GKS wraca na ekrany TVP! Czy będzie to powrót zwycięski? Zapowiedź meczu

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Niedzielny pojedynek „Brunatnych” z rozpędzonym ostatnio Zniczem Pruszków, ma być reklamą piłki nożnej na drugoligowym poziomie, transmitowaną na żywo na antenach TVP3. Warunek jest jeden – GKS musi zagrać odważnie, a przede wszystkim skutecznie, ponieważ w trzech ostatnich spotkaniach wyglądało to dość mizernie, a bełchatowianie strzelili zaledwie jedną bramkę. Sprawa nie będzie więc prosta, tym bardziej, że rywal swoje ostatnie trzy mecze zamykał kompletem punktów i ośmioma trafieniami. Podopieczni Artura Derbina mają więc pojutrze parę spraw do załatwienia: dzięki wygranej nie stracą kontaktu z czołówką, a jeśli dołożą do tego dobry styl, udowodnią przed kibicami z całej Polski, że kawałek dobrego futbolu można obejrzeć także w Bełchatowie. Zanim jednak kibice „Brunatnych” zasiądą na trybunach, a pozostali przed telewizorami, zapraszamy na zapowiedź tego meczu.

OPIS RYWALA

Miejski Klub Sportowy Znicz Pruszków został założony w 1923 roku jako Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego. Dopiero w 1928 roku ze względu na rozłam w TUR-ze powstał Znicz. W 1950 roku w wyniku fuzji zmieniono nazwę na Kolejarz, ale po pięciu latach powrócono do starego nazewnictwa. W tym czasie, a także przed wojną, podwarszawski klub występował w niższych ligach i nie mógł się poszczycić znaczącymi sukcesami. Co więcej, w 1990 roku w wyniku zmian ustrojowych klub stanął nad przepaścią. Dzięki ludziom, dla których Znicz był wartością nadrzędną, zespół nie został rozwiązany. 11 czerwca 2000 roku pruszkowianie awansowali do III ligi. Sezon 2004/05 zakończyli przegranymi barażami o II ligę (dzisiejszą I) z Ruchem Chorzów (2:0, 2:4). Jedną z bramek zdobył Ferdinand Chi Fon – piłkarz GKS-u w sezonie 2005/06. Sztuka ta udała się dwa lata później, bowiem rozgrywki 2006/07 zwieńczone zostały historycznym awansem Znicza na zaplecze Ekstraklasy. Królem strzelców II ligi został piłkarz „żółto-czerwonych”… Robert Lewandowski. Następny sezon żółto-czerwoni mogli zakończyć z kolejnym progresem, ale do wymarzonej Ekstraklasy zabrakło jednego punktu. Po trzech latach gry w I lidze, pruszkowianie spadli na trzeci poziom rozgrywkowy. Wrócili tam jeszcze na chwilę, ale po sezonie 2016/17 ponownie wrócili do II ligi. W 2015 roku dotarli do 1/4 Pucharu Polski, gdzie wyeliminował ich Lech Poznań (1:5, 0:1). Poprzedni sezon zakończyli na 13. miejscu, mając zaledwie trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. Rundę jesienną mieli odrobinę lepszą – 10. miejsce, zaś wiosnę 2019 mają bardzo udaną. Co prawda, rozpoczęli ją od domowej porażki z Pogonią Siedlce (0:2) i wyjazdowego remisu w Tarnobrzegu (2:2), ale ostatnie trzy mecze przyniosły podopiecznym trenera Andrzeja Prawdy komplet punktów. Pokonali kolejno Radomiak (3:2), Skrę (4:2) i Ruch (1:0). Wyraźna zwyżka formy naszego niedzielnego rywala to sygnał alarmowy dla piłkarzy GKS-u, którzy powinni zwrócić szczególną uwagę na ofensywnie grających pomocników: Macieja Machalskiego i Pawła Tarnowskiego, autorów czterech z ośmiu trafień Znicza w trzech ostatnich kolejkach, nie zapominając przy tym o doświadczonych: Dariuszu Zjawińskim, Tomaszu Chałasie czy Marcinie Smolińskim, którzy w sumie zaliczyli 200. występów w Ekstraklasie.

HISTORIA SPOTKAŃ

Historia pojedynków obu ekip jest bardzo krótka i obejmuje zaledwie trzy mecze ligowe, choć w ostatnich latach niemalże w każdym okienku przygotowawczym GKS rywalizuje ze Zniczem w meczach kontrolnych. My jednak skupimy się wyłącznie na meczach o punkty. Do pierwszego spotkania doszło 2 września 2017 r. w Pruszkowie, kiedy Znicz był spadkowiczem z I ligi, a GKS po zakontraktowaniu kilku znaczących na drugoligowym froncie nazwisk, miał walczyć o powrót na zaplecze Ekstraklasy. Co z tego wyszło, wszyscy dokładnie pamiętamy. „Brunatni” 1/3 ligowych spotkań w sezonie 2017/18 przegrali, a wśród pogromców znalazł również Znicz. Dwa gole gospodarzy przedzieliła bramka Marcina Garucha (na zdjęciu poniżej) i był to początek czarnej serii siedmiu meczów z rzędu bez zwycięstwa. Co więcej, GKS przed porażką ze Zniczem zajmował 4. miejsce w tabeli, zaś pruszkowianie byli trzeci od końca. Rok 2017 kończyli jednak siódmą lokatą, będąc oczko wyżej od podopiecznych Mariusza Pawlaka.

Rewanż rozegrano w Wielką Sobotę (31 marca 2018 r.), a zwycięstwo „Brunatnych” (2:1) po trafieniach Marcina GrolikaBartłomieja Bartosiaka, znacznie poprawiło świąteczne nastroje bełchatowskich kibiców. Sukces ten nie uchronił jednak trenera Pawlaka, którego 10 dni później w klubie już nie było. Na ławce trenerskiej GKS-u pojawiła się nowa postać – Artur Derbin. Dalsza część sezonu w wykonaniu naszej drużyny wiele nie zmieniła, choć w kilku spotkaniach górnicza drużyna zagrała bardzo efektownie, wygrywając m.in. w Tarnobrzegu (4:2), u siebie z Wisłą Puławy (3:0) czy liderującym GKS 1962 Jastrzębie po fenomenalnym występie przy S3 (2:1). Ostatecznie GKS zajął miejsce niemalże w środku stawki, mając tylko siedem punktów więcej od zdegradowanego MKS-u Kluczbork.

Nowy sezon, a wraz z nim jesienny mecz ze Zniczem, przypadł w 10. kolejce, kiedy „Brunatni” byli jedyną niepokonaną ekipą w II lidze! Rekordowy w ostaniach latach licznik meczów bez porażki, zatrzymał się na liczbie „9”, a pogromcą okazał się team z Pruszkowa. Bełchatowianie jechali na ten mecz w roli faworyta i wydawało się, że przeciętnie dotąd grający zespół trenera Andrzeja Prawdy, który przegrał u siebie m.in. z Błękitnymi Stargard, nie będzie w stanie zatrzymać rozpędzonych „Brunatnych””. Niestety rzeczywistość okazała się bolesna, a górników ujarzmił strzałem z rzutu karnego Marcin Smoliński (na zdjęciu).

Czas więc na rewanż! Niech teraz GKS zatrzyma rozpędzonego Znicza.

SYTUACJA W GKS

Na mecz z pruszkowianami do drużyny powraca Patryk Mularczyk, który w minionej serii spotkań pauzował za nadmiar żółtych kartek. Niestety ze składu wypadł z kolei Marcin Sierczyński, który na wtorkowym treningu doznał zerwania więzadła krzyżowego w kolanie. Kontuzja okazała się na tyle poważna, iż 28-letniego obrońcę czeka teraz operacja, a po niej kilkumiesięczna rehabilitacja. Pewne jest więc, że Marcina w tym sezonie na boisku już nie zobaczymy… Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu inny zawodnik „Brunatnych”, 16-letni Dawid Kocyła złamał kość w stawie skokowym i ma teraz unieruchomioną kończynę. W związku z tym do treningów z pierwszym zespołem, sztab szkoleniowy powołał Bartłomieja Lisowskiego, młodzieżowca z drużyny CLJ. O dobrych humorach przy Sportowej mówić więc nie możemy. W meczach z ekipami ze strefy spadkowej zdobyliśmy zaledwie jedną trzecią puli, w wyniku czego zajmujemy piąte miejsce z dwoma punktami straty do podium. Szkoleniowiec „biało-zielono-czarnych” mówił po meczu w Katowicach:„Biorąc pod uwagę, że był to trudny teren i rywal z nożem na gardle, to trzeba docenić ten punkt”. Remisami awansu jednak nie ugramy, ponieważ liga zmierza ku końcowi. Skoro więc „Brunatni” mają walczyć o awans, na kolejną wpadkę pozwolić sobie nie mogą.

CIEKAWOSTKI

Niedzielna transmisja w TVP będzie pierwszą przeprowadzoną przez telewizję publiczną ze spotkania GKS-u od sierpnia 2007 roku. Ostatnia taka transmisja odbyła się podczas meczu II rundy eliminacji Pucharu UEFA, GKS – Dnipro Dnipropietrowsk. Później oczywiście wielokrotnie mecze „Brunatnych” można było oglądać na Canal+, Orange Sport i kanałach sportowych Polsatu, jednakże kamer TVP przy S3 nie było. Dziś relacje „live” z wybranego meczu każdej kolejki II ligi, to efekt umowy podpisanej przez Polski Związek Piłki Nożnej z TVP, na mocy której do końca sezonu 2019/20 jeden mecz danej kolejki II ligi będzie przekazywany za pośrednictwem Telewizji Polskiej.

Natomiast premierowym meczem z udziałem bełchatowskiej drużyny, transmitowanym na żywo przez TVP było pierwsze ćwierćfinałowe spotkanie Pucharu Polski z sezonu 1986/87 z Wisłą Kraków, rozegrane 15 kwietnia 1987 roku. GKS występował wówczas na trzecim poziomie rozgrywkowym, zaś „Biała Gwiazda” grała na zapleczu Ekstraklasy. Poniżej skan artykułu prasowego z tego meczu, zamieszczony na łamach nieistniejącego już dziennika sportowego „Tempo”:

Jednego punktu zabrakło drużynie Znicza Pruszków w sezonie 2007/08 aby wywalczyć historyczny awans do Ekstraklasy. Klub prowadzony wówczas przez (kolejno) Leszka Ojrzyńskiego, Janusza Wójcika i Jacka Grembockiego, będąc absolutnym „Kopciuszkiem” I ligi, tylko przez gorszy bilans bezpośrednich spotkań z Piastem Gliwice, nie dostał się do elity! Co ciekawe, w Zniczu do dziś występują, pamiętający tamten sezon obrońca Marcin Rackiewicz i pomocnik Maciej Machalski.

Mecz ze Zniczem będzie dla trenera Artura Derbina spotkaniem numer 40, w którym poprowadzi on drużynę GKS-u Bełchatów. Przypomnijmy, że 42-letni szkoleniowiec rozpoczął pracę przy Sportowej 10 kwietnia ubiegłego roku i po niemalże roku osiągnął bilans 15-tu zwycięstw, 15-tu remisów i doznał dziewięciu porażek (Bramki 42-27). Czekamy na więcej 🙂

Zespół Znicza Pruszków to czwarty najskuteczniejszy atak w II lidze, tuż obok walczących o awans Radomiaka (57) i Olimpii Grudziądz (52), a także broniącej się przed spadkiem Pogoni Siedlce (41). Piłkarze żółto-czerwonych zdobyli do tej pory 40 bramek, czyli o dwanaście więcej od „Brunatnych”! Za to ich blok obronny spisuje się zdecydowanie gorzej (45 straconych bramek). Tylko Gryf Wejherowo dał sobie strzelić więcej goli (48). 

PODSUMOWANIE

Dla GKS-u będzie to sprawdzian, który pokaże, czy przy Sportowej realnie można myśleć o awansie. Ewentualna strata punktów z mocnym tej wiosny Zniczem, utrudni nam walkę o podium II ligi. Czy „Brunatni” zaprezentują się na tyle dobrze, by zgarnąć komplet punktów po raz pierwszy od trzech tygodni? Czy brak kontuzjowanego Marcina Sierczyńskiego nie zaburzy skutecznej gry bloku defensywnego? O tym wszystkim przekonamy się już w niedzielę. Początek meczu o godz. 13:05, a rozjemcą spotkania będzie Konrad Aluszyk z Gorzowa Wielkopolskiego.