Zrobić kolejny krok ku I lidze! Zapowiedź ważnego pojedynku w Grudziądzu

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Nadszedł czas na pierwszy wiosenny mecz wyjazdowy. GKS Bełchatów po dwóch zwycięstwach przy Sportowej 3 opuści swój stadion i uda się w daleką podróż do Grudziądza, gdzie „Brunatnych” oczekuje tamtejsza Olimpia. To drugi z rzędu mecz na szczycie dla bełchatowian. „Olimpijczycy” zajmują bowiem piąte miejsce w tabeli z zaledwie trzypunktową stratą do naszego zespołu. Zapowiada się więc dobre spotkanie, które może przybliżyć nas do awansu, a oddalić tę perspektywę ekipie z Grudziądza. Będzie to także kolejna okazja do spotkania starych znajomych. Po wizycie Piotra Giela, Mateusza Cetnarskiego i Dawida Dzięgielewskiego w Bełchatowie, tym razem gracze GKS-u będą mieć okazję spotkać się z byłym trenerem Mariuszem Pawlakiem oraz eks-giekaesiakami Piotrem Witasikiem i Aghwanem Papikjanem. Zapraszamy na zapowiedź arcyważnego spotkania z Olimpią Grudziądz!

OPIS RYWALA

Olimpia Grudziądz to klub istniejący od 1923 roku. To wtedy w mieście założonym na prawym brzegu Wisły powstało Towarzystwo Sportowe „Olympia”. I od razu zadziwiło piłkarską Polskę. Olympia pokonała bowiem teoretycznie lepszą w tamtych czasach Wartę Poznań aż 5:0. W czasach wojny trudno było o możliwość gry w piłkę nożną, jednak tuż po wyzwoleniu w 1945 roku reaktywowano klub pod nazwą Grudziądzki Klub Sportowy. Mimo tego w kolejnych latach zmieniano nazwę, kolejno na: TKS SpójniaTKS Sparta aż wreszcie w 1957 klub przyjął nazewnictwo Grudziądzki Klub Sportowy „Olimpia”. Jak widać, nasi niedzielni przeciwnicy w pewnym okresie swojej historii zmieniali nazwę z częstotliwością podobną do tej, z jaką Cristiano Ronaldo strzela w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Za zmianami tytułowania klubu nie szło zdobywanie trofeów. Aż do 1995 roku i awansu do III ligi, największym sukcesem grudziądzan był awans juniorów do finałów mistrzostw Polski w tej kategorii wiekowej z 1964 roku. Rok 1997 „Olimpijczycy” także spędzili w III lidze, lecz wątpię by wspominali ten okres dobrze. Stracili bowiem 163 bramki, przegrywając 0:11 z Arką Gdynia czy 0:12 z Lechią Gdański. Olimpia przez wiele lat nie mogła wzbić się na wyższy poziom. W 2008 roku przegrali awans do II ligi z Zawiszą Bydgoszcz przez gorszy bilans goli w bezpośrednich pojedynkach. Lecz – jak mawia klasyk – „co się odwlecze, to nie uciecze”. W następnym roku zaliczyli 25 zwycięstw przy czterech remisach i jednej porażce i w fenomenalnym stylu zameldowali się w II Lidze. Sezon 2010/11 to kolejny awans – tym razem na zaplecze Ekstraklasy. Spędzili tam nieprzerwanie siedem sezonów, w których radzili sobie ze zmiennym szczęściem. W premierowym sezonie zajęli 11. lokatę, by w kolejnym zająć miejsce dziewiąte i dojść do 1/4 Pucharu Polski – jest to jeden z największych sukcesów w 95-letniej historii klubu. W swojej przygodzie z pucharem krajowym wyeliminowali (wszystkich po dogrywkach) kolejno Pogoń Szczecin (1:0), Lecha Poznań (2:1) oraz Górnik Wałbrzych (3:1). Ulegli dopiero warszawskiej Legii w ćwierćfinale (1:4, 1:2). Natomiast najlepsze miejsce w I Lidze zajęli w 2015 roku, kiedy to finiszowali tuż za podium. Poprzedni sezon zakończył się jednak dla nich katastrofą. 17. miejsce i wyprzedzenie w tabeli jedynie Ruchu Chorzów skończyło się spadkiem do II ligi.

W tym chcą jednak powalczyć o powrót na zaplecze Ekstraklasy. Drużyna zatrudniła latem dobrze znanego w Bełchatowie Mariusza Pawlaka (na zdjęciu poniżej) i cały sezon liczy się w walce o awans. Pomimo niewielkiej straty do czołówki zimą przeprowadzono „wietrzenie” szatni. Z Grudziądzem pożegnali się m.in. Robert Hirsz, Adrian Bielawski czy Donatas Nakrošius. W ich miejsce włodarze Olimpii pozyskali m.in. wychowanka hiszpańskiej Malagi, 23-letniego Germána Ruiza, zawodnika rezerw portugalskiego Belenenses SAD Tiago Alvesa, a także Polaków: Patryka Fryca, Macieja Kona czy Kacpra Pietrzyka z rezerw Legii. Te roszady przyniosły zamierzony rezultat już w pierwszych spotkaniach. Najpierw Olimpia rozgromiła na wyjeździe Skrę Częstochowa (4:0), a po jednej bramce zdobyli nowo pozyskani obcokrajowcy oraz Kacper Skibicki, który także jest nową twarzą w drużynie Pawlaka. W miniony weekend „biało-zieloni” wygrali w Chorzowie z Ruchem (2:1). Obie bramki zdobył Przemysław Kita, który trafił także w Częstochowie. Olimpia zatem, podobnie jak GKS, zdobyła wiosną komplet punktów. Z tą różnicą, że nasi rywale oba mecze zagrali na wyjeździe, a „Brunatni” pełnili funkcję gospodarzy. Tym razem role te się odwrócą.

HISTORIA POJEDYNKÓW

Pierwsze cztery pojedynki między „Brunatnymi” a „Olimpijczykami” miały miejsce na zapleczu Ekstraklasy. Pierwszy raz graliśmy ze sobą w sezonie 2013/14, a „GieKSa” wygrała w Grudziądzu 2:0 po trafieniach Michała Maka w doliczonym czasie gry. „Olimpijczycy” kończyli ten mecz w osłabieniu po czerwonej kartce dla bramkarza, więc Mak miał ułatwione zadanie, by zdobyć bramkę. W rewanżu przy Sportowej górą także okazali się być podopieczni Kamila Kieresia. Pokonaliśmy grudziądzan (2:1) po bramkach Macedończyka Hristijana Kirovskiego oraz Adriana Basty. Dla gości honorowe trafienie zaliczył Robert Pisarczuk – piłkarz GKS-u w sezonie 2016/17. Kolejny raz nasze drogi skrzyżowały się w 2015 roku i po raz trzeci górą byli „Brunatni”. Bramki Witasika, Cverny i Papikjana zapewniły podopiecznym trenera Ulatowskiego komplet punktów na wyjeździe. Olimpia odpowiedziała jednym trafieniem. W rundzie rewanżowej tamtego sezonu doznaliśmy pierwszej porażki w historii spotkań z Olimpią. Na własnym stadionie przegraliśmy (1:2), a jedyną bramką dla „biało-zielono-czarnych zdobył Papikjan. Była to przegrana na tyle bolesna, że ten sezon zakończyliśmy na 16. miejscu i spadliśmy z I ligi.

Jesienią górą okazali się podopieczni Artura Derbina. Rozpędzony GKS pokonał na własnym boisku zespół prowadzony przez swojego byłego trenera (2:1). W 13. minucie pięknym strzałem z dystansu na prowadzenie wyprowadził nas Patryk Mularczyk. Po pół godzinie gry Przemysław Kita doprowadził do wyrównania po strzale głową z bliskiej odległości, a w 53. minucie Bartłomiej Bartosiak ustalił wynik spotkania strzałem z lewego narożnika pola karnego. Przypomnijmy kulisy tamtego spotkania:

SYTUACJA W GKS

Dwa wiosenne mecze i dwa zwycięstwa. Wygrane z Ruchem Chorzów oraz Górnikiem Łęczną z pewnością podbudowały i tak wysokie morale piłkarzy „Brunatnych”. Tym bardziej, że dzięki potknięciu Elany Toruń, bełchatowianie zameldowali się na podium II ligi. W meczu z „Niebieskimi” swoją pierwszą bramkę w barwach GKS-u zdobył Marcin Ryszka. W starciu z zespołem Franciszka Smudy może i pokusiłby się o kolejną, ale wskutek bolesnego faulu zakończył swój udział w tym meczu po czterdziestu pięciu minutach. Dobrą formę prezentują kolejni wiosenni strzelcy „biało-zielono-czarnych”: Patryk Mularczyk i Émile Thiakane. Ponadto świetnie funkcjonuje środek pola z Czajkowskim i Ryszką, a także defensywa z Sierczyńskim, Grolikiem, Magierą i Grzelakiem. Wydawało się, że po odpokutowaniu kary za kartki do wyjściowej jedenastki powróci Damian Michalski, lecz dwójka doświadczonych stoperów spisuje się bez zarzutu. Wychowankowi GKS-u, który 1 lipca zamelduje się w Wiśle Płock, będzie niezwykle trudno przebić się ponownie do pierwszego składu. Podobnie sprawa ma się z nowymi nabytkami Viktorem Putinem i Arturem Golańskim. GKS Bełchatów jest jak dobrze naoliwiona machina, w której nie trzeba wymieniać poszczególnych trybików, by poprawić jej pracę. Do dyspozycji trener Artur Derbin ma wszystkich zawodników oprócz Dawida Kocyły. Młody napastnik trenuje wraz z drużyną juniora starszego i najpewniej to w jej barwach wystąpi w ten weekend. Po problemach zdrowotnych dostępni są także Marcin Ryszka oraz Mateusz Szymorek. Żaden z ukaranych żółtą kartką w ostatniej kolejce piłkarzy (Sierczyński, Lenarcik) nie musi przymusowo odpoczywać w tej serii spotkań.

CIEKAWOSTKI

Dla Dawida Wiśniewskiego, 29-letniego arbitra niedzielnego spotkania, obecny sezon jest pierwszym, w którym sędziuje na szczeblu centralnym. Będzie to jednak dopiero czwarty mecz II ligi, który poprowadzi sędzia z Olsztyna. GKS-owi miał już przyjemność gwizdać w meczu 1/16 Pucharu Polski z Miedzią Legnica. „Brunatni” przegrali wówczas z beniaminkiem Ekstraklasy (0:1) i odpadli z rozgrywek.

Biorąc pod uwagę górną część tabeli II ligi, Olimpia Grudziądz jest najczęściej przegrywającym zespołem na własnym terenie. W Grudziądzu rozegrano do tej pory 11 spotkań, z czego sześć wygrali gospodarze, dwa zakończyły się remisem, a aż trzy razy goście wywozili pełną pulę. Były to drużyny Gryfa Wejherowo (1:2), Resovii (3:4) oraz Siarki Tarnobrzeg (2:3). Z drugiej strony „Olimpijczycy” pokonali na stadionie im. Bronisława Malinowskiego, Radomiaka (1:0) oraz Widzew Łódź (3:2). Piłkarze GKS-u muszą więc wyjść na boisko bardzo zmobilizowani, by nie dać się zaskoczyć. Za to GKS na wyjazdach gra poniżej standardów klubu aspirującego do awansu. Trzy zwycięstwa, sześć remisów i dwie porażki zapewniły nam zaledwie 45% możliwych do zdobycia punktów na stadionach rywali. Czas poprawić statystki!

Olimpia Mariusza Pawlaka po dwudziestu trzech kolejkach zajmuje piąte miejsce w lidze. Zdobyła 37 punktów, strzelając przy tym 45 bramek i tracąc ich 34 (bilans +11). A jakie statystyki miał GKS Bełchatów z sezonu 2017/18 w tym samym momencie ligi i z tym samym szkoleniowcem na ławce? Ósme miejsce, trzydzieści trzy punkty oraz strzelone 36 gole i aż 31 stracone (bilans +5). Nie dziwi więc chyba fakt, iż na początku kwietnia 2018 r., trenera Pawlaka już w Bełchatowie nie było.

„Biało-zieloni” zimą przeprowadzili 17 transakcji – dziesięć do klubu, a siedmiu graczy opuściło Grudziądz. Plasuje ich to na trzecim miejscu pod względem aktywności na rynku transferowym w zimowej przerwie. Co ciekawe, większe rewolucje zaszły jedynie w szatniach innych spadkowiczów i jednocześnie ostatnich rywali GKS-u: Górnika Łęczna (25) oraz Ruchu Chorzów (19).

Najlepszym strzelcem naszego niedzielnego rywala jest z dziewięcioma trafieniami Przemysław Kita. Po sześć bramek zdobyli Mateusz Marzec oraz dobrze znany bełchatowskim kibicom Aghwan Papikjan (na zdjęciu poniżej). 25-latek jest również najlepszym asystującym w zespole trenera Pawlaka.

PODSUMOWANIE

To będzie „walka na noże”. Piłkarze Olimpii muszą wygrać, by nie stracić kontaktu z czołówką. GKS także jest zainteresowany kompletem punktów, by nie spaść z ligowego podium. Już sama pozycja w tabeli obu ekip świadczy o tym, że spotkają się jedne z najlepszych drużyn ligi. Zarówno trener Derbin, jak i trener Pawlak chcą utrzymać miano niepokonanych w 2019 roku. W przypadku remisu ten stan rzeczy pozostanie bez zmian, lecz oba zespoły mierzą w zgarnięcie kompletu oczek. Jedno jest pewne: w tym meczu emocji i walki o każdą piłkę nie powinno zabraknąć! Początek spotkania w niedzielę o godzinie 18:00.