Bie(l)da w ataku i obronie. Noty po porażce z Wartą Poznań

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

W ostatnim tegorocznym domowym meczu GKS Bełchatów uległ Warcie Poznań po indywidualnych błędach Mariusza Magiery i Daniela Niźnika. Mimo wyrównanego meczu, „Brunatni” po raz drugi z rzędu przegrywają przy S3. Z pewnością nie było to miłe pożegnanie z kibicami. Jedyną bramkę dla gospodarzy zdobył Bartosz Biel po asyście Dawida Kocyły. Mecz był przeciętny z obu stron, ale to przyjezdni byli skuteczniejsi pod bramką rywala. Niespodziewanym bohaterem mógł zostać Marcin Grolik. Kapitan GKS-u w pierwszej połowie trafił w poprzeczkę, a w drugiej części gry, arbiter nie uznał zdobytej przez niego bramki. Poniżej oceny wszystkich naszych piłkarzy.

Daniel Niźnik – 3 bardzo nieudany występ naszego bramkarza. Niepewny występ. Sporo błędów przy wychodzeniu do dośrodkowań, kilka niecelnych wybić nogą i przede wszystkim błąd przy bramce na 0:1 Jarocha, kiedy to piłka wpadła mu za kołnierz. Przy zwycięskiej bramce dla gości bez szans, po błędzie Magiery (o ile Niźnik nie krzyknął od stopera, że to on przejmie futbolówkę).

Mikołaj Grzelak – 5 – przeciętny występ. Solidnie w defensywie, lecz bardzo mało udziału w atakach „Brunatnych”. Ataki Warty rzadko przebiegały stroną Mikołaja, ale jeśli tak się zdarzyło, nie było większego zagrożenia.

Marcin Grolik – 6 – kapitan GKS-u powinien zdobyć, co najmniej jedną bramkę w tym spotkaniu! Miał ogromnego pecha – najpierw, jego strzał zza pola karnego trafił w poprzeczkę, a w końcówce spotkania sędzia nie uznał mu gola, gdyż był na spalonym (niestety, była to słuszna decyzja). W obronie pewny punkt, dyrygował partnerami z bloku obronnego i drugiej linii.

Mariusz Magiera – 3 – cały mecz bez większych błędów, aż do minuty 89… wtedy to przepuścił piłkę na około 6-7 metrze z myślą, iż przejmie ją Niźnik. Niestety, za jego plecami skrył się Spławski i wpakował piłkę do siatki. Ten błąd Magiery zaważył o porażce. W pierwszej części gry mógł zdobyć gola z rzutu wolnego, lecz dobrą interwencją popisał się Lis.

Krzysztof Wołkowicz – 4 – powrót do pierwszej jedenastki nie okazał się udany. Bardzo mało aktywny w ofensywie, choć miał jedną świetną sytuację – praktycznie oko w oko z bramkarzem „Zielonych” – lecz zdecydował się podawać (zrobił to niecelnie) do Bartka Biela, zamiast oddać strzał. W grze obronnej bardzo niepewny, miał spore problemy z zatrzymaniem skrzydłowego Warty Poznań.

Paweł Czajkowski – 6 – pewny punkt zespołu. Dużo przerwanych ataków przeciwnika. Dzięki niemu to raczej GKS kontrolował środek pola. W jego występie zabrakło jedynie prób strzeleckich z dystansu. Pozytywny występ.

Adrian Małachowski – 5 – niższa ocena od Pawła Czajkowskiego, gdyż od Adriana wymagamy większej kreacji gry, a tego było bardzo mało w meczu z Wartą.

Bartosz Biel – 6 – zdecydowanie najbardziej aktywny z zawodników ofensywnych „Brunatnych”. Strzelec honorowej bramki po bardzo odważnym strzale pod poprzeczkę w trudnej sytuacji. Szarżował na boku boiska znacznie więcej od Emila Thiakane czy Mateusza Marca. Mógł zdobyć też bramkę w pierwszej połowie, gdyby Wołkowicz zagrał mu celne podanie. Niezły występ.

Mateusz Marzec – 4 – praktycznie niewidoczny na boisku. Oddał bardzo niewiele strzałów z dystansu, co w większości meczów było jego największym atutem.. Jego „problemem” mogło być poszukiwanie przez kolegów na siłę. Często nie był przygotowany do podania, które dostawał, co kończyło się stratą.

Emile Thiakane – 4 – podobnie, jak Mateusz Marzec, bardzo mało aktywny w grze ofensywnej. Zabrakło jego sprintów i dryblingu do linii końcowej, które pokazywał wielokrotnie w wielu poprzednich spotkaniach. Ciężko wyróżnić jakąś akcję przeprowadzoną przez Emila.

Dawid Kocyła – 5 – walczył o każdy metr, o każdą piłkę. Parę razy ładnie zabrał się z piłką w „szesnastkę” gości. Zanotował asystę przy bramce Biela. Popełnił jednak błąd w końcówce, kiedy to nonszalancko chciał minąć rywala podaniem zewnętrzną częścią stopy, co skończyło się autem na gości, a chwilę później bramką na 1:2.

Z ławki rezerwowych weszli:

Maciej Mas, Dawid Flaszka i Viktor Putin grali zbyt krótko, by ich oceniać.