Przemysław Zdybowicz: Chcielibyśmy zrobić fajną niespodziankę

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Po meczu 1. kolejki sezonu 2019/20 spytaliśmy strzelca drugiej bramki – Przemysława Zdybowicza – o odczucia po wygranym 3:0 meczu ze Stomilem Olsztyn. Dla 19-letniego napastnika był to debiut na zapleczu Ekstraklasy okraszony przepiękną bramką z dystansu.

Przemek, w zeszłym sezonie trochę kazałeś nam poczekać na swojego pierwszego gola. Ale dzisiaj minęły tylko 44 minuty i zdobyłeś swoją debiutancką bramkę w I lidze.

No tak. W tamtym sezonie dość długo czekałem na swoją pierwszą bramkę., a teraz trafiłem od razu w 1. kolejce. Cieszę się, że pomogłem drużynie w zwycięstwie.

Jaki to był dla Was mecz? Wynik 3:0 pokazuje, że zwycięstwo przyszło z łatwością, ale jak to wyglądało na boisku?

Wynik pokazuje, że było łatwo. Na boisku było jednak troszeczkę ciężej. Musieliśmy mocno popracować w defensywie – taki jest nasz styl. Wyprowadziliśmy dobre kontry zakończone strzałami z daleka. „Siedziało” i wygraliśmy.

W zeszłym sezonie graliście w II lidze, dzisiaj gracie w I. Widać dużą różnicę w grze, nastawieniu przeciwnika?

Szczerze mówiąc, ja osobiście nie odczułem dużej różnicy. Na pewno szybciej chodzi piłka, jest więcej gry. Fizyczność odchodzi na bok, ale ta szybkość gry za właśnie wzrosła.

Jakie cele na ten sezon mają GKS Bełchatów oraz Przemek Zdybowicz?

Jako drużyna na pewno walczymy o jak najwyższe cele. Wiemy, że sześć drużyn może walczyć o awans. Zobaczymy, chcielibyśmy zrobić fajną niespodziankę.

A ty sam? Liczba bramek? Może korona króla strzelców?

Nie chcę stawiać sobie takich celów. To znaczy, postawiłem sam sobie, ale nie chcę mówić tego głośno. Zobaczymy na końcu sezonu.

Dzisiaj pokazałeś, że napastnik to nie tylko „lis pola karnego”, ale także zawodnik strzelający z dystansu. Trenowałeś to wcześniej czy wykorzystałeś okazję, jaka się nadarzyła? A może nie chciałeś być gorszy od Artura Golańskiego i też chciałeś trafić?

Brałem z niego przykład. (śmiech) Artur już w meczu z Wisłą Kraków pokazał, że potrafi z daleko uderzyć. Trener przed meczem mówił nam, żebyśmy oddawali dużo strzałów. Jak mamy piłkę i okazję – uderzać. I to się potwierdziło. Oddawaliśmy strzały, a piłka wpadała do bramki.

Rozmawialiśmy o tym właśnie na trybunie prasowej. GKS dawniej grał tak, by znaleźć się z piłką jak najbliżej bramki i z nią wręcz do niej wejść. A dzisiaj te strzały z dystansu wpadały, a bramkarz nie mógł ich dosięgnąć.

Tak jak powiedziałem, trener kazał nam oddawać dużo strzałów. Pogoda również nam pomogła. Popadało, ta piłka szła po murawie i brawo dla nas za odwagę i wykończenie.