Torba z wyjazdowymi punktami nadal świeci pustkami. Noty po meczu ze Stalą

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Po domowym zwycięstwie ze Zniczem Pruszków, GKS pojechał do Boguchwały na mecz ze Stalą, by do swojego dorobku punktowego dopisać kolejne „oczka”. Po raz kolejny jednak podopieczni Artura Derbina pokazali, że podróże po Polsce raczej im nie służą. „Brunatni” zanotowali czwartą wyjazdową porażkę w sezonie,  a co gorsza, ostatnią bramkę „z gry” na boiskach rywali zdobyli… 30 września. Szesnaście punktów na wyjazdach na czterdzieści dwa możliwe – to wynik, który w przypadku drużyny walczącej o awans nie rzuca na kolana. Nasza torba z wyjazdowymi punktami nie powiększyła się po 28. kolejce. Czy w związku z tym, oceny przyznane po meczu ze Stalą mogą być wysokie?

Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Paweł Lenarcik 5 – przyzwyczaił nas do kończenia spotkań z czystym kontem. W Boguchwale ta sztuka się nie udała, ale nasz golkiper kilkoma decyzjami z pewnością zaskoczył. Po raz kolejny nie trzymał się kurczowo pola karnego, notując kilka „wycieczek” poza obręb pola karnego. Stojąc na linii bramkowej spisywał się jednak bez zarzutu, pewnie chwytając i wybijając futbolówkę. Przy bramce Mistrzyka za wiele do powiedzenia nie miał. W ostatniej akcji meczu świetnie obronił uderzenie Sebastiana Łętochy, ratując GKS przed wyższą porażką.

Mikołaj Grzelak3 – poniekąd „maczał palce” przy straconej bramce, dając się przeskoczyć w walce powietrznej Mistrzykowi. Mecz ze „Stalówką” naszemu wychowankowi zdecydowanie nie wyszedł, nie tylko ze względu na niechlubny udział przy golu dla rywali. Rzadko podłączał się do akcji ofensywnych, a jego współpraca z Thiakane – tak chwalona w ostatnich meczach – praktycznie nie istniała. W 55. minucie zablokował strzał z półwoleja Piotra Mrozińskiego i za to należy go pochwalić. Nabiegał się, naszarpał, niestety niewiele z tego wynikało.

Damian Michalski5 – najlepszy defensor GKS-u w tym meczu. Zawdzięczamy mu wszystkie wyjazdowe zwycięstwa (strzelał zwycięskie bramki w Elblągu, Wejherowie i Tarnobrzegu). W Boguchwale także szukał sposobu na pokonanie bramkarza rywali. W 18. minucie próbował wykorzystać przedłużony przez Zdybowicza wyrzut z autu, ale jego uderzenie wybił Kalinowski. Chwilę później GKS miał rzut rożny, a w roli głównej ponownie wystąpił nasz młody stoper. Mularczyk dośrodkował z rzutu rożnego, Michalski uderzył piłkę głową, obrońca Stali wybił piłkę wprost pod nogi… Michalskiego, który oddał groźny strzał. Bramkarz Stali na raty wyłapał piłkę. Pod bramką rywala miał jeszcze kilka okazji, ale tym razem nie udało mu się zdobyć gola. We własnym polu karnym spisywał się poprawnie.

Mariusz Magiera4 – zastąpił w wyjściowym składzie pauzującego za kartki Grolika i nie popełnił rażących błędów. Dyrygował obroną, choć jego wkład w grę „do przodu” został przyćmiony przez większą aktywność drugiego stopera – Michalskiego. Niemniej oddalał zagrożenie wybijając piłkę z dala od naszego pola karnego, szukając tym samym kolegów z ofensywy. Na początku spotkania zgubił krycie przy rzucie rożnym, po którym nabiegający Janiszewski stanął przed szansą zdobycia bramki dla Stali. Zrehabilitował się jednak w 24. minucie, „zdejmując” piłkę z głowy Roberta Dadoka. Udowodnił, że swoimi umiejętnościami i doświadczeniem służy w każdym momencie, a trener Derbin może na nim polegać. Na minus żółta karta za faul w środku pola i mało precyzyjnie bite stałe fragmenty gry.

Mateusz Szymorek4 – niejako korzysta z kontuzji Sierczyńskiego, starając się go godnie zastępować na boku obrony. Dla „Szymora” był to dopiero drugi mecz wiosną, ale nie było widać w jego grze braku rytmu meczowego. Dało się jednak zauważyć, że nad celnością swoich podań musi jeszcze popracować. Przez całe spotkanie kontrolował zadania defensywne, rzadko zapuszczając się pod bramkę rywala. W walce o awans trzeba jednak dać z siebie znacznie więcej i wierzymy, że nasz wychowanek poprawi swoją grę (szczególnie w akcjach oskrzydlających) już w najbliższym spotkaniu.

Paweł Czajkowski5 – chyba najjaśniejsza postać słabo grającego GKS-u. Niezwykle aktywny w środku pola, często podłączał się do ataków. Jego współpraca z Patrykiem Mularczykiem mogła się podobać. W 18. minucie dobijał zagranie Michalskiego, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek. W 22. minucie jego dwójkowa akcja z „Mularem” mogła zakończyć się bramką dla „Brunatnych”. Po wymianie piłki wbiegał w pole karne, gdzie zagranie skierowane od Mularczyka wyłapał jednak bramkarz. W pierwszej połowie po jednym ze starć z rywalem, został ukarany żółtą kartką. Przez całe spotkanie wspierał kolegów w ofensywie, nie zaniedbując również defensywy. Jego dobra gra była promyczkiem nadziei na końcowy sukces GKS-u w tym meczu. W 87. minucie zastąpiony przez Artura Golańskiego.

Marcin Ryszka4 – solidny występ, choć z racji końcowego wyniku na wyższą ocenę nie zasłużył. Jego praca na rzecz zespołu była w tym meczu znacznie mniej widoczna niż przed tygodniem w potyczce ze Zniczem. Dobrze ustawiał się w defensywie, starając się wypychać przeciwnika w walce bark w bark – z różnym skutkiem. W ofensywie widoczny mniej, choć nie przeszkodziło mu to w oddaniu strzału w 15. minucie oraz wyprowadzeniu kontrataku w 55. minucie. Niestety próby te nie przyniosły efektu bramkowego.

Émile Thiakane3 – pomimo swoich gabarytów, był chyba najczęściej przewracającym się zawodnikiem w tym spotkaniu. Często tracił piłki, dawał się przepychać rywalom, co nie pozwalało rozwinąć skrzydeł jemu, jak i całej drużynie. W 27. minucie nie wykorzystał zagrania z rzutu wolnego od Mularczyka. W 35. minucie powalczył przy linii bocznej i w samotnym rajdzie zbliżył się pod pole karne rywala. Niestety piłka po jego dośrodkowaniu opuściła plac gry. W 59. minucie miał świetną okazję na zdobycie gola, ale piłkę po jego strzale Adam Waszkiewicz wybił z linii bramkowej! W 77. minucie ukarany żółtą kartką za ostry faul na przeciwniku, a w 82. minucie zmieniony przez Tylca. W Boguchwale zdecydowanie nie był sobą.

Patryk Mularczyk4 – zakładał na rywali pressing i walczył (z różnym skutkiem) o jak najszybszy przechwyt piłki. Wykonywane przez niego stałe fragmenty gry także nie wnosiły do gry „Brunatnych” wiele dobrego. Najbliżej asysty był w 20. minucie, kiedy z narożnika boiska zgrał piłkę na głowę Michalskiego. Chwilę potem popisał się dwójkową akcją z Czajkowskim, ale górą był bramkarz Stali. W 23. minucie dobrze odnalazł przed bramką Przemka Zdybowicza, ale nasz młody snajper dał się złapać na spalonym. Tuż przed przerwą role się odwróciły i to Mularczyk otrzymał od kolegi piłkę na dobieg. Wyszedł sam na sam z golkiperem Stali, który jednak pierwszy dopadł do piłki. W 59. minucie świetnie obsłużył Thiakane i była to najlepsza okazja GKS-u w tym meczu. Przebłyski miał i na tle drużyny sporo widział, lecz na obronę Stali to nie wystarczyło.

Bartłomiej Bartosiak4 – na początku prawie niewidoczny, lecz z upływem czasu coraz częściej dochodził do głosu. W 12. minucie świetnie przeciął podanie jednego z graczy „Stalówki”, ale jego zagranie do Zdybowicza nie dotarło. W 69. minucie miał okazję bramkową: najpierw sam powalczył o piłkę w środku pola, którą ostatecznie rywalowi odebrał. Następnie popędził z nią w stronę bramki, oddał strzał z dystansu, lecz podobnie jak w Katowicach trafił „tylko” w poprzeczkę. Nie zraził się, próbował dalej. Dziesięć minut później oddał strzał niecelny, a w 83. minucie z efektownego i efektywnego w zamiarach strzału nie wyszło ani jedno ani drugie – bramkarz miejscowych bez problemu złapał piłkę. Na pewno był bardziej widoczny niż w poprzednich spotkaniach, ale do pełni szczęścia wciąż brakuje strzelonego gola lub kolejnej asysty.

Przemysław Zdybowicz3 – ostatnie mecze z pewnością budowały pewność siebie młodego napastnika. Jednak mecz ze Stalą udowodnił obserwatorom, iż piłkarze w jego wieku są dość chimeryczni. Raz grają świetne zawody, by w kolejnych spisać się poniżej oczekiwań. „Zdybo” tym razem nie wyróżnił się w ataku niczym szczególnym. Miał problemy z opanowaniem piłki, choć przyznać trzeba, że zagrania kolegów kierowane do niego były mało precyzyjne. Na wyższą ocenę nie zasłużył, a przed niższą broni go sytuacja z 51. minuty kiedy wybił piłkę z linii bramkowej GKS-u. W 60. minucie zmieniony przez Bartosza Biela. Po kilku udanych występach 19-latka nastąpił spadek formy… oby został jak najszybciej przełamany!

Z ławki rezerwowych weszli:

Bartosz Biel3 – podobnie jak w meczu ze Zniczem otrzymał od trenera pół godziny na murawie. O ile tydzień temu już po chwili cieszył się ze zdobytej bramki, o tyle w Boguchwale dostosował się poziomem gry do kolegów i nie pokazał nic ciekawego. Bezbarwny, mało widoczny, apatyczny. Mecz, o którym powinien jak najszybciej zapomnieć. 

Hubert Tylec i Artur Golański – grali zbyt krótko, by ocenić ich występ.