Maciej Wilusz: Lech chciał mnie już rok temu

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– „Kolejorz” już rok temu, gdy Bełchatów spadł z Ekstraklasy, złożył ofertę transferową, ale działacze GKS ją odrzucili – mówi w wywiadzie dla portalu 2×45.info kapitan GKS.

– Od kiedy istniał temat Lecha? W mediach pisano o panu głównie w kontekście Śląska Wrocław i przez moment Lechii Gdańsk…

Maciej Wilusz: – To teraz pan mnie zaskoczył, bo w rzeczywistości było dokładnie na odwrót. To Lech cały czas był zainteresowany i mnie obserwował, przyjeżdżał na mecze. „Kolejorz” już rok temu, gdy Bełchatów spadł z Ekstraklasy, złożył ofertę transferową, ale działacze GKS ją odrzucili. Śląsk w pewnym momencie gdzieś się tam pojawił, ale nigdy z jego strony nie doszło do konkretów.

– Trener Śląska, Tadeusz Pawłowski w wywiadach kilka razy podkreślał, że mają pana na celowniku.

– Dwa razy rozmawiałem z prezesem Śląska, Pawłem Żelemem i na tym się skończyło. Cały czas odsyłałem do mojego agenta. On jest od spraw transferowych, ja skupiam się na grze w piłkę. W pewnym momencie we Wrocławiu zupełnie przestali się odzywać.

– Podczas rozmów z prezesem padły wstępne deklaracje?

– Tylko tyle, że jest zainteresowany. W zasadzie nic więcej nie mógł powiedzieć, bo resztę musiałby ustalić z moim agentem.

– Śląsk podobno chciał wszystko rozegrać bez pośrednictwa agenta, żeby nie płacić mu prowizji.

– Wie pan, obecność agentów w piłce jest czymś najzupełniej normalnym, to standard. I dobrze, bo ci ludzie odciążają cię z tych wszystkich pozaboiskowych spraw. Z moim przedstawicielem kontaktowało się wiele innych klubów i one jakoś nie widziały problemu w tym, że w razie czego będą musiały mu coś zapłacić. Trudno mi ocenić, dlaczego postawa Śląska była inna.

– Pewnie z prostego powodu: Śląsk nie ma dziś pieniędzy.

– Szczerze mówiąc, wypowiedzi prezesa Żelema, które ukazywały się w prasie mocno mnie dziwiły. Trochę mijały się z prawdą odnośnie tej prowizji i wysokości stawek. Nie chcę już jednak drążyć tego tematu. Jestem zadowolony, że przechodzę do Lecha.

Całość przeczytasz TUTAJ