Marzec wreszcie się wstrzelił! Oceny za mecz w Jastrzębiu-Zdroju

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Mecze wyjazdowe należą do tych trudniejszych. Nie inaczej było w Jastrzębiu-Zdroju. Po efektownej wygranej u siebie z Radomiakiem, „Brunatni” walecznie podeszli do spotkania na Śląsku. O bramce dla rywali ponownie zadecydował rzut karny, a podopieczni Artura Derbina musieli gonić wynik. Udało się to za sprawą genialnego uderzenia Mateusza Marca, który po kilku próbach wreszcie wpakował piłkę do siatki! Punkt cieszy – tym bardziej, że został on wyszarpany rywalowi w ostatnich minutach meczu. Czas zatem na oceny występu „biało-zielono-czarnych” po meczu 4. kolejki.

Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Paweł Lenarcik6 – przy rzucie karnym Dawida Gojnego szans na obronę strzału nie miał – rzucił się w przeciwnym kierunku. W 13. minucie nie zrozumiał się z Magierą przy interwencji, ale na szczęście skończyło się na strachu. W 40. minucie świetnie wybronił strzał Jadacha, a jeszcze lepiej interweniował w 85. minucie po strzale Żaka, gdy popisał się genialną paradą ratując tym samym punkt dla swojego zespołu. Przy centrach w nasze pole karne łapał piłki bezproblemowo.

Mikołaj Grzelak5 – jego ofensywne zapędy hamowane były przez słabą i prewencyjną grę Bartosiaka. Nie wybiegał zbyt często na obieg ani nie dogrywał w pole karne przeciwnika. Gdy już udało mu się dośrodkować, to koledzy nie byli w stanie wykorzystać jego zagrania. Wobec tego skupił się na grze w defensywie, gdzie skutecznie wywiązywał się z powierzonych mu zadań. Mikołaj musi jednak lepiej współpracować z Bartosiakiem (albo też Bartek z nim), by prawa strona nadal zagrażała bramce rywali. A dobrze wiemy, że mający „żelazne płuca” „Grzelu” jest w stanie świetnie wyłożyć piłkę w pole karne.

Marcin Grolik 5 – jak zwykle dowodził na murawie. Dowodził nie tylko zespołem, ale i swoją grą, pokazując solidne zagrania w defensywie. W 13. minucie naprawił błąd duetu Lenarcik-Magiera wybijając piłkę z pola karnego. Przy stałych fragmentach gry pod bramką Jastrzębia bardzo ruchliwy, skupiający nieraz na sobie uwagę aż dwóch rywali. Pracowity był to mecz dla niego.

Mariusz Magiera5 – chyba już nikt nie żałuje odejścia Damiana Michalskiego. Doświadczony Magiera znakomicie wypełnił lukę po wychowanku „Brunatnych”. Gra po profesorsku, pewnie dyryguje obroną wespół z Grolikiem. W 13. minucie starał się nie doprowadzić do sytuacji sam na sam. Biegł przyklejony do rywala i tylko pech spowodował, że wraz z Lenarcikiem… przeszkodzili sobie w interwencji. W 68. minucie zablokował atomowy strzał jednego z graczy gospodarzy, co uratowało nasz zespół przed utratą drugiej bramki. Piłka przeszła tuż nad poprzeczką! Przez cały mecz skutecznie strzegł dostępu do pola karnego. Takiego obrońcy potrzebujemy!

Krzysztof Wołkowicz6 – kolejny bardzo dobry występ na obronie nominalnego skrzydłowego. Biegał od jednej linii końcowej do drugiej, nękając rywali na całej długości boiska. W 22. minucie świetnie wyłożył piłkę Masowi, a młodemu napastnikowi niewiele zabrakło, by dosięgnąć piłki i oddać strzał. W 37. minucie sam miał okazję strzelecką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale piłka po strzale głową minęła bramkę miejscowych. „Wołek” bardzo dobrze współpracował z Bielem i chyba najczęściej ze wszystkich podopiecznych trenera Derbina centrował w pole karne – z różnym skutkiem. W 88. minucie znakomicie wyłożył piłkę Kocyle, ale ten strzelił obok bramki. Wołkowicz swoimi występami udowadnia, że bardzo szybko wkomponował się w zespół GKS-u i możemy mieć z niego wiele pożytku.

Paweł Czajkowski5 – widoczny w defensywie, gdzie przerywał ataki rywali, ale i w ofensywie. W 42. minucie huknął zza pola karnego tuż nad bramką. W drugiej połowie nadal szukał szansy, by zdobyć pierwszą bramkę w sezonie, lecz jego próby były nieprecyzyjne. Zdarzyły mu błędy – w 81. minucie przy próbie wybicia piłki, nabił rywala. Na szczęście, jastrzębianie nie przechwycili futbolówki, bo wówczas mogło być groźnie.

Artur Golański4 – w Grodzisku nie wykorzystał rzutu karnego, a w Jastrzębiu sprokurował „jedenastkę” dla rywali. W 47. minucie przy rzucie rożnym nie zauważył wbiegającego rywala i zahaczył o jego nogi. Sędzia bez wahania wskazał na „wapno”, a Gojny wykorzystał szansę. Na początku spotkania urządził sobie wraz z Czajkowskim grę w „piłka parzy”, lecz na szczęście miejscowi z tego nie skorzystali. Tuż przed przerwą oddał strzał, który zablokował jeden z obrońców. W ostatniej części spotkania przejął od Bartosiaka wykonywanie stałych fragmentów gry, ale zmiana wykonawcy nie przyniosła większego zagrożenia pod bramką Pawełka. Mniej widoczny niż w poprzednich meczach, ale swoje zadania wykonywał poprawnie.

Bartosz Biel5 – chyba na dłużej wygryzie Putina z podstawowego składu. Grał poprawnie, dobrze uzupełniając się z Wołkowiczem. Nasza lewa strona funkcjonowała w Jastrzębiu efektywniej niż duetu Grzelak-Bartosiak. To właśnie Biel w 22. minucie zapoczątkował akcję, po której przed szansą stanął Maciej Mas. W 56. minucie to od niego odbiła się piłka przy dośrodkowaniu Wołkowicza, dając kolejną szansę bełchatowskiej „dziewiątce”. Zanotował asystę przy trafieniu Marca, bardzo dobrze odnajdując przed polem karnym kolegę z zespołu. W końcówce miał szansę po podaniu Kocyły, ale skończyło się „tylko” na rzucie rożnym. Dużo biegał, dużo widział, zabrakło szczęścia.

Mateusz Marzec7 – najlepszy gracz „Brunatnych” na boisku. Bardzo aktywny już od samego początku spotkania. W 8. oraz 26. minucie uderzył wprost w bramkarza miejscowych. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy ucierpiał po starciu z rywalem. Potrzebował pomocy medycznej i na krótki moment stracił kontakt z otoczeniem. Nie przeszkodziło mu to jednak w wykorzystaniu podania Biela i zdobycia efektownego gola. Doświadczony Mariusz Pawełek był bez szans przy jego uderzeniu pod poprzeczkę. Marzec wielokrotnie próbował we wcześniejszych meczach zdobyć gola, ale ta sztuka udała mu się dopiero teraz. Murowany kandydat do bramki kolejki. W 83. minucie zmieniony przez Dawida Flaszkę.

Bartłomiej Bartosiak4 – najgorszy w ataku „Brunatnych”. Jego współpraca z Grzelakiem nie układała się najlepiej, przez co prawa strona GKS-u była nieefektywna. Bardzo słabo bił stałe fragmenty gry – jego dośrodkowania z rzutów wolnych oraz rożnych nie sprawiały zagrożenia bramce Drazika i Pawełka. Na plus uderzenie z rzutu wolnego z 55. minuty. Przymierzył na bramkę rywala i obił lewy słupek. Był to jednak jedyny pozytywny aspekt jego gry w tym meczu. W końcówce zmieniony przez Putina.

Maciej Mas5 – zastąpił w wyjściowym składzie sprzedanego do Wisły Kraków Zdybowicza. Szansę, którą otrzymał wykorzystał połowicznie. Bramki bowiem nie strzelił, ale pokazał, że to tylko kwestia czasu. W 22. minucie zabrakło mu niewiele, by sięgnąć piłkę po podaniu Wołkowicza. Walczył, czekał na piłki ze środkowej strefy, a jak tylko ją przyjmował, od razu starał się stworzyć zagrożenie. W 56. minucie odważnie poszedł do piłki, lecz zamiast w piłkę trafił w twarz Drazika. Nasz młodzieżowiec został ukarany żółtą kartką, a golkiper rywali musiał opuścić murawę. W 59. minucie zmieniony przez Kocyłę.

Z ławki rezerwowych weszli:

Dawid Kocyła – grał zbyt krótko, by ocenić jego występ. Warto jednak podkreślić okazję z 85. minuty, gdy piętą próbował wykończyć dośrodkowanie Wołkowicza.

Dawid Flaszka i Viktor Putin grali zbyt krótko, by ocenić ich występ.