Marcin Szymczyk: Poradzilibyśmy sobie na wyższym poziomie

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– Naprawdę ta gra wygląda fajnie. Wiadomo, że pierwsza liga jest inna, bardziej siłowa, fizyczna, w Ekstraklasie jest więcej miejsca na boisku, większą uwagę przykłada się do kwestii taktycznych – mówi prezes GKS-u Bełchatów Marcin Szymczyk. W prawie półgodzinnej rozmowie poruszyliśmy kwestie wygasających kontraktów najważniejszych piłkarzy, ewentualnych wzmocnień czy… spadku Widzewa. Zapraszamy do lektury.

Michał Nawrot: Co dalej z głównym sponsorem PGE jeżeli GKS awansuje, albo nie wejdzie do Ekstraklasy?

Marcin Szymczyk: Robimy wszystko aby awansować. Myślimy pozytywnie, mamy ku temu podstawy w postaci dobrej gry zespołu. Wszystko jest podporządkowane tylko i wyłącznie walce o awans i na tym się skupiamy. W przypadku zrealizowania się naszego planu, będziemy dysponować co nie jest żadną tajemnicą określoną kwotą ze spółki prowadzącej rozgrywki tj. Ekstraklasy, mamy środki od sponsora strategicznego, który wspiera nas od wielu lat.

W przypadku awansu umowa z PGE przedłuży się automatycznie?

Ta umowa jest objęta klauzulą poufności. Bądźmy spokojni i czekajmy na to, co się wydarzy. Najpóźniej za 6 kolejek temat się wyjaśni.

Przed obecnym sezonem doszło do zmiany w Radzie Nadzorczej klubu. Przewodniczącego Włodzimierza Sarneckiego zastąpił wieloletni prezes Skry Bełchatów Konrad Piechocki. Jak układa się współpraca na linii prezes GKS – przewodniczący RN?

Moja współpraca, zarówno z prezesem Skry i przewodniczącym Rady Nadzorczej panem Konradem Piechockim, jak i z poprzednim przewodniczącym panem Włodzimierzem Sarneckim wygląda bardzo dobrze. Z osobami, które jeszcze wcześniej pracowały w klubie utrzymujemy bardzo dobre, można powiedzieć, że przyjacielskie relacje. To są kibice GKS-u, bardzo oddani temu klubowi, którzy cały czas starają się pomagać. A obecny przewodniczący rady, który od wielu lat sam jest prezesem klubu siatkarskiego z ogromnymi sukcesami, swoją wiedzą i doświadczeniem wspomaga zarówno moją osobę jak i sztab trenerski.

Co dalej z kluczowymi piłkarzami, którym kończą się kontrakty, czyli Maćkiem Wiluszem i Kamilem Wacławczykiem?

Gdyby sprawa była taka prosta, to pewnie mieliby już podpisane nowe umowy, ale zawodnicy czekają do końca z prostej przyczyny. Czekają na wszystkie oferty jakie spłyną do ich menedżerów. Kolejną kwestią jest sprawa awansu GKS-u. Nie ukrywam, że negocjacje, szczególnie jeżeli chodzi o Maćka Wilusza, nie są łatwe. Maciek jest o krok od tego, żeby być podstawowym obrońcą reprezentacji Polski. Myślę, że mentalnie jest przygotowany na grę na najwyższym poziomie. My wiemy, ile on znaczy dla GKS i będziemy chcieli zrobić wszystko w granicach zdrowego rozsądku i naszych możliwości, żeby został.

Co w przypadku awansu z braćmi Mak?

Bracia Mak grają na razie fajną i skuteczną piłkę. Myślę, że nie żałują tego że zostali w PGE GKS. Michał ma chyba najlepszą rundę w życiu, w punktacji kanadyjskiej obaj bracia są bardzo wysoko. Jeszcze raz powtarzam, każdy z naszych zawodników może zmienić barwy klubowe jeżeli do klubu wpłynie satysfakcjonująca oferta.

Jeżeli jakiekolwiek oferty się pojawią, to raczej będziecie chcieli sprzedać braci Mak zagranicę czy nie ma to najmniejszego znaczenia?

Jako klub będziemy się kierowali wysokością oferty, a czy to będzie klub polski czy klub zachodni wydaje mi się że nie ma to najmniejszego znaczenia. Obaj mają naprawdę bardzo dobry sezon i są wiodącymi postaciami w pierwszej lidze. Myślę, że nie mieliby najmniejszego problemu z grą w Ekstraklasie. Mają ku temu wszystko. Moim zdaniem, kwestią czasu jest, kiedy trafią do reprezentacji Polski.

Czy klub obserwuje innych piłkarzy. Jeżeli tak, czy są to obserwacje prowadzone pod kątem możliwych ubytków na konkretnych pozycjach, czyli rozgrywający, środkowy obrońca…

Oczywiście, że tak. Naturalną rzeczą jest rotacja w zespole, szukamy zawodników na pozycje takie, które wymagają bądź mogą wymagać wzmocnienia czy uzupełnienia. Myślę, że z tym zespołem spokojnie poradzilibyśmy sobie na wyższym poziomie. Naprawdę ta gra wygląda fajnie. Wiadomo, że pierwsza liga jest inna, bardziej siłowa, fizyczna, w Ekstraklasie jest więcej miejsca na boisku, większą uwagę przykłada się do kwestii taktycznych. W naszym składzie jest grupa zawodników predysponowanych do piłki kombinacyjnej, szybkościowej. Mieliby po prostu łatwiej.

Czy w przypadku awansu w końcu będziemy mogli spodziewać się transferów gotówkowych, czy dalej będzie kontynuowana polityka klubu kontraktowania zawodników z kartą na ręku?

Będzie kontynuowane to, co robiliśmy jakiś czas temu, kiedy braliśmy zawodników głodnych gry na wyższym poziomie. Stawialiśmy na zawodników, którzy mogą się dalej rozwijać, którzy są na krzywej wznoszącej, gdzie wszystko jest przed nimi. Takich zawodników szukamy. Często są to piłkarze z lig pierwszej lub drugiej. Wiadomo, że zespołu nie da się zbudować na samej młodzieży. Musi być w drużynie kilku doświadczonych ligowców, którzy w trudnych momentach będą dobrym duchem zespołu, kadra musi być odpowiednio zrównoważona, aby zachować właściwą symetrię. Myślę, że z perspektywy kilku lat pracy tutaj, sprawdzają się zawodnicy, którzy przychodzą z zespołów teoretycznie słabszych, ale są wiodącymi w swoich drużynach i tutaj mają możliwości dalszego rozwoju.

A jesteście zadowoleni z pozyskania napastników Turkovsa i Kirovskiego? Odkąd przyszli, nie strzelili zbyt wielu bramek. Co będzie z nimi dalej w przypadku awansu?

Obaj zawodnicy podpisali umowy półroczne z opcją przedłużenia. Proszę o to, żeby dać im trochę czasu. Patrząc po zawodnikach, którzy przychodzą po GKS-u, prawie każdy poza kilkoma wyjątkami, potrzebuje czasu, żeby wejść w reżim treningowy Kamila Kieresia. Trzeba powiedzieć, że Trener jest pod tym względem fachowcem, w żadnym meczu piłkarze nie wyglądali fizycznie słabiej od swoich przeciwników. Jeżeli ktoś uważa inaczej, to chętnie z nim usiądę i będę na ten temat polemizował. Z resztą sami zawodnicy mówią, że fizycznie czują się bardzo dobrze. Natomiast jeżeli ktoś przychodzi z klubu, gdzie treningi wyglądały inaczej, to niestety, ale organizmu nie da się oszukać. Na to przestawienie się, na wejście na inne obroty, potrzeba czasu. Czasami nie przychodzi to płynnie i tak jakby się tego chciało.

Odnośnie Kirovskiego, to strzelał bramki w ważnych momentach. Zdobył bardzo ważnego gola z Olimpią Grudziądz, który pozwolił wygrać ten mecz i zdobył ważną bramkę z Miedzią Legnica w końcówce pierwszej połowy, która całkowicie podłamała zespół Miedzi. To bardzo dobry zawodnik, ale ma pewien styl grania i nie ma co oczekiwać, że będzie biegał z prędkością braci Mak albo Łukasza Wrońskiego. Znajduje się w sytuacjach i gdyby był trochę bardziej skuteczny, to nikt nie miałby do niego żadnych pretensji.

Jeżeli chodzi o Daniilsa Turkovsa to jest to zawodnik, który w okresie przygotowawczym prezentował się tak jak w meczu z Górnikiem Łęczna, czyli strzelał bramki, asystował, był po prostu wszędzie. Ma uderzenie z lewej i prawej nogi, jest bardzo wszechstronny. Natomiast po nim najdobitniej widać tą zmianę w przygotowaniach. Zaczęły się drobne urazy, uraziki, które co chwila przeszkadzały mu w optymalnym przygotowaniu się do tej rundy, ale czas działa na korzyść Kirovskiego i Turkovsa. Wkrótce ci zawodnicy będą stanowili o sile tego zespołu. Kolejnym ważnym aspektem ich obecności jest wytworzenie rywalizacji. A nic nie podnosi tak poziomu drużyny jak zdrowa, sportowa walka. Każdy w tej drużynie wie, że gdyby odpuścił sobie jakiś fragment spotkania czy cały mecz, to w następnym pojedynku już nie wyjdzie na boisko, bo w jego miejsce czekają już inni zawodnicy. W ogóle uważam, że siłą tego zespołu nie jest pierwsza jedenastka, ale wyrównana szeroka kadra.

Pan jako prezes klubu, który aspiruje do awansu do Ekstraklasy jak zapatruje się na reformę rozgrywek, która na pewno będzie obowiązywała również w przyszłym sezonie?

Gdybym postawił się w roli kibica, to powiedziałbym, że jest to super sprawa. Natomiast, jeżeli mam patrzeć ze strony czysto sportowej, to można mieć wątpliwości co do sposobu, w jaki punkty są dzielone. Przewaga, jaką wypracowało się w zasadniczym sezonie, po podziale punktów jest często żadna. Na przykład można zanotować serię zwycięstw jaką ostatnio miało Podbeskidzie i z miejsca spadkowego awansować szybko na bezpieczne, dające spokojne utrzymanie. Wstrzelenie się z formą czy dysponowanie optymalną kadrą zawodniczą w okresie tych 7 spotkań może spowodować, że uniknie się tego, co przez cały sezon wydawało się nieuniknione. Ale w piłkę gra się dla kibiców. Myślę, że każdy z tych meczów jest naprawdę elektryzujący, emocjonujący. Nie wiem jak reforma ma się de facto do frekwencji na stadionach ale na pewno liga jest o wiele bardziej interesująca.

Wie pan pewnie, że Widzew jest na najlepszej drodze do spadku z Ekstraklasy. Czy pan, jako prezes GKS, na ewentualny spadek drużyny z Łodzi patrzy z ulgą, że odejdzie, w sensie kibicowskim, problematyczny rywal, czy jednak żałuje, że będzie jeden mecz mniej, który w kibicach GKS-u wzbudza większe emocje?

Patrzę na to zupełnie chłodno. Nie odbierajmy nikomu szansy przed zakończeniem ligi. Ja skupiam się tylko i wyłącznie na swoim zespole, a to co będzie się działo z klubem x,y,z jest dla mnie w tej chwili mało ważne. W każdym klubie są osoby decyzyjne odpowiadające za wynik finalny, z tego my prezesi, a w dalszej kolejności trenerzy, zawodnicy jesteśmy rozliczani. My emocje związane z walką o utrzymanie przeżywaliśmy rok temu, niestety ze smutnym finałem. Mam nadzieję, że teraz będziemy na przeciwnym biegunie.

A czy w przypadku awansu GKS-u, klub planuje jakąś wspólną fetę z kibicami, w jakiś sposób to uczcić?

Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Z bezpośrednimi rywalami z wyjątkiem Dolcanu już graliśmy, ale mając na uwadze to, jak gramy w meczach u siebie z drużynami teoretycznie słabszymi, jakie mamy z tym problemy, apeluje aby podchodzić do tego na chłodno. Poczekajmy, nie budujmy niepotrzebnej presji i napięcia. Tak naprawdę jeszcze nic nie zrobiliśmy. Droga do awansu jest jeszcze dość długa. Patrząc na ostatnie wyniki zespołów walczących o Ekstraklasę niczego nie można być pewnym. Liga jest nieobliczalna i nie ma znaczenia czy gra pierwsza drużyna z ostatnią, czy pierwsza z drugą. Można popatrzeć na dół tabeli i przeanalizować, z kim my potraciliśmy punkty. To da nam odpowiedź i pełny obraz tych rozgrywek.

Jak patrzy pan na grę GKS-u i ogląda drużynę, która remisuje bądź wygrywa, to bardziej odczuwa, że spada kamień z serca, bo kolejny mecz przybliża was do Ekstraklasy, czy jest radość z kolejnego, pojedynczego zwycięstwa?

Przyjęliśmy sobie tutaj, żeby nie wybiegać za daleko w przyszłość. Gdyby, nie daj Boże, coś poszło nie tak, to ból będzie większy niż przy spadku z Ekstraklasy. Poświęciliśmy bardzo wiele czasu i zaangażowania, pracujemy z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. Pilnujemy, aby determinacja i wiara w zwycięstwo było przed każdym kolejnym spotkaniem, a jeżeli tak będzie to ten awans sam do nas zapuka.

Na koniec pytanie, które zadałem wcześniej Michałowi Makowi. Oglądając stację Orange Sport, która transmituje mecze GKS-u Bełchatów, trudno wśród komentatorów doszukać się obiektywizmu związanego z grą Brunatnych. To samo tyczy się innych mediów sportowych w naszym kraju. Jak zapatruje się na to prezes?

Dla każdej osoby związanej z naszym klubem nie jest to miłe jeżeli w trakcie meczu, czy po nim słyszy się czy czyta nieobiektywny komentarz od osób od których winno się tego wymagać. To daje trochę do myślenia. To nie jest kwestia przypadku, że jesteśmy w takim miejscu i mamy tyle punktów. Ten zespół zdobywa kolejne oczka mimo wszystkich przeciwności losu, które nas spotykały. Ta drużyna zasłużyła sobie na rzetelną ocenę.

* Rozmowa odbyła się  przed pojedynkiem z GKS-em Tychy