Głębokie przemyślenia o górniczym klubie

Umowy z PGE brak, transmisji w Polsacie również. Co jest nie tak z GKS-em?

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

O tym, że w zeszłym sezonie sponsorem GKS-u Bełchatów była Polska Grupa Energetyczna chyba już wszyscy zapomnieli. PGE sponsoruje bowiem Stal Mielec, a Bełchatów stało się dla nich piątym kołem u wozu. Zostawmy jednak sprawy sponsorskie – wszak o tym powinien informować prezes, a on – jak powiedział kiedyś w wywiadzie: „jest gotowy podpisać umowę w każdej chwili”. Skoro więc założył okulary, wziął do ręki długopis i czeka na umowę-niewidkę, skupmy się na innym temacie, równie ważnym dla kibiców „Brunatnych” – transmisjach spotkań.

Przypomnę: W II lidze kibice mogą oglądać WSZYSTKIE mecze w Internecie. Rzecz jasna za drobną opłatą, ale zawsze to coś. Trzeci poziom rozgrywkowy medialnie stał więc na wysokim poziomie. Co więcej, w drugiej części sezonu TVP wykupiło prawa do transmisji jednego spotkania na kolejkę. Brzmi nieźle, prawda?

Otóż tak. A jak wygląda powyższy temat w I lidze, czyli sportowo lepszej? Prawo do transmisji wykupił Polsat Sport, który pokazuje dwa mecze w kolejce. A co z resztą? – zapyta kibic. Trzeba zadowolić się skrótami spotkań oraz akcjami bramkowymi. DRAMAT. Skoro i tak kamery obecne są na każdym pierwszoligowym spotkaniu i mecze są nagrywane, to czemu nie można by transmitować pozostałych spotkań w Internecie na stronach Polsatu? Nieważne, czy na żywo, czy też z odtworzenia, jednak ten gest kibice z pewnością by docenili. Dla mnie jest to niepojęte, że oglądanie trzeciej ligi jest łatwiejsze od dopingowania przed telewizorem drużyn z zaplecza Ekstraklasy.

Tym bardziej, że Polsat Sport transmituje zamknięty krąg drużyn. Znamy już plan transmisji do 11. kolejki i ani razu nie zobaczymy w TV Artura Derbina i jego żołnierzy. Dlaczego? Tego nie wiem, choć się domyślam. Bełchatowska drużyna pomimo problemów finansowych „zrobiła” awans z II ligi zostawiając w tyle „wielki” Widzew Łódź. Artur Derbin udowodnił, że zna się na tym, co robi, a jego GKS dopiero rozpoczyna powrót na szczyt. Ponadto obiekt przy Sportowej 3 to kameralny stadion, który w przeszłości gościł dorosłą reprezentację Polski i jest przystosowany do transmisji telewizyjnych. Przykład? Mecze Rakowa Częstochowa na GieKSa Arenie. A poza tym nasz stadion wygląda z pewnością lepiej od Stadionu Ludowego w Sosnowcu… 

By nie być gołosłownym, spójrzmy na liczby. Znamy już plan transmisji do 11. kolejki Fortuna I Ligi. I co nam mówią liczby? Mówią nam, iż na 44 szanse, czyli 22 mecze GKS Bełchatów telewizji zostanie pokazany razy ZERO. Obok nas w szeregu na telewizyjne rozdziewiczenie w tym sezonie czekają Wigry Suwałki oraz Puszcza Niepołomice. Pozostałe kluby podzieliły się natomiast transmisjami w ten sposób:

– 4 razy: Odra Opole, Zagłębie Sosnowiec, Podbeskidzie Bielsko-Biała, GKS Tychy, Stomil Olsztyn;

– 3 razy: Sandecja Nowy Sącz, Chrobry Głogów, Warta Poznań, Miedź Legnica, Radomiak Radom;

– 2 razy: Olimpia Grudziądz, Chojniczanka Chojnice, GKS 1962 Jastrzębie, Stal Mielec;

– 1 raz: Termalica Nieciecza.

Dlaczego Odra Opole, która jest najgorszym zespołem ligi i – z całym szacunkiem dla tego klubu – gra futbol nudny prowadzi w rankingu transmisji? Dlaczego będzie transmitowany ich mecz z inną najsłabszą drużyną ligi – Chrobrym Głogów? Ten mecz dopiero w 10. kolejce. My jedziemy wtedy do Mielca grać ze Stalą. Z pewnością mecz beniaminka z faworytem do awansu zgromadziłby przed telewizorami większe grono odbiorców… Najwyraźniej tylko ja mam takie zdanie. Także spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec mogłoby być transmitowane. Z racji powołań do reprezentacji, w weekend odbyło się tylko pięć meczy. A mecz spadkowicza z beniaminkiem mógł być przecież bardzo ciekawy. Podobnie jak pierwszy w sezonie pojedynek beniaminków: GKS – Radomiak z 3. kolejki. Wtedy ciekawsze okazały się derby Dolnego Śląska oraz mecz Podbeskidzia ze Stalą.

Dlaczego GKS Bełchatów jest pomijany przy podziale transmisji – tego nie wiem. Może to nieporadność prezesa klubu, może decyzje osób związanych z zarządem ligi lub telewizją. Plusem jest fakt, że „tort” w postacie pieniędzy za transmisje nie jest dzielony wedle ich liczby na dany klub. Szkoda jednak, że aby zobaczyć „Brunatnych” w akcji trzeba udać się na stadion przy Sportowej lub wybrać się w daleką drogę do Sosnowca, Jastrzębia czy Mielca.

Odpowiadając na tytułowe pytanie: Co jest nie tak z GKS-em, śpieszę z odpowiedzią. Wszystko z nim w porządku. Tylko wszyscy mają go gdzieś.