Grzegorz Baran: Druga żółta? Trzeba zapytać sędziego

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Po otrzymanej drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce Grzegorz Baran zszedł z boiska, a następnie ze złości kopnął w ogrodzenie. Przed wejściem do szatni zdążył pokłócić się z arbitrem technicznym, w kierunku którego „poleciało” kilka niemiłych słów.

– Pierwszą żółtą kartkę dostałem za to, że chciałem pomóc zawodnikowi, który ewidentnie grał na czas, zejść za linię, bo był od niej dwa metry. Nie wiem za co otrzymałem drugą żółtą. Trzeba o to zapytać sędziego. Zbiegło się do mnie kilku zawodników, ale nie dałem sobie w kaszę dmuchać. Może sędziowie chcieli być najważniejsi? Choć dla mnie, jak arbitrzy są najmniej widoczni to wtedy są najlepsi, a dzisiaj było odwrotnie – grzmiał po meczu zdenerwowany Baran.

Nam nie wypada oceniać zachowania Grzegorza Barana, który w pierwszej (czyli drugiej) lidze ostatni raz grał w 2007 roku, kiedy to awansował z Ruchem Chorzów do Ekstraklasy. Zdajemy sobie sprawę, że każdego mogą ponieść nerwy, ale trzeba napisać, że jeżeli sędziowie, czy obserwator zgłoszą sprawę do PZPN, Kamil Kiereś może stracić pomocnika nawet na kilka spotkań. Miejmy nadzieję, że zachowanie zawodnika GKS nie spowoduje jego wykluczenia w kolejnych meczach.