Łukasz Madej: Nie wierzyłem, że doprowadzimy do takiej sytuacji

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Pomocnik GKS-u oraz były kapitan bełchatowian Dariusz Pietrasiak byli gośćmi w niedzielnym programie Liga + Extra emitowanym na antenie Canal+ Sport. Prowadzący program poświęcili sporo czasu na rozmowy o dwóch drużynach, które znajdują się na końcu tabeli Ekstraklasy.

Pierwsze pytanie prowadzący zadali pomocnikowi GKS-u. Chodziło o presję związaną z grą w klubie, który bije się o utrzymanie. – Tego ciśnienia nie było widać na zewnątrz, ale ono było już od tej pierwszej kolejki. Myślę, że zawodowy piłkarz musi mierzyć się z presją, ciśnieniem. To są nieodzowne elementy tego zawodu. Każdy po to trenuje w tygodniu. Ja tej presji nie odczuwam i mnie to cieszy, ze mogę w weekend wyjść i grać.

Był to tylko wstęp do drugiego, bardziej uszczypliwego pytania, które dotyczyło niewykorzystanego karnego w meczu z Pogonią. – Muszę posypać głowę popiołem, bo to bym mój pierwszy w życiu przestrzelony karny. Czy strzelałem w sparingach czy w europejskich pucharach zdobywałem gole. Zawsze gdzieś patrzyłem do końca na bramkarza, teraz patrzyłem na Janukiewicza z Pogoni, widziałem że on już tam leży i w niego trafiłem. Chciałem, żeby były jeszcze emocje. A poważnie, to muszę bić się w pierś – odpowiedział Madej.

Później dyskusja w studio dotyczyła tego, kogo lepiej byłoby oglądać w Ekstraklasie w następnym sezonie. Swoje trzy grosze do dyskusji dorzucił Krzysztof Przytuła. – Podbeskidzie i GKS to przedstawiciele, którzy są bardzo dobrze przygotowani do tej rundy. Wyżej cenię, jeżeli chodzi o sposób gry, GKS Bełchatów. Ta gra jest urozmaicona, różnorodna, więcej piłkarzy jest zaangażowanych w akcje ofensywne. Poza tym Bełchatów stracił tylko 5 goli w tej rundzie. Mniej stracił tylko Lech – 4. Podbeskidzie wydziera te punkty swoim rywalom z gardła. Teraz się okaże, komu presja spęta nogi.

– Sytuacja cały czas jest ciężka. My powiedzieliśmy sobie przed pierwszym meczem wiosny, i trener też nam to powtarzał, że nie patrzymy w tabelę. Byłoby to dla nas demobilizujące. Powiedzieliśmy sobie, że spojrzymy na tabelę przed ostatnią kolejką. Trzeba zdobyć w tych trzech spotkaniach jak najwięcej punktów, a później będziemy się zastanawiać co będzie potrzebne do utrzymania – podsumował całość pomocnik „Brunatnych”.

Następnie wyemitowany został materiał Canal+, który przedstawiał kulisy meczu Pogoń – GKS od strony gości. Na końcu kamerzysta wszedł do szatni piłkarzy z Bełchatowa, którzy głośno i z uśmiechem na ustach skandowali: Nigdy nie spadnie, GKS nigdy nie spadnie! Na uwagę zasługuje również reakcja Patryka Rachwała, który mimo wygranego meczu, był niezadowolony z zespołu za niewykorzystane sytuacje w końcówce spotkania.

– Trzeba brać pod uwagę to, jak prezentują się te drużyny (Podbeskidzie i GKS). I jedni i drudzy potrafią stwarzać sytuacje podbramkowe. Prościej robi to Podbeskidzie, ponieważ opiera swoją grę na Robercie Demjanie. Bełchatów gra bez doświadczonego napastnika i musi sobie radzić w inny sposób – ocenił grę obu drużyn Krzysztof Przytuła.

Czy Pogoń to najsłabszy zespół w tej chwili w lidze? – Ja bym sobie życzył żeby utrzymały się w lidze i Podbeskidzie i GKS. Wszyscy te drużyny skazywali na spadek, nikt w nas nie wierzył. Ja nie wierzyłem, że doprowadzimy do takiej sytuacji jaka jest dzisiaj. Może być i tak, że GKS i Podbeskidzie wygrają wszystkie mecze do końca. Są też jakieś problemy z licencjami, kiedyś zabrano ją ŁKS-owi. Wiemy jaki klub ma z tym problem i będziemy mieli pretensje, jeżeli dostanie licencję – odpowiedział na pytanie zadane przez prowadzących Łukasz Madej.

Później Sławomir Stempniewski ocenił dwie, zdaniem redaktorów, kontrowersyjne sytuacje z meczu Pogoń – GKS. Najpierw piłkę ręka za polem karnym Emilijusa Zubasa zablokował Grzegorz Baran. – Gdyby nie strzał w rękę Grzegorza Barana, to dostałby piłką pod pachę albo w tułów. Tu widać brak chęci blokowania piłki ręką. Zawodnik musi zablokować strzał, bo inaczej trener mu zmyje głowę, ale nie widać tutaj żeby piłkarz robił to specjalnie ręką.

Kolejna ocena dotyczyła karnego podyktowanego po faulu na Maku. – Karny dla GKS był jak najbardziej prawidłowy. Już po pierwszym podstawieniu nogi był faul – ocenił sytuację Stempniewski.

Tym sposobem dyskusja o utrzymaniu przerodziła się w rozmowę na temat braci Maków. – Są to chłopcy, którzy mają potencjał, ale przed nimi jeszcze dużo, dużo pracy żeby wejść na poziom ekstraklasowy. Zależy od nich czy wykorzystają potencjał, czy popracują nad wykończeniem i siłą. Myślę, że można z nich zrobić dobrych zawodników. W meczu z Pogonią wprowadzili sporo zamieszania, szkoda że nie wykorzystali wszystkich tych sytuacji. Jeden z braci miał te sytuacje, szkoda że nie wykorzystał, a drugi zapewnił nam zwycięstwo, ale może na tej fali entuzjazmu będą grali. I to też jest ważne, że ktoś na nich stawia – ocenił swoich klubowych kolegów Madej. – Chyba transfer do Wisły Kraków to jeszcze dla nich za wcześnie. Powinni w takim klubie jak GKS ustabilizować formę, wywalczyć pewne miejsce w składzie i decydować o grze zespołu.

W dalszej części programu Andrzej Twarowski i Tomasz Smokowski pytali swoich gości między innymi o to, kto zostanie mistrzem Polski. Wszyscy, bez wyjatku postawili na Legię Warszawa.

Na koniec programu zaprezentowana została jedenastka 26. kolejki, w której znalazł się prawy obrońca GKS Rafał Kosznik.