Zielonym piórem pisane

To już było, a jak będzie?

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Jaka to była runda w sensie czysto sportowym? Kto wyróżnił się na plus, a kto zawiódł swoich kibiców? Komu warto dać jeszcze szansę? Wszystko to przeczytacie w subiektywnym rankingu jaki prezentuję poniżej.

Wygrani rundy:

Rafał Ulatowski – Trudno nie rozpocząć od wodza całej tej armii. Jednak należy z czystym sumieniem podkreślić, że trener Ulatowski podjął się misji, której nikt, albo mało kto chciał się podjąć i wielu określało ją jako Mission Impossible. Oczywiście to dopiero połowa drogi, ale trzeba przyznać, że sklecony na kolanie skład ( w odczuciu wielu dość przypadkowy), nie dał się pochłonąć pierwszoligowym realiom i w niektórych przypadkach dał swoim kibicom sporo emocji. Mecz z Zawiszą chyba najlepszy i najbardziej emocjonujący w całej rundzie. Taki GKS chcemy oglądać w rewanżach.

Paweł Lenarcik – Kto by się spodziewał, że młody golkiper brunatnych będzie jedną z kluczowych postaci GKS w rundzie jesiennej? Oczywiście trochę to zrządzenie losu, bo bramkarz nr 1 Maciej Krakowiak nabawił się kontuzji, ale w życiu często tak właśnie bywa. Paweł wykorzystał swoją szansę w 100%. Dostrzegli to też koledzy z ligowych boisk i Lenarcik został nominowany do jedenastki rundy. W rewanżach sztab szkoleniowy będzie miał trudny orzech do zgryzienia.

Lukas Kubań – Doświadczony Czech pokazał się z bardzo dobrej strony, przez całą rundę prezentując stabilną formę. Jeśli dorzucimy do tego również jego uniwersalność, to w talii Rafała Ulatowskiego Kubań wyrasta na bardzo mocną kartę. Swoją postawą pokazał, że to iż pochodzi z zagranicy nie musi od razu oznaczać piłkarskiego szrotu.

Warto dalej inwestować:

Vaclav Cverna – Kolejny zawodnik z Czech, który pokazał, że tanio lub za darmo nie oznacza piłkarskiej katastrofy. Solidny zawodnik, emanuje spokojem w tyłach, a i potrafi odnaleźć się w polu karnym rywala. Jestem przekonany, że jeszcze Cverne stać na więcej i liczę na jeszcze lepszą postawę w rundzie rewanżowej.

Seweryn Michalski – Powoli bo powoli, ale wraca z piłkarskiego niebytu. Jednak po raz kolejny potwierdza się fakt, że jak zawodnik w młodym wieku nie gra, to później zaległości trzeba odrabiać mozolnie. Dobrze się stało, że Seweryn wrócił do Bełchatowa. Na wiosnę powinien być ostoją defensywy wraz z Cverną.

Łukasz Wroński – Wronka ma swoich zwolenników i przeciwników. Nie zmienia to jednak faktu, że wyrasta na lidera bełchatowskich wychowanków i chyba jako pierwszy ma szansę przekroczyć poziom, który pozwoli o nim mówić „dobry zawodnik”. Łukasz wkładał w spotkania dużo serca i ambicji. Teraz trzeba nauczyć się panować nad tymi emocjami i udowodnić, że drzemią w nim ogromne pokłady umiejętności. Czyli… pora dorosnąć i wziąć pełną odpowiedzialność za nowo budowaną drużynę. Nie mam wątpliwości, że Wronka ma do tego predyspozycje.

Paweł Zięba – Niezrozumiałe jest dla mnie umieszczenie Pawła na liście transferowej, ale takie są decyzje i nic się na to nie poradzi. Jeśli chodzi jedynie o wypożyczenie, to jestem jak najbardziej za. Ten chłopak musi grać jak najwięcej i to nie na poziomie czwartej ligi. Zdecydowanie talent, którego nie można oddać lekką ręką.

Hieronim Gierszewski – Grał jak cały zespół czyli w kratkę, ale jednak kilka razy przesądził o losach spotkania i kilka bramek zapisał na swoje konto. Zważywszy na fakt, że to jego debiut na tym szczeblu rozgrywek, można wierzyć, że w kolejnej rundzie będzie jeszcze lepiej. Hirek musi tylko w siebie uwierzyć, a wyniki się z pewnością pojawią. To pierwszy sygnał na plus w polityce klubu polegającej na ściąganiu wyróżniających się graczy w niższych ligach.

Maciej Krakowiak – Do kontuzji pewny punkt zespołu. Będzie z niego pociecha.

Nie zawiedli:

Patryk Rachwał – Kapitan robił co mógł i raczej nie zawiódł w tej roli. Ważny zawodnik w talii Ulatowskiego, trzymający szatnię w ryzach.

Lukas Klemenz – Początki nie były najlepsze, ale z meczu na mecz, stopniowo, forma rosła i stabilizowała się na niezłym poziomie. Mimo wszystko od reprezentanta kraju możemy i powinniśmy oczekiwać o wiele więcej. Jestem przekonany, że jak już na stałe zagości na swojej nominalnej pozycji, to i o wiele lepsza będzie ocena jego gry.

Agvan Papikyan – Nie mam wątpliwości, że jako pierwszy stanie się gwiazdą tej drużyny. Czas niewątpliwie będzie grał na jego korzyść. W rundzie rewanżowej powinien dawać drużynie więcej „pożądanych statystyk”.

Do poprawy:

Mateusz Szymorek – Wszędzie dookoła słyszę, że to chłopak z jedną z lepszych wydolności w drużynie, ogromna ambicja i wola walki. Może to i wszystko prawda, ale odnoszę wrażenie, że jak już Szymorek pojawia się na boisku, to gra strasznie „elektrycznie”. Wszyscy wiemy, że potrafi szarpnąć skrzydłem, ale już czas najwyższy bić się o swoje należne miejsce w pierwszej drużynie.

Marcin Flis – Ten chłopak coś w sobie ma, ale jeszcze nie wiem co. On chyba też do końca tego nie wie, bo zbyt często przytrafiają mu się kiksy, które kończą się fatalnie. Zbyt często można już przewidywać, że jak Flis zagra dobre zawody, to w następnych dorzuci „coś od siebie”, ale nie koniecznie oczekiwanego przez kibiców. Zdecydowanie może i powinien grać lepiej i stabilniej.

Piotr Witasik – Każdy piłkarz ma swój zakres szans. Ile jeszcze zostało młodemu zawodnikowi? Wciąż nie do końca trenerzy wiedzą, a może i sam zainteresowany gdzie jest jego nominalna pozycja. Wszystko to wpływa później na jakość gry. Runda rewanżowa to być może jedna z ostatnich szans dla Witasika aby przekroczyć próg z młodego zdolnego, na dobrego z potencjałem. Inaczej mówiąc pora zapomnieć o piłce juniorskiej i stać się prawdziwym piłkarzem.

Dawid Flaszka – Z niego będą ludzie. Musi jednak w siebie bardziej wierzyć. Kluczowym jest teraz, aby temu zawodnikowi pomógł w sposób właściwy sztab szkoleniowy. Ma chłopak potencjał i ani on sam, ani nikt inny nie mogą tego zaprzepaścić.

Zawiedli i co dalej?

Bartłomiej Bartosiak – To już chyba czas, aby Bartek dla swojego dobra również poszukał nowych wyzwań i nowej motywacji. Niestety, ale czas leci szybko i Bartek już nie ma 18 lat, wręcz w obecnej kadrze zalicza się do bardziej doświadczonych. Niestety przy tylu szansach nie dostrzegam wyraźnej poprawy w jego grze i umiejętnościach. W nowo powstałej drużynie, przy takich, a nie innych uwarunkowaniach powinien być jej liderem. Niestety nic takiego nie miało miejsca. Czasem lepiej wyrwać się z miejsca doskonale znanego na szerokie, nieznane wody, aby móc odnaleźć tą iskrę, która daje kopa do ciągłej, ciężkiej pracy oraz wskazuje nowe motywacje.

Cezary Demianiuk – Pojawił się na boisku, zrobił trochę szumu i wiatru i… przepadł. Od napastnika wymaga się goli. Tych niestety jak na lekarstwo. Potencjał jest, więc liczę, że Ulatowski po przepracowanym okresie zrobi z niego napastnika przez duże P, albo chociaż małe, ale jednak napastnika.

Szymon Stanisławski – Szymek wyraźnie nie może odnaleźć się w systemie stosowanym przez sztab szkoleniowy. Rosły i silny napastnik był nadzieją, że oto mamy nowego Mariusza Ujka. Niestety kilka ciekawych występów to zdecydowanie za mało. Brak również „statystyk”. Jednakże nowe otoczenie inne oczekiwania, a także kontuzja, która się przypałętała pozwalają wierzyć, że to tylko kwestia aklimatyzacji. W końcu Ujek też od początku nie miał lekko.

Jakub Serafin – Z całym szacunkiem, ale to jeszcze nie ten poziom. Kuba już od pierwszych kolejek w wywiadach nie ukrywał, że to jednak inna piłka w pierwszej lidze i, że musi się przyzwyczaić. Póki co w rundzie jesiennej jeszcze mu się to nie udało.

Szymon Zgarda – Trudno ocenić jego rolę, ale skoro Ulatowski ja dostrzega, to czekamy z ostatecznymi ocenami do zakończenia sezonu.