejne punkty w pierwszoligowej batalii, a rok 2019 powoli chyli się ku końcowi. W przededniu 42. urodzin Górniczego Klubu Sportowego „Bełchatów”, po piętnastu tegorocznych ligowych spotkaniach przy S3, w których GKS zwyciężał jedenastokrotnie, dwukrotnie remisował i poniósł zaledwie dwie porażki, przyjdźmy jutro na stadion! Wspomóżmy naszą drużynę! Niech cała społeczność skupiona wokół GKS-u Bełchatów po raz ostatni (w tym roku!) połączy siły i udowodni na oczach piłkarskiej Polski, jak wiele jakości wnosi do piłkarskiego świata: piłkarze na boisku, kibice na trybunach, a włodarze klubu z GKS-em w sercu w rozmowach z władzami PGE. Widzimy się na Sportowej 3!