Oceny po Jagiellonii: Gra na miarę Ekstraklasy!

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Tuż przed pojedynkiem w Białymstoku trener Kamil Kiereś przepytywany przez reportera Canal+ Sport powiedział wprost, że taka gra jaką jego zespół zaprezentował w ostatnim meczu w Gliwicach nie nadawała się nawet na ligę okręgową. Słowa bełchatowskiego szkoleniowca musiały mocno podziałać na wyobraźnie zawodników, którzy w Białymstoku zagrali na miarę swoich możliwości i dzięki temu ograli Jagiellonię 1:0. Skala ocen 1-10.

Arkadiusz Malarz 7 – Gołym okiem było widać, że Arek przy stałych fragmentach gry dla przeciwników zachowywał się o wiele pewniej niż w ostatnich spotkaniach. Poza tym wybronił piekielnie mocne i celne uderzenie Patryka Tuszyńskiego, które mogło zakończyć się bramką na 1:1.

Adrian Basta 6 – Dziś nie tak bardzo ofensywnie jak zwykle, ale po ostatnich blamażach trzeba było postawić na defensywę i z tej roli „Baścik” wywiązał się kapitalnie.

Paweł Baranowski 7 – Naprzeciwko miał nie lada przeciwnika Mateusza Piątkowskiego, którego nikomu przedstawiać nie trzeba. Świetnie grał na wyprzedzenie. Tylko raz zdarzyła mu się pomyłka, kiedy pod koniec drugiej połowy za późno wystartował do Macieja Gajosa.

Błażej Telichowski 6 – Mecz w Białymstoku pokazał, jakie możliwości ma Błażej w destrukcji. Kilka razy zaasekurował Adama Mójtę, który nie wrócił na czas na swoją pozycję.

Adam Mójta 6 – Siły do biegania miał chyba na jeszcze jeden mecz. W końcówce spotkania popisał się bardzo ładnym rajdem i zagraniem w pole karne gospodarzy, które sprawiło Jagiellonii bardzo wiele kłopotów.

Patryk Rachwał 8 – „Rambo”, nie pierwszy raz z resztą, dał popis gry w defensywie. Był dosłownie wszędzie. Trzeba było zaasekurować Bastę? Nie ma problemu. Szymański pobiegł do ataku? Spoko, w tyłach i tak mamy spokój. O pojedynczych błędach nie wspominamy, bo po prostu po takiej grze nie wypada tego robić. Cichy bohater meczu.

Damian Szymański 7 – Dawno nie widzieliśmy w szeregach GKS defensywnego pomocnika, który przy ofensywnych akcjach swojego zespołu wbiegałby w pole karne rywali. Jeżeli Kamil Kiereś nie zmieni zwycięskiego składu na mecz z Cracovią, to listopad dla Grześka Barana może być bardzo nieciekawy. I wcale nas to nie martwi!

Łukasz Wroński 7 – Chwała mu za to, że podniósł głowę w kluczowym momencie meczu, co ani później ani wcześniej raczej mu się w spotkaniu z Jagą nie zdarzało. Zanotował kilka ładnych indywidualnych akcji, ale były też straty i głupie faule przed własnym polem karnym. Czyli to co już znamy.

Kamil Poźniak 6,5 – Pierwsza połowa zdecydowanie na duży plus. Kamil pokazywał się do gry, często przyspieszał akcje GKS grając do przodu. Po przerwie niestety nie widoczny, próbował kilku zagrać, które z różnych względów mu nie wychodziły.

Michał Mak 8,5 – Wrócił Big Mak, który został również przez nas wybrany piłkarzem poniedziałkowego pojedynku z Jagiellonią. Michał szarpał w ataku i jak sam powiedział po spotkaniu, kilka jego akcji powinno być zamienionych na gole, albo przynajmniej na celne uderzenia. Warto zapamiętać, że zasuwał zarówno do przodu jak i do tyłu.

Bartosz Ślusarski 7 – Jak stwierdzili komentatorzy, od Bartka można i trzeba wymagać, aby w trudnych dla zespołu momentach dłużej przytrzymywał piłkę z przodu. Po przerwie kilka razu mu się to udało. Zdobył zwycięskiego gola, ponieważ poszedł za akcją do samego końca, bez żadnej kalkulacji!

Andreja Prokić 7 – Wszedł na boisko tak naładowany, że mało nie zburzył nowiutkiego stadionu w Białymstoku. Widać u Serba jak bardzo mentalnie podniósł go premierowy i zwycięski gol w meczu z Górnikiem Zabrze. W meczu z Jagą pokazał się z bardzo dobrej strony, miał też swoje okazje do zdobycia gola.

Grzegorz Baran grał zbyt krótko, aby go ocenić.