Thiakane dał impuls. ale zwycięstwo odnieśli goście. Noty po meczu z GKS Tychy

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Jeśli mielibyśmy skupić się tylko i wyłącznie na grze, to „Brunatni” byli równorzędnym rywalem dla doświadczonego GKS-u Tychy. W bełchatowskiej drużynie po raz kolejny raziła jednak nieskuteczność, a momentami nawet bezradność w ofensywie. Powrót do gry dynamicznego Emila Thiakane oraz debiut młodego Damiana Michalaka były jedynymi pozytywami tego meczu. Zapraszamy do dyskusji na temat ocen. Poniżej prezentujemy nasze typy:

Daniel Niźnik4 – mimo dwóch puszczonych bramek, nie ponosi winy za ich stratę. W 70. minucie był bez szans gdy zza szesnastki potężnie uderzył Szumilas. Przy drugiej bramce stanął oko w oko z dwoma rywalami i mimo rozpaczliwej interwencji, nie był w stanie nic zrobić. W przekroju całego meczu dobrze wznawiał grę nogami. Czujny w okolicach pola bramkowego, skąd zgarnął kilka potencjalnie groźnych dośrodkowań. Nie obronił może żadnego strzału z gatunku „niemożliwych”, ale kiedy wymagała tego sytuacja był na posterunku. Minus za niepotrzebny drybling z pojedynku z jednym z zawodników gości, co mogło przynieść opłakane w skutkach konsekwencje!

Bartosz Biel3 – nominalny skrzydłowy brał udział w większości akcji ofensywnych. O ile z przodu wyglądało to w miarę dobrze, o tyle w defensywie z pewnością brakowało ogrania i doświadczenia. Widać, że bok obrony to nie jego nominalna pozycja, ale to nie powód, by przymykać oko na jego postawę. W 82. minucie posłał dobre dośrodkowanie do Mateusza Marca, lecz najskuteczniejszy strzelec „Brunatnych” nie powiększył swojego dorobku.

Marcin Grolik4 – mimo porażki lider naszej defensywy prezentował się przyzwoicie. Łatał dziury, robił wypady do przodu, swoim zaangażowaniem starał się pobudzić kolegów. Zostawił serce na boisku, choć na niewiele się to zdało. Bramki, które traciliśmy padały niezależnie od niego. Był najpewniejszym punktem na tyłach „Brunatnych”.

Michał Kołodziejski4 – po dość pechowym debiucie w Mielcu i sprokurowanym rzucie karnym, tym razem także zabrakło mu szczęścia. Pod koniec pierwszej połowy stanął przed szansą na strzelenie gola. Wzięty jednak w kleszcze przez dwóch rywali, nie trafił w piłkę. W 64. minucie ponownie miał okazję bramkową, jednakże ściągany do parteru przez Macieja Mańkę, ponownie minął się z piłką. Nie umie, niestety, wyprowadzać piłki, przez co nawet niezłe odbiory kończyły się niecelnymi wybiciami przed siebie.

Mateusz Szymorek 4 – w defensywie prezentował się dobrze, zanotował wiele odbiorów i trzymał pozycję na boisku. W 65. minucie inteligentnym wślizgiem wygarnął piłkę Kacprowi Piątkowi. W ofensywie brakowało mu chwilami piłkarskiej jakości przez co wstrzymywał akcje GKS-u. Taka sytuacja miała miejsce w drugiej połowie, kiedy Bartłomiej Bartosiak wyłożył mu piłkę, a ten skiksował, zaprzepaszczając jedną z niewielu dogodnych okazji w tym spotkaniu.

Paweł Czajkowski4 – ze swoich zadań wywiązywał się przyzwoicie, wykonując tak zwaną „brudną” robotę. Kilka razy zabrakło mu jednak dokładności w środku pola. Przy ataku pozycyjnym często wracał, starając się rozgrywać piłkę od tyłu. W jego grze brakowało szczypty szaleństwa, ponieważ niemal wszystkie zagrania były „na alibi”.

Adrian Małachowski4 – nie można mu zarzucić, że nie próbował. Starał się kreować sytuacje kolegom, lecz wyglądało to dość topornie. Widać, że jest na zaawansowanym poziomie technicznym i łatwo przychodzi mu gra kombinacyjna na małej przestrzeni. Chyba na dłużej wskoczy do pierwszej jedenastki, ponieważ od czterech spotkań gra regularnie. Nieźle wygląda pod względem fizycznym i coraz częściej szuka okazji do strzałów z dystansu. Czekamy na ukoronowanie jego wysiłku w postaci gola lub przynajmniej asysty.

Damian Michalak5 – sam fakt, że pojawił się na boisku od pierwszej minuty, wydał się zaskakujący. Młody wychowanek „Brunatnych” nie spalił się jednak na tle doświadczonego rywala i chwilami wyglądał bardzo przyzwoicie. Chciał, próbował, czasem z dobrym skutkiem, czasem nie, ale trudno mu cokolwiek zarzucić. Starał się prostopadłymi podaniami uruchamiać Bartosiaka, co raz – gdyby nie ofsajd – prawie się mu udało. Wielkim wzmocnieniem raczej nie będzie, ale solidnym uzupełnieniem z pewnością już tak.

Viktor Putin4 – pozytywny występ ukraińskiego skrzydłowego, który starał się szarpać na lewym skrzydle. Był też chyba najczęściej uderzającym na tyską bramkę zawodnikiem „Brunatnych”. W 31. minucie oddał odważny strzał z woleja, który przeleciał nad bramką Konrada Jałochy. Dokładnie 10. minut później ponownie próbował, ale i tym razem przestrzelił. Po przerwie gasł z minuty na minutę, aż w 74. ustąpił miejsca na boisku Mateuszowi Marcowi.

Emile Thiakane6 – dobrze, że wrócił. Był najbardziej widocznym i aktywnym piłkarzem „Brunatnych”. Na początku drugiej połowy popisał się rajdem, po którym oddał strzał na bramkę Jałochy. Piłka przeleciała nad poprzeczką. Chwilę później ściął z prawego skrzydła do środka i przymierzył nieco lepiej, lecz piłka wylądowała na słupku! Próbował kilku nieszablonowych zagrań, chciał rozruszać ofensywę – z różnym skutkiem. Być może właśnie powrót Senegalczyka do składu okaże się lekiem na nieskuteczność ofensywną GKS-u?

Bartłomiej Bartosiak4 – wystawiony na pozycji nominalnego napastnika. Momentami brakowało mu precyzji, siły przebicia, choć przyznać trzeba, że robił trochę szumu pod bramką tyszan. W 7. minucie po raz pierwszy próbował zaskoczyć Jałochę. Bezskutecznie. Trzy minuty później po składnej akcji GKS-u, jego uderzenie przyblokował jeden z obrońców gości w konsekwencji czego piłka wylądowała na poprzeczce! W 74. minucie zmieniony przez Macieja Masa.

Z ławki rezerwowych weszli:

Dawid Flaszka, Mateusz Marzec i Maciej Mas grali zbyt krótko by ich oceniać.