Mateusz Mak: Faworytem będzie Podbeskidzie

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Nadal wierzymy w utrzymanie. Jeszcze jest osiem meczów, 24 punkty do zdobycia – mówi w wywiadzie udzielonemu serwisowi 2×45.com.pl pomocnik GKS.

2×45.com.pl: – Można już gasić światło w Bełchatowie?
Mateusz Mak: – Oczywiście, że nie. Nadal wierzymy w utrzymanie. Jeszcze jest osiem meczów, 24 punkty do zdobycia. Po spotkaniu z Ruchem Chorzów sytuacja znacznie się pogorszyła, ale teraz przed nami chyba jeszcze ważniejsze spotkanie z Podbeskidziem. Jesteśmy bardzo zmotywowani.

– Ale jeśli i w Bielsku się nie uda, to już chyba nie będziecie mieli złudzeń.
– Nie ma co ukrywać, jeżeli w tym meczu nie zapunktujemy, szanse na pozostanie staną się minimalne. Faworytem będzie Podbeskidzie, to jego piłkarze raczej będą atakowali. My jednak nie odpuścimy nawet metra boiska, jedziemy po zwycięstwo.

– Żeby wygrać, musicie strzelać gole, a na wiosnę tego nie potraficie. Siedem meczów i jedna bramka, na dodatek z rzutu karnego, to wynik dramatyczny. Teraz jeszcze odpadł Dawid Nowak, który jako jedyny potrafił sobie stwarzać sytuacje.
– Jest problem z tymi golami, trzeba to sobie otwarcie powiedzieć. A kto ma je strzelać? Z Ruchem okazji mieliśmy dużo – miałem ja, mieli Dawid i Kamil Wacławczyk. Potrafimy stwarzać zagrożenie pod bramką rywali, tylko na razie prezentujemy mizerną skuteczność. Nic nowego nie odkryję stwierdzeniem, że trzeba się w końcu przełamać. Wtedy worek z bramkami się rozwiąże. Oby już w sobotę.

– Walczysz o swoją przyszłość i w tej rundzie niezbyt dobrze ci to wychodzi. Masz przebłyski, ale od kogoś uchodzącego za wielki talent chyba można wymagać, żeby w najsłabszym zespole ligi grał pierwsze skrzypce. Tak się nie dzieje…
– Jest dokładnie tak jak pan powiedział. Ja też wymagam od siebie znacznie więcej. Poziom, który teraz prezentuję, w żadnym stopniu mnie nie zadowala. Przebłyski były, również zgoda, ale nie potrafię utrzymać równej formy i trochę to zatrważa. Staram się, pracuję na treningach, żeby poprawić skuteczność. Mogłem strzelić już kilka goli. Sytuacje miałem nie tylko z Ruchem, z Widzewem i Legią także mogłem trafić. Jakoś ciągle nie chce wpaść. Nadal jednak jestem przekonany, że tej wiosny będą jeszcze grał znacznie lepiej.

Całość przeczytasz w serwisie 2×45.com.pl