Arkadiusz Malarz: Broń Boże, przed tym żebyśmy zlekceważyli Puszczę

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– Mamy taki terminarz, że wstydem byłoby tego nie wykorzystać. Trzy punkty muszą zostać w Bełchatowie, nie ma innej opcji! – mówi przed rozpoczynającym się sezonem golkiper GKS-u.

Michał Nawrot: – Rozmawiałem z prezesem Marcinem Szymczykiem, który powiedział, że miał pan oferty z klubów Ekstraklasy, ale zdecydował się pan na grę w pierwszej lidze w GKS. Co było powodem takiej decyzji?

Arkadiusz Malarz: – Przede wszystkim sportowo GKS zasługuje na miejsce w Ekstraklasie. Mimo tego, że obecnie gra w pierwszej lidze, to mam nadzieję, że po tym sezonie wróci tam, gdzie jego miejsce czyli do Ekstraklasy. Poza tym trener, grupa ludzi, która tutaj jest, która chce wrócić, to też miało dla mnie znaczenie. Mam ambicje, chcę pomóc drużynie w tym, żeby awansować.

– W minionej rundzie bronił tutaj Emilijus Zubas, który został wybrany najlepszym bramkarzem Ekstraklasy.

– Czapki z głów dla niego, bo wykonał kawał dobrej roboty. Miał bardzo udaną rundę. Będę starał się go godnie zastąpić, żeby drużyna, działacze i przede wszystkim fani byli zadowoleni z mojego pobytu tutaj. Za Emilijusa trzymam kciuki. Nie wiem czy obecnie znalazł inny klub, ale po takim półroczu nie powinien mieć problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy. Życzę mu jak najlepiej.

– Pan jest w GKS jednym z najbardziej doświadczonych piłkarzy, natomiast zastępców ma pan bardzo młodych, będą mieli się od kogo uczyć. Nie było też pana w Polsce kilka ładnych lat. Co się w tym czasie zmieniło w naszym kraju?

– Przede wszystkim boiska wypiękniały, a reszty Polski na razie się uczę po ponad 7 latach zagranicą. Wracając do bramkarzy to fajnie, że są ci młodzi. Czuje ich oddech. Nie mogę spoczywać na laurach i myśleć, że kiedyś gdzieś tam broniłem. To co było zostawiamy za sobą. Najważniejsze jest to, co tu i teraz. Ja też muszę, przede wszystkim udowadniać sobie, bo mam jeszcze potencjał i chce mi się grać. O żadnej taryfie ulgowej nie będzie mowy, a myślę, że młodzi mogą tylko na tym skorzystać. Mamy bardzo dobrego trenera bramkarzy Zbyszka Robakiewicza, który nad nami czuwa i przy nim dużo się uczymy. Nie tylko ci młodzi, ale też ja. A jeżeli ktoś będzie chciał mnie podpatrywać czy o coś zapytać to służę pomocą.

– Pierwszy mecz w niedzielę z Puszczą Niepołomice. Z ręką na sercu, co pan wie o tym rywalu?

– Wiem, że jest to Puszcza Niepołomice (śmiech). Wygrali trzy mecze w Pucharze Polski. Broń Boże przed tym, żebyśmy ich zlekceważyli. Te pierwsze mecze zawsze są ciężkie. Drużyny są po okresach przygotowawczych, a w głowach zawodników jest myślenie, że to pierwszy mecz i jak zremisujemy czy przegramy to się nic nie stanie. Nie można tak myśleć! Dla nas najważniejsze to dobrze zacząć, bo mamy taki terminarz, że wstydem byłoby tego nie wykorzystać. Przede wszystkim w tym niedzielnym meczu musimy być w pełni skoncentrowani i dać z siebie wszystko, żeby trzy punkty zostały w Bełchatowie. Nie ma innej opcji. Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie, do nastawienia pozostaje tylko kwestia głów.

– Wszyscy zawodnicy po transferze do GKS-u powtarzają jedno, że jest tu miła, przyjazna, rodzinna atmosfera. Potwierdza pan to?

– Zdecydowanie tak. Przez chłopaków w szatni zostałem bardzo miło przyjęty. To jest duży plus. Nie spodziewałem się, że tak szybko mnie zaakceptują. Wiadomo, w szatni pojawia się nowa twarz, niektórzy mogą myśleć, że nie było mnie w kraju ileś tam lat i nie musieli być tak otwarci. Jeszcze z czasów gry w Polsce, w Amice czy w Świcie, kojarzę niektórych chłopaków. Fajnie, że szybko zostałem wkomponowany w „szatnię” i tak jak pan wcześniej powiedział, jest tutaj rodzinnie. Na treningu każdy walczy o miejsce w składzie, bo jest ich tylko jedenaście, ale później nie ma żadnych zgrzytów. Jest fajna atmosfera i oby było tak jak najdłużej.

– Na koniec niech pan powie jakie ma mocne strony.

– Mocne strony Arka Malarza? Przede wszystkim głowa. Jeżeli będę mógł pomóc swoim doświadczeniem, to będę się z tego bardzo cieszył. W każdym spotkaniu będę chciał dawać z siebie wszystko i tak jak powiedziałem wcześniej, mam nadzieję, że kibice, działacze, trenerzy i przede wszystkim drużyna będzie ze mnie zadowolona.