„Wejście smoka” i „przebudzenie mocy”, czyli oceny za mecz z Radomiakiem

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Trzy mecze – trzy remisy. Tak wygląda tegoroczny bilans starć z Radomiakiem. Na pożegnanie ze Sportową podopieczni Artura Derbina zremisowali z wiceliderem (2:2). Bramki po długiej strzeleckiej niemocy zdobyli Bartłomiej Bartosiak oraz Patryk Mularczyk, jednak to było za mało, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Mimo wszystko, punkt z Radomiakiem jest bardzo cenny, bo nie tracimy kontaktu z czołówką, wciąż mając szansę na miejsce na podium. Zobaczcie, jakie oceny wystawiliśmy „biało-zielono-czarnym” za ostatni domowy mecz w tym roku.

Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Paweł Lenarcik4 – po raz trzeci w tym sezonie zmuszony dwukrotnie wyjmować piłkę z siatki. Przy pierwszej bramce dla Radomiaka, wyszedł do przodu, by skrócić kąt Makowskiemu, ale na niewiele się to zdało. Przy rzucie karnym wybrał drugą stronę niż Leandro i po raz drugi w sezonie Brazylijczyk pokonał „Lentiego” z jedenastu metrów. W pozostałych sytuacjach spisywał się bez zarzutu, broniąc pewnie i skutecznie, jak chociażby w 64. minucie, gdy sparował strzał Wawszczyka.

Marcin Sierczyński3 – przy pierwszej bramce nie zawinił, jednak drugie trafienie dla radomian obciąża jego konto. W 57. minucie zdaniem sędziego sfaulował Bruno Luza w polu karnym, a chwilę potem Leandrio wyprowadził gości na prowadzenie. Mało widoczny przez całe spotkanie – w obronie nie miał za wiele pracy, bowiem Radomiak atakował drugą flanką, gdzie szalał Leandro. Lecz gdy był zmuszony, skutecznie przerywał ataki gości. W ataku także nie widzieliśmy „Siary” zbyt często. Tak niska ocena spowodowana przede wszystkim sprokurowaniem rzutu karnego.

Damian Michalski3 – w meczu z Siarką zapewnił swojej drużynie komplet punktów. Przeciwko Radomiakowi nie popisał się niczym wyjątkowym. Zagubiony przy bramce Makowskiego. Zbyt łatwo pozwalał rywalom oddawać strzały na bramkę. Leandro, Makowski czy Mikita zbyt często dochodzili do sytuacji strzeleckich. W końcówce w zamieszaniu podbramkowym miał okazję na zdobycie gola, ale jego uderzenie zablokował bramkarz gości.

Marcin Grolik3 – starszy z defensorów także nie będzie dobrze wspominał meczu z wiceliderem. Przy pierwszej bramce próbował ratować sytuację, ale jego wślizg na niewiele się zdał – Makowski i tak pokonał Lenarcika. W 36. minucie nie upilnował Makowskiego, który oddał bardzo groźny strzał. Podobnie jak Michalski, zostawiał zbyt dużo wolnego miejsca przed bramką GKS-u. Ostatnio wypadł z rytmu meczowego, co niestety odbiło się na jego dyspozycji.

Mateusz Szymorek4 – „złapany na wykroku” w 11. minucie nie był w stanie przeciąć bramkowego podania Leandro do Makowskiego. To właśnie ataki tego pierwszego miał odpierać nasz wychowanek. Pomimo faktu, że najlepszy strzelec II ligi wielokrotnie uwalniał się spod krycia „Szymora”, to nie udało mu się zdobyć bramki z gry. Można więc zapisać mały plusik przy nazwisku obrońcy GKS-u. Na minus zbyt duża liczba niecelnych podań do przodu, dzięki którym „Zieloni” mogli ponawiać ataki na naszą bramkę. Mało widoczny w ataku, jednak Leandro wymagał szczególnej opieki w tym spotkaniu.

Marcin Ryszka3 – jak sam przyznał po spotkaniu, nie był to jego mecz. Często się gubił i brakowało mu pomysłu na grę do przodu. Jesienią wielokrotnie udowadniał, że jest w stanie dać z siebie więcej. W meczu z wiceliderem został niestety zdominowany przez rywali. Notował wiele niecelnych podań i strat, które radomianie zamieniali na groźne sytuacje podbramkowe. 

Paweł Czajkowski4 – solidny występ, lecz bez błysku. Na początku drugiej połowy mógł zdobyć bramkę, ale nie dobiegł do podania Bartosiaka. Wspierał obrońców, ale starał się też mądrze rozgrywać piłkę do przodu. Zdarzają mu się jednak proste straty, których powinien unikać. Koledzy chyba zbyt rzadko wykorzystują jego wzrost przy stałych fragmentach gry.

Bartosz Biel5 – wrócił po absencji spowodowanej żółtymi kartkami i nie zawiódł. W 3. minucie oddał strzał w słupek, po którym Bartosiak dał nam prowadzenie. Chwilę później znalazł się w niemal identycznej sytuacji. Tym razem jednak Kochalski zdołał obronić uderzenie i piłka minimalnie minęła słupek. Aktywny, współpracujący z kolegami z ataku. Często asekurował Szymorka w pojedynkach z Leandro. Przy drugiej bramce to on zagrał do Zdybowicza, którego uderzenie dobił Mularczyk.

Patryk Mularczyk6 – wreszcie! Na początku sezonu strzelał prawie w każdym spotkaniu, lecz potem jakby się zaciął. Ostatnią bramkę zdobył w pucharowym meczu z Garbarnią, a przez kolejne dziewięć spotkań nie był w stanie się przełamać. Dopiero w meczu z Radomiakiem nadeszła długo oczekiwana chwila – i to w jakim w stylu! W 79. minucie pięknym strzałem nożycami dobił uderzenie Zdybowicza i tym samym ustalił wynik spotkania. Całe spotkanie aktywnie brał udział w konstruowaniu akcji „Brunatnych”. To on w 3. minucie przerzucił piłkę do Biela, a ich wspólną pracę zwieńczył golem Bartosiak.

Hubert Tylec2 – w meczu z Siarką zastępował pauzującego za kartki Biela, zaś w spotkaniu z Radomiakiem z tego samego powodu – Thiakane. O ile w Tarnobrzegu zagrał bardzo przyzwoicie, o tyle przeciwko wiceliderowi był kompletnie niewidoczny. Bezproduktywny, pomijany w akcjach ofensywnych. Słusznie zmieniony w 61. minucie przez Mikołaja Grzelaka.

Bartłomiej Bartosiak7 – jego strzelecka niemoc trwała nieco krócej od tej Mularczyka. „Bartas” zdobył bramkę po siedmiu meczach bez gola na swoim koncie. Już na początku zaliczył „wejście smoka” wykańczając okazję Biela. W 10. minucie mógł zdobyć drugą bramkę. Golkiper gości oddalił się od bramki, co sprytnie chciał wykorzystać kapitan „Brunatnych”. Oddał strzał z połowy boiska, lecz zabrakło odrobiny precyzji. Niezwykle aktywny w obronie i ataku. W 73. minucie mądrze poszedł za piłką, wymusił błąd na bramkarzu rywala, jednak Kochalski okazał się górą w tym pojedynku. Najlepszy występ od kilku kolejek. Zmieniony w 75. minucie przez Przemysława Zdybowicza.

Mikołaj Grzelak i Przemysław Zdybowicz grali zbyt krótko, by ocenić ich występ.

A Wy jak oceniacie ostatni występ piłkarzy GKS-u przy Sportowej w tym roku?