Zielonym piórem pisane

Kolos na glinianych nogach?

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Nikt chyba nie ma wątpliwości, że GKS nie jest jeszcze kompletną drużyną i ma wiele mankamentów, które muszą być wyeliminowane i to jak najszybciej. Jeśli chcemy skutecznie i bez stresu awansować do elity, to już zimą powinniśmy mieć 70-80% gotową drużynę na… Ekstraklasę! Tak, tak, nie pomyliłem się.

Pierwsza runda sezonu I ligi zbliża się wielkimi krokami do końca, a GKS Bełchatów, zgodnie z planem zajmuje pozycję lidera.

No więc właśnie, czy wszystko zatem jest takie różowe jak by mogło się wydawać? Z pewnością nie! Trener Kamil Kiereś często powtarza, że mamy swoje problemy (jak każdy zespół) i na bieżąco staramy się je rozwiązywać.  Pozwólmy zatem mu pracować w spokoju.

Jest jednak kilka kwestii, które zaczynają niepokoić. Pierwsza i zasadnicza, to ta ze sponsorem. Koledzy z Belsportu już poruszyli ten temat, więc przydałoby się i nam zadać to pytanie po raz kolejny. Co z umową sponsoringową z PGE?

Tuż na progu nowego sezonu, dowiedzieliśmy się, że to kwestia tygodni, może miesiąca. Za chwilę kończy się runda i kibice mają wrażenie, że piłkarze „dźwigają” logotyp PGE, mówiąc wprost za „free”.

To pytanie o tyle wydaje się zasadne, bo Internet nie lubi próżni i znów w sieci pojawiają się domysły i plotki. A to o żądaniach finansowych piłkarzy za pozycję lidera, a to o odpuszczaniu meczy itd. To normalne, jeśli kibic nie jest „karmiony” informacjami na bieżąco, to zaczyna kreować obraz rzeczywistości według własnej percepcji. Poza informacjami z początku sezonu, w zasadzie nie wiemy nic w tym temacie już od dosyć dawna. To chyba taki urok 1 ligi, jest spokojniej, bez szału i szumu medialnego itd. Ale czy klub musi dostosowywać się do poziomu zaplecza ekstraklasy i zaniedbywać komunikację ze swoimi kibicami? Można założyć, że zmiany w Radzie Nadzorczej, są sygnałem „nowego ładu” i kolejnego sponsoringowego rozdania, ale no właśnie… być może.

Nie wyobrażam sobie, że znów ktoś uzależnił podpisanie nowej umowy od awansu do Ekstraklasy, bo z taką filozofią możemy o awansie zapomnieć. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że GKS nie jest jeszcze kompletną drużyną i ma wiele mankamentów, które muszą być wyeliminowane i to jak najszybciej. Jeśli chcemy skutecznie i bez stresu awansować do elity, to już zimą powinniśmy mieć 70-80% gotową drużynę na… Ekstraklasę! Tak, tak, nie pomyliłem się.

Trener Kiereś dość długo tłumaczył, że wiadomo w jakich nastrojach wszyscy byli po spadku i nie wiadomo było co dalej. W pewnym sensie można uznać to za wytłumaczenie jeśli chodzi o brak pozyskania odpowiedniej ilości wartościowych zawodników, ale jak to świadczy o bełchatowskim skautingu. Znów miałem wrażenie, że przed sezonem dokonywaliśmy „przypadkowego” przeglądu. Zimą w przerwie między rundami, nie możemy sobie już na to pozwolić. Widać gołym okiem, na jakie pozycje potrzebne są wzmocnienia.

Dziś jesteśmy na pierwszym miejscu, ale widać, że coś przestało działać. Po meczu w Chojnicach, Kiereś podkreślał, że dłużej tak nie damy rady, jeśli chodzi o napastników. Potem przyszła seria zwycięstw i temat jakby ucichł. Mam jednak wrażenie, że ostatnie wyniki mogą być skorelowane z „przedsezonowymi problemami”. Ta liga jest nieprzewidywalna i co tu dużo mówić, po prostu słaba. Miejsce GKS jest gdzie indziej i trzeba zrobić wszystko, żeby wrócić do, a jakże słabej Ekstraklasy, ale póki co, to najlepsze co mamy, więc nie możemy za długo marudzić na zapleczu.

W sobotę mecz z Dolcanem, o którym pisze się, że to mecz jesieni (nie spodziewałem się, że usłyszę kiedyś takie słowa), ale ok. Póki jesteśmy, gdzie jesteśmy, każdego rywala trzeba traktować jak kolejną przeszkodę, która wcale do łatwych może nie należeć i którą po prostu trzeba pokonać.

Najważniejsze jest bowiem teraz, żeby w obecnym układzie, wypracować dość pewną przewagę w tabeli nad rywalami, bo runda rewanżowa będzie jeszcze trudniejsza, jak zwykle zresztą. Ekipa goniąca już uplasowała się tuż za plecami i z pewnością nie odpuszczą. Nie spaprajmy sprawy w tej rundzie i myślmy już o kolejnej.